W ostatnim meczu eliminacji do przyszłorocznego EuroBasketu reprezentacja Polski zdominowała Estonię w spotkaniu wyjazdowym wygrywając 94:63. Zwycięstwem przypieczętowaliśmy awans do Mistrzostw Europy. Najlepszym punktującym gości był Mateusz Ponitka notując na swoje konto 16 punktów.
ESTONIA – POLSKA 63:94
Mike Taylor postanowił dokonać zmiany i w pierwszej piątce wystawił Olka Czyża zamiast Adama Hrycaniuka. Taka była odpowiedź naszego trenera na styl gry Estonii, która skupia się na rzutach z dystansu. Usprawnienie okazało się bardzo trafione. Czyż pierwszą kwartę zakończył z 10 punktami, trafiając dwa rzuty za trzy i kończąc jedną z szybkich akcji mocnym wsadem! Coach Taylor tą decyzją zrehabilitował się za mecz z Białorusią. Polakom chciało się biegać i kreować pozycje. Byliśmy aktywni w ataku, ale popełnialiśmy te same błędy w obronie. Było 17:15 dla Polski i lepszy fragment naszej gry rozpoczął Mateusz Ponitka trafiając za trzy z prawego rogu.
Po trafieniu Mateusza prowadziliśmy 5-oczkami. Przed rozpoczęciem drugiej odsłony meczu prowadziliśmy 24:16, potrzebowaliśmy tylko szczelniejszej obrony strzelców na obwodzie. Gospodarze jednak mieli problem ze skutecznością. W pierwszej połowie oddali dziewięć prób z dystansu trafiając tylko raz. W szeregach gości sytuacja prezentowała się znacznie lepiej. Po trójce dobrze wyglądającego w tym meczu A.J. Slaughtera, prowadziliśmy 41:24 (7/13 za trzy). Wcześniej dwa razy z dystansu punktował Przemek Zamojski, którego wejście na parkiet wprowadziło dużo energii po bronionej stronie. W końcu zaczęliśmy zamykać gospodarzom pozycje za trzy.
Slaughter w międzyczasie postanowił także mocno zakończyć pierwszą połowę. Po zasłonie od Maćka Lampego wszedł pod sam kosz kreując akcję 2+1. Problemy ciągle miał wspomniany Lampe. Wysoki dostawał dużo piłek do środka, ale rzadko przekładał to na punkty. Trzecią kwartą rozpoczynaliśmy z przewagą 19 oczek. Czy mogło stać się cokolwiek nieprzewidzianego? Estończycy na początku trzeciej kwarty zrezygnowali z trójek i mocno nacisnęli na naszą obronę w środku atakując po koźle. Złapaliśmy dwa szybkie faule, ale to nie wybiło nas z dobrego ofensywnego rytmu.
Po łatwych punktach spod kosza Łukasza Koszarka prowadziliśmy 22 oczkami (29:51). Odcinaliśmy przeciwnika od jakichkolwiek dużych pościgów. Natomiast Maciek Lampe pudłował kolejne próby. Przełamał swoją niemoc po niespełna 5 minutach kwarty, obracając się z niższym rywalem na plecach i kończąc spod samej obręczy. Natomiast po 4 punktach z rzędu naszego strzelca – Adama Waczyńskiego było już 31:59 dla reprezentacji Polski. Do 30 punktów przewagę powiększył Mateusz Ponitka. Wszystko wskazywało na to, że skończyliśmy mecz w trzy kwarty. W finałowej odsłonie skutecznie kontrolowaliśmy to, co udało się wypracować. Swoją piątą trójkę trafił Przemek Zamojski. Zawodnik Stelmetu cały wieczór miał gorąca rękę.
Sprawnie odpowiedzieliśmy na niepowodzenie z Torunia i zagramy na EuroBaskecie! Na ogólne podsumowanie przyjdzie jeszcze czas. Tego dnia reprezentacja Polski zagrała bardzo dobrą koszykówkę i bez dodatkowych dramatów zapewniła sobie grę w europejskiej elicie już za rok. Najwięcej punktów zdobyli Mateusz Ponitka – 16 oczek, 7 zbiórek, 2 asysty oraz Przemek Zamojski – 15 punktów, 5 zbiórek, 2 asysty. Trafiliśmy aż 12 z 26 prób za trzy!
fot. Andrzej Romański / PZKosz
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET