Udonis Haslem bardzo długo nie potrafił sobie wyobrazić Dwyane’a Wade’a w trykocie Chicago Bulls. Podobny problem miałby z Cleveland Cavaliers, którzy – jak się okazuje – byli opcją dla jednego z najlepszych rzucających obrońców w lidze. W ostatecznym rozrachunku Wade nie chciał wypuścić szansy na powrót w swoje rodzinne strony, dlatego wybrał Windy City.
Najwięcej rzecz jasna mówiło się o Chicago Bulls i Miami Heat. W tle było także słychać głosy o Denver Nuggets i Milwaukee Bucks. Tych pierwszych zawodnik nawet pochwalił za to, w jaki sposób próbowali sprzedać mu wizję zespołu. Jednak największą motywacją dla Dwyane’a Wade’a była możliwość powrotu do domu, a taką zapewniła mu oferta z Chicago. W międzyczasie jednak Wade mógł odwdzięczyć się LeBronowi Jamesowi za to, co ten zrobił w 2010, opuszczając Ohio na rzecz wielkiej trójki z South Beach. Wymagałoby to jednak sporego poświęcenia, zwłaszcza finansowego.
Cavs nie przedstawili Wade’owi żadnej konkretnej propozycji. Jeżeli Dwyane chciałby dołączyć do zespołu, musiałby to zrobić w porozumieniu z Jamesem. Aby kolega z Miami mógł zasilić szeregi mistrzów, LeBron zostałby zmuszony do odpuszczenia kilku milionów ze swojego rocznego zarobku. Te pieniądze plus miejsce, jakie Cavs trzymali dla J.R. Smitha powędrowałyby do nowego zawodnika na pozycję numer dwa. Wade w rozmowie z SlamOnline zdradził, że myśl o dołączeniu do LBJ-a przeszła mu przez głowę. Zakontraktowanie Dwyane’a przez Cavs mogłoby stanowić odpowiedź na przenosiny Kevina Duranta do Oakland.
– Dla mnie to był prosty wybór. W Miami dawali mi 41 milionów, w Chicago 47 – mówi gracza. – Oczywiście nie chodziło tylko o pieniądze. Myślałem o Cleveland, ale stwierdziłem, że tam nie pasuję. Nie robisz pewnych rzeczy tylko dlatego, że – o, tam mógłbym zdobyć pierścień. Mamy już trzy, nie muszę ścigać tego jednego. Podjąłem decyzję, z którą czułem się najlepiej, nie mogłem się temu oprzeć. Jeśli postąpiłbym inaczej, potem mógłby tego żałować i rozmyślać, co by było gdyby… – dodaje nowy lider drużyny z Chicago.
Swój wybór D-Wade odniósł do przenosin KD. – To było jak – CO? Już wcześniej cały świat pytał – CO? Gdy Kevin wybrał Warriors, a potem było to samo, gdy ja wybrałem Chicago – kontynuuje zawodnik. Ale skoro w Chicago 3-krotny mistrz ligi zdecydował się grać obok Jimmy’ego Butlera i Rajona Rondo, to czemu miałby nie pasować do trójki James, Irving, Love? Tak czy inaczej musi poświęcić część swojej gry. Za rok Wade dostanie szansę na przetestowanie rynku raz jeszcze, jeżeli nie zdecyduje się wykorzystać opcji zawodnika w swojej 2-letniej umowie.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET