Wiele wskazuje na to, że sezon Milwaukee Bucks już wkrótce dobiegnie końca. Kozły są obecnie na skraju eliminacji z play-offów, a w zbliżającym się meczu o przedłużenie ich nadziei na walkę nie zagrają najprawdopodobniej Giannis Antetokounmpo i Damian Lillard.
To już drugi sezon z rzędu, który Milwaukee Bucks zakończą najprawdopodobniej wielkim rozczarowaniem. W minionych rozgrywkach rozstawione z „jedynką” Kozły, które w trakcie sezonu zasadniczego wygrały ponad 70% swoich spotkań, przegrały w pięciu spotkaniach z Miami Heat, którzy doszli ostatecznie do wielkiego Finału NBA.
W bieżącym sezonie ekipa z Wisconsin weszła do play-offów jako trzecia siła Wschodu, a w pierwszej rundzie czekali na nich Indiana Pacers. Wydawało się, że choć ofensywa rywala może budzić niepokój, to zdrowe Kozły powinny być w stanie przejść do kolejnego etapu. Zdrowia jednak zabrakło jeszcze przed rozpoczęciem kluczowej fazy rozgrywek, kiedy to urazu doznał Giannis Antetokounmpo.
Grek pozostaje poza aktywną rotacją od 9 kwietnia, kiedy to jego zespół pokonał Boston Celtics. Odpowiedzialność za drużynę spadła na barki Damiana Lillarda, ale w trzecim meczu serii 33-letni rozgrywający nabawił się kontuzji ścięgna Achillesa i choć kontynuował grę w przegranej ostatecznie dogrywce, to widać było, że skutki tego urazu mogą być dla Milwaukee bolesne.
Obaj panowie nie zagrali w czwartym meczu serii, który Pacers wygrali różnicą 13 „oczek”. Zabrakło wówczas również Bobby’ego Portisa, który został wyrzucony z parkietu po niespełna siedmiu minutach. W trzech wcześniejszych pojedynkach zdobywał średnio 15,3 punktu oraz 13,3 zbiórki na mecz, więc jego strata była dla Bucks ogromnym ciosem.
Wygląda na to, że trener Doc Rivers nie będzie mógł liczyć na Giannisa i Lillarda również w piątym meczu serii. Zgodnie z doniesieniami Shamsa Charanii z The Athletic ich urazy są względnie poważne, a potencjalny powrót do gry wiąże się ze sporym ryzykiem.
Trudno określić, jak wyglądałaby ta seria, gdyby Giannis i Lillard byli u szczytu swoich możliwości. Bucks byliby zdecydowanym faworytem tego starcia, jednak należy pamiętać, że w trakcie rozgrywek zasadniczych Pacers pokonali Milwaukee 3-1 w meczach, w których Kozły miały do dyspozycji swoich dwóch liderów. Niemal za każdym razem świetnie spisywał się Antetokounmpo, który przeciwko Indianie zdobywał w tym sezonie m.in. 64, 54 czy 37 punktów.
Podobnym rezultatem (3-0) w trakcie sezonu zasadniczego przeciwko Minnesota Timberwolves mogli cieszyć się Phoenix Suns, którzy ostatecznie zostali jednak brutalnie zweryfikowani w play-offach (0-4).