Koszykarski świat żyje dzisiaj transferem Luki Doncicia i Anthony’ego Davisa, ale przez całą noc na parkietach NBA rywalizowało aż 18 zespołów. San Antonio Spurs przegrali z Miami Heat po zwycięskim rzucie Bama Adebayo, który zaliczył świetne spotkanie. Zespół na swoich barkach pociągnął też LeBron James, którego Lakers – oczywiście bez AD – ograli New York Knicks. Do niespodzianki doszło w Minneapolis, gdzie Timberwolves nie zdołali pokonać Wizards. Washington przerywa tym samym serię 16 kolejnych porażek.



Indiana Pacers – Atlanta Hawks 132:127

Statystyki

  • Pierwsza kwarta przebiegała pod dyktando piekielnie skutecznych Indiana Pacers, którzy za sprawą skuteczności 61,5% z gry i 50% zza łuku zdołali wypracować sobie dwucyfrową przewagę (40:24). W drugiej odsłonie inicjatywę przejęli Atlanta Hawks i to oni tym razem zaaplikowali rywalowi 40 “oczek”, schodząc na przerwę ze stratą jedynie czterech punktów (68:64).
  • Pozostała część meczu była już zdecydowanie bardziej wyrównana i o wszystkim miała rozstrzygnąć końcówka. Na 27 sekund przed ostatnią syreną Trae Young zmniejszył stratę przyjezdnych do dwóch punktów (127:125). Dwa osobiste trafił następnie Tyrese Haliburton, na co wsadem odpowiedział Onyeka Okongwu. Zimną krew na linii zachował Aaron Nesmith i wówczas Pacers znów prowadzili czterema “oczkami”. Odpowiedzialność na swoje barki wziął potem Young, ale spudłował zza łuku. 
  • Pascal Siakam (20 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst), Tyrese Haliburton (17 punktów, 9 asyst) oraz wchodzący z ławki Obi Toppin (18 punktów, 9 zbiórek) byli bliscy wypracowania double-double. Andrew Nembhard zapisał na swoim koncie 19 punktów. Warto pochwalić Pacers za dobrą dyspozycję. Podopieczni Ricka Carlisle’a wygrali w tym roku 11 z 13 swoich spotkań. 
  • Po drugiej stronie dwoił się i troił Trae Young, autor 34 punktów i 17 asyst (11/26 z gry, 5/15 za trzy). W ofensywnych działaniach wspierali go przede wszystkim Dyson Daniels (23 punkty) oraz “jedynka” ostatniego Draftu Zaccharie Risacher (17 punktów, 5 zbiórek). 

Utah Jazz – Orlando Magic 113:99

Statystyki

  • Utah Jazz sprawili niespodziankę i odnieśli minionej nocy dopiero czwarte w tym sezonie zwycięstwo przed własną publicznością. Zadanie ułatwili im gracze Orlando Magic, dla których była to z kolei ósma porażka w dziewięciu ostatnich spotkaniach. Fatalna dyspozycja zawodników z Florydy sprawiła, że wypadli poza czołową szóstkę Konferencji Wschodniej i obecnie plasują się na 8. pozycji.
  • Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy Jazzmani prowadzili różnicą 17 punktów, ale trafienia Franza Wagnera i Tristana da Silvy pozwoliły na zmniejszenie strat przed zejściem do szatni (59:47). Po powrocie na parkiet gospodarze byli skuteczniejsi z gry o ponad 20 punktów procentowych (52,6% przy 31,8%) i zdołali odskoczyć nawet na 20 “oczek” (79:59). Magic już do końca tej nocy nie byli w stanie zbliżyć się na tyle, by stworzyć realne zagrożenie dla rywala.
  • Collin Sexton był jedynym zawodnikiem Utah, który zdołał przekroczyć barierę 20 punktów (22 “oczka”, 8 asyst, 5 zbiórek). Double-double w postaci 12 punktów i 11 zbiórek odnotował Lauri Markkanen, z kolei Walker Kessler otarł się jedynie o podwójną zdobycz (8 punktów, 15 zbiórek). Dobrze prezentował się John Collins, autor 19 punktów. 
  • Tylko dwóch graczy Magic odnotowało dwucyfrową zdobycz punktową. Najwięcej zapisał na swoim koncie Franz Wagner, autor 37 punktów i ośmiu zbiórek (8/21 z gry, 18/20 z linii). Wchodzący z ławki Cole Anthony dorzucił 23 “oczka”, siedem zbiórek i cztery asysty. 

Charlotte Hornets – Denver Nuggets 104:107

Statystyki

  • Nikola Jokić zanotował swoje 22. triple-double w sezonie i poprowadził Denver Nuggets do drugiego zwycięstwa z rzędu po serii trzech porażek. Z kolei dla Charlotte Hornets to czwarta porażka z rzędu. Zespół musi sobie ponownie radzić bez kontuzjowanego LaMelo Balla. Pomimo tego, że przegrywali już 17 punktami, walczyli jednak do samego końca i sprawili Nuggets sporo kłopotów.
  • Swoje pierwsze prowadzenie Hornets objęli przy stanie na 51 sekund przed końcem po dwóch kolejnych trafieniach Milesa Bridgesa. Mając prowadzenie 104:103,  Hornets przegrali challenge dotyczący faulu Josha Greena na Jokiciu przy zbiórce. Rzuty wolne Jokicia dały Denver przewagę, a trafienie Jamala Murraya ostatecznie ustaliło wynik na 107:104. Nick Smith Jr spudłował próbę na dogrywkę.
  • Russell Westbrook (naciągnięcie ścięgna udowego) nie zagrał po tym, jak opuścił spotkanie w Filadelfii na początku czwartej kwarty. 28 punktów (9/17 z gry), 17 asyst, 13 zbiórek, cztery przechwyty Jokera. 24 punkty, 11 zbiórek Christiana Brauna. Dla Hornets 24 punkty, 12 zbiórek Bridgesa oraz 20 punktów, 15 zbiórek, trzy asysty oraz trzy bloki Marka Williamsa.

Autor: Michał Kajzerek

Houston Rockets – Brooklyn Nets 98:110

Statystyki

  • Brooklyn Nets sprawili swoim sympatykom sporą niespodziankę. Minionej nocy podopieczni Jordiego Fernandeza zaliczyli drugie z rzędu zwycięstwo, co po raz ostatni udało im się pod koniec listopada minionego roku. Po zwycięstwie w Charlotte tym razem ofiarą nowojorczyków padli faworyzowani Houston Rockets
  • Gospodarze zaliczyli fatalną drugą odsłonę, w której trafili zaledwie pięć z 22 swoich rzutów z gry i zdobyli ostatecznie tylko 15 punktów, przez co Nets schodzili na przerwę z 15-punktową zaliczką (38:53). Po powrocie na parkiet przyjezdni powiększyli jedynie swoją przewagę i choć w czwartej odsłonie ofensywą Rockets wstrząsnęli nieco Jalen Green i Dillon Brooks, to nie udało im się już zagrozić rywalowi. 
  • Spory wkład w zwycięstwo miał Ziaire Williams, autor 21 punktów i ośmiu zbiórek. D’Angelo Russell zapisał na swoim koncie 18 punktów, z kolei 17 “oczek” odnotował Nic Claxton. Niewidoczny był Ben Simmons, który w roli rezerwowego zdobył dwa punkty, pięć zbiórek i cztery asysty. 
  • Grę Houston napędzał Jalen Green, zdobywca 29 punktów (11/24 z gry). Dillon Brooks dorzucił 16 “oczek”, z kolei wchodzący z ławki rezerwowych Tari Eason otarł się o podwójną zdobycz (12 punktów, 9 zbiórek). Rockets muszą mieć się na baczności, bo po tej porażce zrównali się bilansem (32-16) z Memphis Grizzlies

Minnesota Timberwolves – Washington Wizards 103:105

Statystyki

  • Faworyzowani Minnesota Timberwolves dali się zaskoczyć. Wbrew wszelkim oczekiwaniom Washington Wizards pokonali ekipę z Minneapolis i przerwali tym samym serię 16 kolejnych porażek. Gospodarze mieli co najmniej kilka okazji, by w ostatniej minucie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
  • Na 43 sekundy przed ostatnią syreną Jaden McDaniels spudłował rzut za trzy, który mógł doprowadzić do remisu. W kolejnej akcji nie trafił też Kyle Kuzma, ale najprzytomniej zachował się Jonas Valanciunas, który zebrał i dobił piłkę (100:105). Po przerwie na żądanie faulowany przy rzucie za trzy był Mike Conley. Rozgrywający zachował zimną krew i wykorzystał wszystkie próby. 
  • Wizards mieli na zegarze 15 sekund, ale po zaledwie czterech stratę zaliczył Kuzma, co dało Timberwolves szansę na remis lub zwycięstwo. Odpowiedzialność spadła na Nickeila Alexander-Walkera, ale ten spudłował za trzy. 
  • Pomimo błędów w końcówce to właśnie Kyle Kuzma był tej nocy najlepszym zawodnikiem Wizards (31 punktów, 8 zbiórek). Jordan Poole dorzucił 19 “oczek”, z kolei double-double zapisał na swoim koncie Jonas Valanciunas (13 punktów, 10 zbiórek). Dla ekipy ze stolicy Stanów Zjednoczonych było to pierwsze zwycięstwo od 1 stycznia. 
  • Po stronie Timberwolves wyróżniali się przede wszystkim Jaden McDaniels (23 punkty, 12 zbiórek), Rudy Gobert (16 punktów, 16 zbiórek) oraz Mike Conley (16 punktów, 5 asyst). Nie zagrał Anthony Edwards

Oklahoma City Thunder – Sacramento Kings 144:110

Statystyki

  • Aaron Wiggins zanotował rekord swojej kariery i Oklahoma City Thunder całkowicie rozbiła bezradną tej nocy defensywę Sacramento Kings. Wiggins, który wystąpił w pierwszej piątce w miejsce kontuzjowanego Jalena Williamsa, trafił 16 z 30 rzutów z gry, w tym 6 z 14 za trzy. Zdobył 14 punktów w samej czwartej kwarcie.
  • Thunder ustanowili najlepszy wynik sezonu pod względem punktów i zbiórek (70). Oklahoma City do przerwy zbudowała przewagę 82:55. 82 punkty to najlepszy wynik  Thunder w jednej połowie w tym sezonie i o jeden punkt mniej niż rekord klubu. Sacramento zmniejszyło stratę do 53:44 po layupie Domantasa Sabonisa, ale ich rywale odpowiedzieli serią 29:11. W drugiej połowie OKC kontrolowało przebieg meczu.
  • Po stronie Kings 20 punktów, cztery zbiórki i cztery asysty De’Aarona Foxa oraz 19 punktów, cztery zbiórki i siedem asyst Malika Monka. Dla Thunder z kolei 41 punktów, 14 zbiórek i trzy asysty Wigginsa oraz 29 punktów (10/20 z gry), sześć zbiórek i dziewięć asyst Shaia Gilgeousa-Alexandra.

Autor: Michał Kajzerek

New York Knicks – Los Angeles Lakers 112:128

Statystyki

  • To było bez wątpienia najciekawiej zapowiadające się spotkanie minionej nocy i z pewnością najbardziej wyczekiwane. Obie ekipy rozpoczęły z wysokiego “C” i choć na prowadzeniu utrzymywali się przede wszystkim Los Angeles Lakers — dla których 25 z 32 punktów zdobyli LeBron James i Rui Hachimura — to wynik oscylował mniej więcej w granicach remisu (32:32). 
  • W drugiej odsłonie ofensywa New York Knicks miała już nieco więcej problemów. Wstrzelić się nie mogli wówczas Karl-Anthony Towns (2/7 z gry) i Mikal Bridges (1/4). Jeziorowcy, którzy musieli tej nocy radzić sobie bez Anthony’ego Davisa (który został wymieniony do Dallas Mavericks za m.in. Lukę Doncicia), polegali przede wszystkim na trójkach Doriana Finney-Smitha (4/5 w 2Q), dzięki czemu na przerwę schodzili ze skromnym prowadzeniem (54:59).
  • W trzeciej odsłonie obie strony błysnęły skutecznością na poziomie 54% z gry, co dało interesujący pokaz koszykówki (89:91). Gospodarze nie byli już jednak w stanie dotrzymać kroku Lakers w ostatniej części gry, którą w bolesnym stylu przegrali aż 23:37. Przyjezdni z Miasta Aniołów w porę odskoczyli z wynikiem i uniknęli nerwowej końcówki. 
  • LeBron James zaliczył swoje 10. triple-double w tym sezonie (33 punkty, 12 asyst, 11 zbiórek; 14/26 z gry). W ofensywnych działaniach wspierali go przede wszystkim Austin Reaves (27 punktów, 6 asyst, 5 zbiórek) oraz Rui Hachimura (21 punktów). Lakers wygrali sześć z siedmiu ostatnich spotkań i umocnili się na 5. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej.
  • Po drugiej stronie potrójną zdobyczą popisał się Josh Hart, autor 26 “oczek”, 13 zbiórek i 11 asyst. Brakowało mu jednak wsparcia partnerów. Jalen Brunson dorzucił 17 punktów, a Karl-Anthony Towns tylko 11. Błysnął wchodzący z ławki Precious Achiuwa (15 punktów, 15 zbiórek). Seria zwycięstw Knicks kończy się zatem na pięciu, a w kolejnym meczu zmierzą się z Houston Rockets

San Antonio Spurs – Miami Heat 103:105

Statystyki

  • Jeremy Sochan wciąż odbudowuje formę po przerwie od gry wynikającej z urazu pleców, z którym borykał się w pierwszej połowie stycznia. Polak ponownie rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, a w końcowym rozrachunku przebywał na parkiecie przez 19 minut. W tym czasie zdołał odnotować dwa punkty, pięć zbiórek, trzy asysty oraz jeden przechwyt. 
  • Miami Heat podeszli do tego spotkania bez Jimmy’ego Butlera, który w dalszym ciągu pozostaje zawieszony przez klub na czas nieokreślony. To właśnie za krycie 35-latka odpowiadał Sochan w poprzednich starciach z Miami, więc minionej nocy — gdy pojawił się już na parkiecie przy skromnym prowadzeniu San Antonio Spurs 19:17 — trzymał się blisko Tylera Herro, któremu od początku utrudniał grę. 
  • Już w pierwszej akcji ofensywnej reprezentant Polski zaliczył asystę przy trafieniu Zacha Collinsa, a gdy kilka minut później w podobny sposób obsłużył Keldona Johnsona, Spurs znów objęli nieznaczne prowadzenie (33:30). W drugą odsłonę lepiej weszli już Heat, którzy po serii punktowej zdołali wypracować sobie chwilę oddechu (33:41). 
  • Ataki Spurs, które w pierwszej połowie pod nieobecność Victora Wembanyamy napędzali przede wszystkim wspomniany Keldon Johnson oraz Harrison Barnes, momentalnie pozwoliły na zredukowanie strat, po czym wynik już do przerwy oscylował w granicach remisu (56:60). 
  • Po powrocie na parkiet gracze San Antonio musieli gonić wynik, choć Heat utrzymywali bezpieczną różnicę. Sporo dało kolejne wejście Jeremiego Sochana, który od razu zaliczył asystę przy trójce Chrisa Paula. Chwilę później Polak dołożył również przechwyt po błędzie Bama Adebayo, a następnie sam wykorzystał podanie Tre Jonesa i sam zdobył punkty. Kiedy trafienia zza łuku dorzucili Julian Champagnie oraz Devin Vassell, a swoją okazję skutecznie wykorzystał Johnson, gospodarze zbliżyli się do rywala na zaledwie jeden punkt (82:83). 
  • Po trwającej kilka minut wymianie ciosów Spurs zdołali objąć prowadzenie, ale Heat cały czas dotrzymywali im kroku. Na około 59 sekund przed ostatnią syreną do kolejnego remisu doprowadził Chris Paul, a po tym, jak przyjezdni nie wykorzystali swoich trzech następny rzutów, rozgrywający stanął przed szansą zapewnienia San Antonio zwycięstwa.
  • Rzut CP3 z półdystansu po indywidualnej akcji okazał się jednak niecelny, co dało Heat szansę na rozegranie jeszcze jednego ataku. Na wysokości zadania stanął wówczas Bam Adebayo, który dał zwycięstwo Miami trafieniem na równi z końcową syreną. 
  • — Podobała mi się pozycja, z której rzucał Chris Paul. Nie wydaję mi się, żebyśmy popełnili tam poważny błąd. Bamowi Adebayo należy się jednak ogromne uznanie. Trafił tej nocy wiele rzutów, a ten był najważniejszy — mówił po meczu trener Mitch Johhson.
  • Najlepszym punktującym Spurs był tej nocy wchodzący z ławki rezerwowych Keldon Johnson (19 punktów). Devin Vassell dorzucił 18 punktów, z kolei po 12 na swoich kontach zapisali Harrison Barnes i Chris Paul. Prym w szeregach Heat wiódł Bam Adebayo, który otarł się o triple-double (30 punktów, 12 zbiórek, 9 asyst). Wspierał go Terry Rozier, autor 19 “oczek” z ławki rezerwowych. 

Portland Trail Blazers – Phoenix Suns 127:108

Statystyki

  • Phoenix Suns nie wykorzystują okazji do poprawienia swojej sytuacji w spotkaniu z niżej notowanym rywalem. Portland Trail Blazers byli tej nocy lepiej dysponowani i już w pierwszej połowie wypracowali sobie dwucyfrowe prowadzenie (61:46). 
  • Niewiele zmieniło się w trzeciej odsłonie, gdy świetnie dysponowani Deandre Ayton i Toumani Camara napędzali grę gospodarzy i powiększyli ich prowadzenie do 19 “oczek”. Przyjezdnym brakowało zarówno czasu, jak i przede wszystkim sposobów na nawiązanie walki z rywalem. 
  • Ayton zakończył spotkanie z dorobkiem 24 punktów, do czego dorzucił jeszcze siedem zbiórek. Jerami Grant skompletował 20 “oczek”, z kolei double-double odnotował Camara (18 punktów, 10 zbiórek). Po drugiej stronie wyróżnili się jedynie Devin Booker (37 punktów, 5 asyst) i Kevin Durant (22 punkty). 

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna



  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    8 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments