Anthony Edwards i Kevin Durant w jednym zespole? To mogło się wydarzyć! Minnesota Timberwolves byli bardzo blisko sprowadzenia Duranta, zanim ten trafił do Houston Rockets. Na stole była nawet bardzo konkretna oferta dla Phoenix Suns.
22 czerwca – a więc jeszcze w trakcie finałów NBA – władze Phoenix Suns porozumiały się z Houston Rockets w sprawie wymiany Kevina Duranta. Skrzydłowy trafił tym samym do Teksasu. W zamian Słońca przyjęły m.in. Jalena Greena, który ma teraz być kluczowym obok Devina Bookera zawodnikiem w zespole. Jak jednak zdradza Brian Windhorst, na stole była też konkretna oferta, dzięki której Durant mógł zostać graczem Minnesota Timberwolves.
– Przed przyjęciem oferty Rockets, Suns mieli poważne dyskusje z władzami Minnesota Timberwolves o wymianie Duranta za paczkę, w której byli Rudy Gobert, Donte DiVincenzo, Terrence Shannon Jr. oraz wybór numer 17 tegorocznego draftu – ujawnił dziennikarz ESPN.
Dlaczego więc nie udało się dojść do porozumienia? Durant nie uwzględnił bowiem Timberwolves na swojej liście preferowanych klubów, do których chciałby trafić. A jako że miał jeszcze tylko jeden rok w swoim kontrakcie to mógł pogrozić, że jego transfer będzie swoistym wypożyczeniem. Rozmowy między Suns i Timberwolves wygasły, a KD ostatecznie trafił do Houston.
Wilki od miesięcy starały się pozyskać Duranta – także przed zamknięciem okienka transferowego w lutym tego roku. Nie udało im się to wtedy i nie udało im się to również teraz. Zawiedziony może być więc Anthony Edwards, który wielokrotnie podkreślał, że KD to jego absolutnie ulubiony zawodnik. Sęk w tym, że Durant w Minneapolis grać po prostu nie chciał.
Windhorst zwraca też uwagę na to, że taki obrót wydarzeń najprawdopodobniej przesądził również o przyszłości Bradleya Beala w Phoenix. Bo gdyby Słońca dogadały się z Timberwolves, to dla Beala wciąż byłoby miejsce w Arizonie. Jednak pozyskanie dziewięć lat młodszego Greena z Rockets w zasadzie przypieczętowało koniec przygody 32-letniego obrońcy z Suns.
Wspieraj PROBASKET
