Po przerwie związanej z finałem NBA Emirates Cup minionej nocy na parkiety NBA powróciło aż 26 zespołów. Spurs pokonali Hawks, a fantastycznym występem popisał się Victor Wembanyama, choć swoją cegiełkę do zwycięstwa dołożył też Jeremy Sochan, autor 20 punktów. Fatalnie wypadli z kolei Golden State Warriors, którzy przegrali z Grizzlies różnicą aż 51 oczek. Wpadki zaliczyli również Boston Celtics, Denver Nuggets, Dallas Mavericks oraz Phoenix Suns. Lepiej poradzili sobie Oklahoma City Thunder, którzy po środowej porażce z Bucks wrócili na zwycięskie tory.



Detroit Pistons – Utah Jazz 119:126

Statystyki

  • Już pierwsza kwarta miała powiedzieć nam wiele o przebiegu reszty tego spotkania. Utah Jazz rozpoczęli z wysokiego “C” i po zaledwie 12 minutach gry prowadzili różnicą 29 punktów (19:48), głównie za sprawą świetnie dysponowanych Collina Sextona i Lauriego Markkanena. W drugiej odsłonie dzięki imponującej postawie duetu Cade CunninghamMalik Beasley Detroit Pistons zdołali zredukować nieco stratę (54:67).
  • Na początku trzeciej “ćwiartki” Tłoki ponownie przegrywały różnicą 20 oczek, ale szybko zaczęły deptać po piętach Jazzmanów. Gorąco zrobiło się w końcówce, gdy po trójce Beasley’ego na 1:45 przed syreną strata Detroit wynosiła już tylko pięć punktów. Zza łuku odpowiedzieli wówczas jednak John Collins i Keynote George, co przesądziło o losach pojedynku. 
  • Trzech zawodników Uraz było tej nocy odpowiedzialnych za aż 87 punktów. Do zwycięstwa swój zespół poprowadzili Collin Sexton (30 oczek, 6 zbiórek, 7 asyst, 3 przechwyty), Keynote George (28 punktów, 4 zbiórki, 7/13 zza łuku) oraz Lauri Markkanen (27 punktów, 14 zbiórek). 
  • Prym w szeregach Pistons wiódł Cade Cunningham, autor 33 oczek, siedmiu asyst oraz czterech bloków. Wspierał go przede wszystkim wchodzący z ławki rezerwowych Malik Beasley, zdobywca 26 punktów i czterech asyst. 

Orlando Magic – Oklahoma City Thunder 99:105

Statystyki

  • Koszykarze Oklahoma City Thunder znakomicie weszli w ten mecz i wiele wskazywało na to, że podopieczni Marka Daigneaulta odniosą łatwe zwycięstwo. Thunder wygrali drugą kwartę aż 36:18 i po pierwszej połowie prowadzili blisko 20 punktami (65:46). Jak zwykle znakomity był Shai Gilgeous–Alexander, który w samej pierwszej połowie zdobył 24 punkty.
  • W drugiej połowie Orlando Magic wrócili jednak do meczu i zaczęli odrabiać straty. Gospodarze grali znacznie lepiej i kilkukrotnie zmniejszali straty do kilku punktów, ale nie potrafili objąć prowadzenia. Thunder dalej kontrolowali sytuację i dowieźli prowadzenie do końcowej syreny, odnosząc zwycięstwo. Nie licząc porażki w finale NBA Cup, dla przyjezdnych z Oklahomy była to szósta wygrana z rzędu.
  • Thunder znów zaprezentowali świetną defensywę, pozwalając Magic na zdobycie jednymi 99 punktów i zaliczając 15 przechwytów. Ponadto, liderzy Konferencji Zachodniej mieli nieco lepszą skuteczność rzutową (48,2 proc. z gry) i zdobyli 17 punktów po kontrach.
  • SGA był bez zdecydowanie najlepszym zawodnikiem meczu. Gwiazdor Thunder zakończył spotkanie z dorobkiem 35 punktów, 6 asyst i 4 przechwytów. Dobre spotkanie zagrał Isaiah Hartenstein, który miał double-double (12 punktów i 12 zbiórek). Dla Magic 23 punkty zdobył Anthony Black, a Goga Bitadze dodał 15 punktów i 10 zbiórek.

Autor: Janusz Nowakowski


Washington Wizards – Charlotte Hornets 123:114

Statystyki

  • Mecz dwóch zespołów z niemal samego dna tabeli Konferencji Wschodniej, który nie miał większego wpływu na układ sił. Washington Wizards zdołali  odnieść swoje pierwsze zwycięstwo w po serii trzech kolejnych porażek, a zarazem drugie na przestrzeni 21 ostatnich występów. Charlotte Hornets pozwolili odebrać sobie szanse na zwycięstwo dopiero w ostatniej kwarcie, bo jeszcze na jej początku przegrywali różnicą zaledwie jednego oczka (87:86). 
  • Gospodarzy do zwycięstwa poprowadzili przede wszystkim Jordan Poole, autor 27 punktów i czterech asyst (5/10 zza łuku) oraz rezerwowy Malcolm Brogdon (25 punktów, 6 asyst). Solidnym wsparciem wykazał się również drugi wybór tegorocznego draftu Alex Sarr (19 oczek, 9 zbiórek, 5 asyst). 
  • Po stronie Hornets dwoił się i troił LaMelo Ball, który w końcowym rozrachunku skompletował 34 punkty i 13 asyst, ale był tej nocy piekielnie nieskuteczny (11/32 z gry, 3/18 za trzy). Po 16 oczek na swoim koncie zapisali Miles Bridges oraz Mark Williams

Boston Celtics – Chicago Bulls 108:117

Statystyki

  • Do sporej niespodzianki doszło w Bostonie gdzie Celtics niespodziewanie okazali się gorsi od Chicago Bulls, a o wygranej drużyny ze stanu Illinois zadecydowała czwarta kwarta, wygrana 35:22.
  • To już trzecia wygrana z rzędu drużyny Billy’ego Donovana i jest to najdłuższa taka seria w tym sezonie, dzięki czemu pozycja w tabeli zdecydowanie się poprawiła. Ich rywale byli bardzo sfrustrowani. W czwartej kwarcie przewinienia techniczne otrzymali Jayson TatumJaylen Brown i Joe Mazzulla. Ten ostatni miał tak duże pretensje do sędziów, że tuż po końcowym gwizdku musiał być powstrzymywany przez swoich asystentów, bo inaczej doszłoby do pełnej konfrontacji.
  • Dla zwycięzców najskuteczniejszy mecz w sezonie rozegrał Zach LaVine. Numer 1 w plotkach transferowych skończył spotkanie z 36 punktami, trafił 6 trójek i miał spore wsparcie w pozostałych zawodnikach z pierwszej piątki, z której każdy rzucił co najmniej 12 punktów.
  • 17 padło łupem Ayo Dosunmu, 16 i 14 zbiórek dodał od siebie Nikola Vucevic, a 14 Patrick Williams.

Autor: Piotr Zarychta


Toronto Raptors – Brooklyn Nets 94:101

Statystyki

  • Brooklyn Nets zakończyli pierwszą połowę z sześciopunktowym prowadzeniem po tym, jak w drugiej kwarcie Toronto Raptors mieli wyraźne problemy ze skutecznością (7/22 z gry). Po powrocie na parkiet gospodarze nie tylko zniwelowali wszelkie straty, ale dzięki trafieniom zza łuku Gradey’ego Dicka i Ochai Agbajiego zdołali objąć nawet dwucyfrowe prowadzenie (76:66). 
  • W ostatniej “ćwiartce” błysnął jednak Cameron Johnson, który potrzebował niespełna dziewięciu minut, by w pojedynkę zdobyć aż 15 punktów. Nets trafiali wówczas ponad 50% swoich rzutów, podczas gdy skuteczność Raptors pozostawiała wiele do życzenia (1/10 za trzy). 
  • To właśnie Cam Johnson był tej nocy najlepszym punktującym po stronie nowojorczyków (33 oczka, 10 zbiórek, 6 asyst). Ben Simmons (7 asyst, 5 zbiórek) i rezerwowy Shake Milton dorzucili po 12 oczek. Bliski double-double był Noah Clowney, autor 11 punktów i dziewięciu zbiórek.
  • Po stronie stronie parkietu solidnie zaprezentowali się Ochai Agbaji (20 punktów, 5 zbiórek) oraz Gradey Dick (19 punktów, 6 zbiórek). Scottie Barnes dorzucił 16 oczek i rozdał sześć asyst. Dla ekipy z Kanady jest to już szósta z rzędu porażka. 

Houston Rockets – New Orleans Pelicans 133:113

Statystyki

  • Jalen Green był najlepszym graczem na parkiecie i poprowadził swój zespół do okazałego zwycięstwa przeciwko New Orleans Pelicans, którzy mają w ostatnim czasie spore problemy z wygrywaniem. Wspomniany Green miał zjawiskową trzecią kwartę, w której zdobył 22 punkty trafiając 4/10 za trzy. W efekcie Houston Rockets wygrali po raz 11 w sezonie przed własną publicznością.
  • Dla Pels to piąta porażka z rzędu. To jedna z najgorszych drużyn pod względem największej liczby traconych punktów z kontrataków (średnio 19,6 punktu na mecz). Rockets bezlitośnie to wykorzystali wygrywając w punktach z kontry 26:11. Pelicans grali bez środkowego Daniela Theisa (sprawy osobiste), a także wciąż osłabieni brakiem Ziona Williamsona i José Alvarado, którzy zmagają się z urazami ścięgna udowego. Po wyrównanej drugiej kwarcie (27:27), Rockets rozpoczęli drugą połowę serią 15:3 budując przewagę 25 punktów. Z tego się już Pels nie podnieśli.
  • Najlepszy na parkiecie Green zanotował dla Rockets 34 punkty (13/22 z gry), sześć zbiórek oraz trzy asysty. Kolejne 26 oczek (10/16 z gry, 6/10 za trzy), siedem zbiórek i dwie asysty Dillona Brooksa oraz 23 oczka (10/14 z gry), dziewięć zbiórek i siedem asyst Alperena Senguna. Dla Pelicans 28 punktów (10/17 z gry, 4/6 za trzy), trzy asysty Treya Murphy’ego III oraz 18 oczek, pięć zbiórek i sześć asyst C.J.-a McColluma.

Autor: Michał Kajzerek


Memphis Grizzlies – Golden State Warriors 144:93

Statystyki

  • Nie tak wyobrażał sobie debiut w nowej drużynie Dennis Schroeder. Niemiecki rozgrywający wyszedł w pierwszej piątce na starcie z Memphis Grizzlies, po czym był świadkiem najwyższej porażki w karierze swojej, a także drugiej największej w życiu Stephena Curry’ego. Legenda Golden State Warriors przegrała z Boston Celtics na początku tego sezonu różnicą 52 punktów, teraz był tylko o jeden punkt lepszy.
  • Curry nie trafił w całym meczu ani razu do kosza, pudłując wszystkie 7 prób z gry. Trafił tylko 2 rzuty wolne. To dopiero jego siódmy taki mecz w karierze, ale pierwszy, który nie zakończył się kontuzją i jednocześnie pierwszy od ponad sześciu lat.
  • Warriors trafili tylko 35,6% rzutów z gry, rywalom pozwolili na 54,1% rzutów z gry i na aż 27 trójek. Grizzlies zebrali aż 60 piłek z tablicy przy zaledwie 36 graczy z San Francisco.
  • Santi Aldama zdobył najwięcej punktów dla gospodarzy – 21 i dodał 14 zbiórek. 19 dołożył Jake LaRavia, a 17 Jaren Jackson Jr. Nawet Ja Morant nie musiał trafiać często. Zagrał tylko 17 minut w całym spotkaniu i zakończył je z 9 punktami.
  • Jedynym graczem Warriors, który może mieć nieco lepszy nastrój jest Brandin Podziemski. Wykorzystał swoje minuty i zdobył 21 punktów i rozdał 6 asyst. Schroeder w debiucie zanotował 5 punktów i 5 asyst. Trafił 2 z 12 rzutów z gry.

Autor: Piotr Zarychta


San Antonio Spurs – Atlanta Hawks 133:126 (po dogrywce)

Statystyki

  • Jeremy Sochan od pierwszych minut odpowiadał za zatrzymywanie Trae Younga, który próbował napędzać ofensywę Jastrzębi. Przyjezdni stawiali na niezwykle szybkie egzekwowanie ataków i wykorzystywanie sporej liczby zasłon, licząc na zmiany w kryciu i błędy zawodników San Antonio Spurs. Sochan zachował jednak opanowanie w swojej grze i to po obu stronach parkietu, bo to właśnie jego dwa trafienia poprzedziły serię trójek Victora Wembanyamy i Devina Vassella, po których Ostrogi nieco odskoczyły (20:12). 
  • Jeremy dorzucił następnie jeden punkt z linii rzutów wolnych, które w dalszym ciągu wykorzystuje w charakterystyczny sposób, czyli jedną ręką. Atlanta Hawks potrzebowali tylko chwili, by zbliżyć się do Spurs na trzy oczka, jednak podopieczni Mitcha Johnsona znów narzucili wyższe tempo i zamknęli tę część z przewagą siedmiu punktów (36:29). 
  • Początek drugiej odsłony należał do gości z Atlanty, którzy wykorzystywali powtarzające się błędy oraz ofensywną niemoc Spurs i po m.in. trójkach Larry’ego Nance’a Jr’a. to oni objęli prowadzenie (36:40). Momentalnie odpowiedzieli jednak Keldon Johnson, Sochan oraz Wembanyama. To przede wszystkim Francuz wyróżniał się w ofensywnych popisach. Swoje od czasu do czasu dorzucali Vassell czy Harrison Barnes, ale to francuski środkowy był ostoją Ostróg i do przerwy miał na swoim koncie już 24 punkty. 
  • Popisy 20-letniego środkowego nie wystarczyły jednak, by schodzić na przerwę z przewagą. Solidne zawody rozgrywali m.in. wspomniany Trae Young czy Jalen Johnson, ale także wchodzący z ławki De’Andre Hunter. Hawks wykorzystywali swój ofensywny potencjał i po dwóch kwartach utrzymywały skromne prowadzenie (60:66). 
  • Po powrocie do gry Ostrogi zdołały zredukować stratę, a wynik oscylował następnie w granicach remisu. Spora w tym zasługa również Sochana, który dobrze radził sobie po atakowanej stronie parkietu, zaliczając m.in. przechwyt tuż pod tablicą rywala i wykończenie akcji 2+1. Kilka minut później również przy wyniku remisowym Polak dorzucił trafienie zza łuku, które pomogło San Antonio zamknąć trzecią część na prowadzeniu (90:87).
  • W ostatniej kwarcie obie strony miały swoje okazje, by w znaczący sposób odskoczyć z wynikiem. Spurs w takich sytuacjach ratowali Julian Champagnie czy Wembanyama. Na osiem minut przed końcową syreną Francuz zaczął regularnie punktować, a kiedy dwukrotnie trafił również Jeremy, który wykorzystał podania Victora i Chrisa Paula, przewaga San Antonio osiągnęła pułap sześciu oczek (107:101). 
  • Jastrzębie raz jeszcze zniwelowały wszelkie straty i o finałowym rezultacie miała przesądzić końcówka. Przy niespełna minucie na zegarze i jednopunktowym prowadzeniu Spurs na linii rzutów wolnych stanął Trae Young, ale spudłował obie próby. Po chwili osobiste egzekwował Victor Wembanyama, ale ten wykorzystał tylko jeden z nich (120:118). Goście mieli wystarczająco czasu, by rozegrać swoją akcję, po której do remisu, a zarazem dogrywki, doprowadził De’Andre Hunter
  • Odpowiedzialność za zespół wziął na swoje barki Wembanyama, który nie tylko odpowiadał za ofensywę San Antonio, ale i w efektowny sposób zablokował Jalena Johnsona. W kluczowym momencie przechwytem popisał się Jeremy Sochan, który przeciął podanie Younga i obsłużył asystą Keldona Johnsona (130:126). 
  • Po kolejnym nieudanym ataku Hawks błysnął natomiast trener Mitch Johnson, który w porę poprosił o przerwę na żądanie i uratował tym samym posiadanie Ostróg. Kiedy Spurs wrócili na parkiet, trafieniem za trzy popisał się Chris Paul, który przesądził tym samym o losach pojedynku.
  • Wielki występ zaliczył Victor Wembanyama, autor 42 punktów, sześciu zbiórek, pięciu asyst oraz czterech bloków. Drugim najlepszym wynikiem w tym sezonie popisał się Jeremy Sochan, który zapisał na swoim koncie 20 oczek, a oprócz tego dołożył osiem zbiórek, cztery asysty, dwa bloki i jeden przechwyt (8/14 z gry). Oprócz tego Devin Vassell zdobył 23 punkty.
  • Po stronie Hawks aż czterech zawodników zdołało przebić się przez granicę 20 oczek. Najwięcej odnotował De’Andre Hunter (27 punktów, 6 zbiórek). Double-double odnotowali Trae Young (23 punkty, 16 asyst) oraz Larry Nance Jr. (21 punktów, 13 zbiórek). Jalen Johnson dorzucił 22 oczka i dziewięć zbiórek. 

Dallas Mavericks – Los Angeles Clippers 95:118

Statystyki

  • Z powodu urazów Luka Doncic i Kyrie Irving nie mogli zagrać w tym meczu. Dallas Mavericks musieli więc radzić sobie bez swoich liderów i w efekcie doznali największej porażki w sezonie. Początek był dla fanów Mavs optymistyczny, bo gospodarze wygrali pierwszą kwartę 30:24, ale potem było już tylko gorzej.
  • Los Angeles Clippers szybko odzyskali prowadzenie (50:49 po pierwszej połowie), a w trzeciej kwarcie zdobyli 39 punktów, obejmując dwucyfrowe prowadzenie (89:77 po trzech kwartach). Przyjezdni z Los Angeles nie spuszczali z tonu, jeszcze bardziej powiększając przewagę w czwartej ćwiartce i odnieśli bardzo wysokie zwycięstwo.
  • Mavs zaprezentowali się fatalnie, zwłaszcza po atakowanej stronie parkietu. Podopieczni Jasona Kidda zdobyli ledwie 95 punktów na fatalnej skuteczności (39,5 proc. z gry i 23 proc. za trzy). Clippers trafili 7 trójek więcej i przede wszystkim dominowali w pomalowanym, zdobywając 20 punktów więcej spod kosza (54:34).
  • Znakomicie zaprezentował się Norman Powell, który zanotował 29 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst. James Harden dołożył 24 punkty i 7 asyst, a Ivica Zubac miał 21 punktów, 15 zbiórek i 5 asyst. Dla Mavs 22 punkty zdobył Klay Thompson, a Spencer Dinwiddie zaliczył 19 punktów i 7 asyst.

Autor: Janusz Nowakowski


Phoenix Suns – Indiana Pacers 111:120

Statystyki

  • Kiedy Kevin Durant utrzymuje się przy zdrowiu, Phoenix Suns radzą sobie w tym sezonie fantastycznie. W pierwszej kwarcie Słońca nieustannie musiały jednak gonić wynik, a skrzydłowy wyraźnie nie mógł odnaleźć rytmu strzeleckiego (1/4). Po stronie Indiana Pacers solidnie dysponowani byli m.in. Myles Turner, Andrew Nembhard czy Obi Toppin, główni autorzy prowadzenia (29:32). 
  • Durant w końcu zdołał się wstrzelić, świetnie prezentował się też Devin Booker, ale Suns brakowało przede wszystkim wsparcia z ławki rezerwowych, przez co do przerwy wciąż oglądali plecy rywala (59:60). 
  • Po powrocie na parkiet gospodarze nie byli w stanie znaleźć odpowiedzi na popisy Pacers, których przewaga rosła z minuty na minutę (83:97). Ekipa z Indianapolis rozpoczęła czwartą odsłonę od serii trafień T.J. McConnella i Bennedicta Mathurina, na co gospodarze byli w stanie odpowiedzieć wyłącznie rzutami osobistymi. W porę ofensywną niemoc przerwał Durant, po którym dwa oczka dorzucił Grayson Allen. Phoenix zabrakło ostatecznie niewiele, ale i tak musieli tej nocy uznać wyższość Pacers.
  • Aż siedmiu zawodników z Indianapolis zakończyło to starcie z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Najlepiej pod tym względem wypadł Pascal Siakam, który jednocześnie popisał się podwójną zdobyczą (25 oczek, 18 zbiórek). Double-double zdobył również Tyrese Haliburton (13 punktów, 12 asyst). Po 19 oczek zapisali na swoim koncie Myles Turner i Andrew Nembhard.  
  • Kevin Durant dwoił się i troił, ale jego 37 punktów, 10 zbiórek i sześć asyst nie wystarczyło, by poprowadzić Phoenix do zwycięstwa. Devin Booker zdobył tylko 17 punktów, ale na parkiecie spędził 25 minut, po czym został odesłany do szatni z urazem. Bradley Beal dorzucił z kolei 16 oczek. 

Minnesota Timberwolves – New York Knicks 107:133

Statystyki

  • To był pierwszy mecz Karla-Anthony’ego Townsa w Minnesocie od jego przenosin do Nowego Jorku. Skrzydłowemu zależało, by pokazać Timberwolves, co stracili handlując nim za Julius Randle’a. Efekt? Był najlepszym graczem na parkiecie, prowadząc Knicks do okazałego zwycięstwa. Ekipa z Nowego Jorku w trzeciej kwarcie prowadziła różnicą 36 punktów. Wygrała 12 z ostatnich 16 meczów.
  • New York Knicks zdobyli 73 punkty w pierwszej połowie meczu. Wolves przegrali 8:37 pierwsze dziewięć minut drugiej kwarty. Towns zdobył w tej części 19 punktów, co jest jego najlepszym wynikiem w jednej kwarcie bieżącego sezonu. Timberwolves, którzy wygrali sześć z poprzednich siedmiu meczów, w każdym zwycięstwie ograniczali rywali do 92 punktów lub mniej. Tymczasem w obecnym sezonie, Knicks zdobyli najwięcej punktów przeciwko ekipa Chrisa Fincha. Jego gracze nie byli w stanie podnieść się po oszałamiającej drugiej kwarcie Knicks i brakowało im energii w dalszej części spotkania.
  • Towns zanotował 32 punkty (10/12 z gry, 5/5 za trzy), 20 zbiórek, sześć asyst i dwa przechwyty. Kolejne 29 oczek (12/18 z gry, 4/8 za trzy), sześć zbiórek i sześć asyst Mikala Bridgesa. W obozie Wolves wyróżniał się Randle notując 24 punkty (8/17 z gry, 4/8 za trzy), pięć zbiórek i trzy asysty. On też chciał się pokazać z dobrej strony na tle swojego poprzedniego pracodawcy. 17 punktów z 16 rzutów Anthony’ego Edwardsa.

Autor: Michał Kajzerek


Portland Trail Blazers – Denver Nuggets 126:124

Statystyki

  • Jerami Grant zaliczył dobry początek meczu, ale brakowało mu wsparcia pozostałych zawodników Portland Trial Blazers. Wstrzelić się nie mógł przede wszystkim wchodzący z ławki Scoot Henderson (0/4), co bezlitośnie wykorzystali do bólu skuteczni Christian Braun (4/4) i Michael Porter Jr. (4/5), choć przewaga Denver Nuggets wcale nie była znacząca (30:35).
  • Choć w porę do swojej optymalnej dyspozycji wrócił Nikola Jokić, to po drugiej stronie do ofensywnego dorobku gospodarzy zaczęli dorzucać się Shadeon Sharpe czy Anfernee Simons, przez co na przerwę obie ekipy schodziły przy remisie 66:66.
  • Blazers zdominowali trzecią kwartę, którą za sprawą m.in. Toumaniego Camary i Deniego Avdiji wygrali aż 38:21. Nuggets odpowiedzieli jednak serią 16:2 na początku ostatniej części i zbliżyli się na trzy punkty (106:103). Przed dłuższy fragment gry gospodarze utrzymywali się na skromnym prowadzeniu, ale po serii trafień m.in. Jamala Murray’a i Michaela Portera Jr’a. Przyjezdni objęli prowadzenie (120:122).
  • Najpierw z linii do remisu doprowadził Simons, a chwilę później po faulu Jokicia i nieudanym challenge’u trenera Michaela Malone’a dwa osobiste wykorzystał Sharpe. Jokić zdołał odpowiedzieć, ale na równi z końcową syreną po indywidualnej akcji trafił Simons, który tym samym dał Portland pierwsze zwycięstwo po serii sześciu porażek.
  • Autor zwycięskiego trafienia Anfernee Simons zdobył tej nocy double-double w postaci 28 punktów i 10 asyst. Podwójną zdobyczą popisał się też Deandre Ayton (15 punktów, 13 zbiórek). Shadeon Sharpe, choć brakowało mu nieco skuteczności za trzy (27 punktów, 6 zbiórek, 4 asysty; 2/8 zza łuku).
  • Nikola Jokić robił co mógł, ale jego 34 punkty, osiem asyst i pięć zbiórek nie dały Nuggets zwycięstwa. Jamał Murray dorzucił 24 oczka i dziewięć asyst. Dobrze wypadł też Russell Westbrook, autor 19 punktów i siedmiu zbiórek (8/12 z gry). 

Sacramento Kings – Los Angeles Lakers 100:113

Statystyki

  • Los Angeles Lakers potrzebowali zaledwie kilku minut, by za sprawą trafień m.in. LeBrona Jamesa i Austina Reavesa objąć dwucyfrowe prowadzenie (17:4). W porę przebudzili się jednak Domantas Sabonis, Kevin Huerter oraz De’Aaron Fox i po chwili Sacramento Kings tracili już zaledwie trzy oczka do rywala (22:19). Po przerwie na żądanie Jeziorowcy błysnęli jednak zza łuku i znów cieszyli się komfortową pozycją (37:24).
  • O ile początek drugiej części wyglądał jeszcze obiecująco, o tyle w pewnym momencie gra Lakers całkowicie się posypała, co po serii czterech kolejnych trafień Malika Monka pozwoliło Kings odzyskać prowadzenie (54:49). Przyjezdni zdołali się jednak podnieść i to oni schodzili na przerwę z korzystnym rezultatem (58:62). 
  • Druga połowa pojedynku również stała pod znakiem wymiany ciosów, ale z nieznacznym wskazaniem na Lakers. Jeziorowcy stopniowo powiększali swoje prowadzenie, a kluczowa okazała się seria punktów Revesa, LeBrona i Anthony’ego Davisa na około cztery minuty przed ostatnią syreną. Goście odskoczyli wówczas na 13 oczek, co w dużej mierze rozstrzygnęło kwestię zwycięstwa.
  • Najwięcej punktów dla LAL zdobył tej nocy Austin Reaves, autor 25 oczek, pięciu zbiórek i pięciu asyst. Anthony Davis dorzucił efektowne double-double w postaci 21 punktów i 20 zbiórek, z kolei LeBron James oprócz 19 punktów rozdał siedem asyst i zebrał sześć piłek. 
  • Prym po stronie Kings wiódł De’Aaron Fox (26 punktów, 5 asyst, 3 przechwyty). Wspierał go głównie Domantas Sabonis, który otarł się o potrójną zdobycz (18 punktów, 12 zbiórek, 9 asyst). Malik Monk dorzucił 17 oczek. 

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna



  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    19 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments