Pierwszy finał konferencji od dziesięciu lat był ogromnym sukcesem Indiana Pacers. Kilku zawodników jak Pascal Siakam zostało już wynagrodzonych za tak udany sezon, kolejnym jest rezerwowy rozgrywający T.J. McConnell.
Dotychczasowa umowa T.J. McConnella miała wygasać z końcem sezonu 2024/25 i miała mu dać 9,3 miliona dolarów, chociaż nie były to pieniądze gwarantowane. Teraz sytuacja się jednak zmienia, zgodnie z informacjami Adriana Wojnarowskiego:
Zgodnie z tymi informacjami bieżący rok w jego umowie zostaje zagwarantowany, a kolejne cztery pozwolą mu zarobić kolejne 45 milionów dolarów, czyli średnio ponad 11 milionów na sezon. To i tak niezbyt wygórowana cena za tak świetnie dopasowanego zawodnika. McConnell w ostatnim sezonie notował najlepsze w karierze 10,2 punktu na mecz, grając zaledwie 18 minut w każdym spotkaniu.
– Jednym z moich ulubionych zawodników w NBA jest teraz T.J. McConnell… jest jak Draymond Green, tylko w ciele rozgrywającego. – tak o rozgrywającym Pacers mówił w ostatnim sezonie sam LeBron James.
Przez lata Tyus Jones był uważany za najlepszego zmiennika na pozycji rozgrywającego, teraz może nim się nazywać McConnell. W serii z New York Knicks to on był najlepszym obrońcą przeciwko Jalenowi Brunsonowi, a dodatkowo zawsze dawał też dużo w ofensywie. A przecież jest mierzącym zaledwie 185 centymetrów zawodnikiem, który nie ma atletyzmu najlepszych. Nie jest skoczny i braki nadrabia sprytem i zaangażowaniem.
A tak o planach i celach na offseason w wykonaniu Indiana Pacers mówiłem kilka tygodni temu:
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.