Po latach ligowej tułaczki, Sacramento może być dla Ty’a Lawsona tylko kolejnym ligowym przystankiem. Zawodnik ma problemy, po tym jak nie pojawił się na odprawie swojej drużyny przed wylotem do Kentucky. Wiele mówił o odkupieniu swoich win, ale jego słowa jak na razie są bez pokrycia.
Dave Joerger w gruncie rzeczy był zadowolony z tego, co zobaczył podczas pre-season. Ty Lawson swoim zaangażowaniem sugerował, że chce być częścią zespołu i jest gotów podporządkować się planom trenera. W Sac-Town dali mu szansę, ale zachowali pewną rezerwe wiedząc, że dotąd trudno było na Lawsonie polegać. Ten chciał odzyskać reputację po kilku sezonach walki z własnymi demonami. Na szczycie góry jego kłopotów były problemy z uzależnieniem alkoholowym.
Lawson poszedł na odwyk, wrócił do koszykówki i wszystko miało skręcić dla zawodnika w nieco lepszym kierunku. Tymczasem Marc Stein z ESPN poinformował, że Lawson nie przyjechał na samolot do Kentucky, gdzie Kings grali jeden z meczów pre-season. Wcześniej z kolei spóźnił się na trening. Teraz zespół domaga się od zawodnika wyjaśnień. Jeżeli te nie będą go usprawiedliwać w jakikolwiek sensowny sposób, Kings mogą podjąć decyzję o rozwiązaniu z Ty’em kontraktu.
Spadek wartości Lawsona był gwałtowny. Zawodnik upierał się, że mimo problemów cały czas jest tą samą osobą i tym samym koszykarzem. Deklaracje swoją drogą, postawa na parkiecie swoją. Rozgrywający mógł oszukiwać siebie, ale nie był w stanie oszukać środowiska, które obserwowało jego walkę. Kings nieobecność zawodnika tłumaczyli „powodami osobistymi”, ale powody są bardzo prozaiczne i nie wpisują się w charkaterystykę profesjonalnego sportowca.
Nie znamy faktycznych powodów zachowania Lawsona. Możemy przypuszczać, że po prostu brakuje mu odpowiedzialności. Kings tymczasem chcą się odciąć od wszelkich historii, które sprawiają, że media bardziej interesują się tym, co im nie wychodzi niż tym, co starają się zrobić. W kilku meczach pre-season dla Kings, Lawson wyglądął lepiej niż podczas gry dla Pacers i Rockets. Trafiał przeszło 60% z gry i rozdał 13 asyst. Z drużyną podpisał minimalny roczny kontrakt, który nie jest w pełni zagwarantowany.
W pierwszej części sezonu to właśnie Lawson miał być tymczasową opcją numer 1 na pozycję rozgrywającego. Do czasu powrotu zawieszonego przez ligę Darrena Collisona. 28-latek teoretycznie powinien rozgrywać teraz najlepsze lata swojej kariery.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET