W przyszłym roku odbędzie się czwarta odsłona “NBA Paris Games”. Tym razem liga do stolicy Francji zaprosiła Indianę Pacers oraz – co wydaje się naturalne – San Antonio Spurs. To oznacza, że Victor Wembanyama będzie miał okazję zagrać przed własną publicznością. Co więcej – nie raz, a dwa, bowiem zespoły zmierzą się ze sobą w dwóch spotkaniach.
Zapraszam na raport z play-offów i majówkę z NBA. Podcast PROBASKET na żywo we wtorek 30 kwietnia o godz. 21:00.
NBA o kolejnej inicjatywie w Paryżu poinformowała w oficjalnym komunikacie. Partnerem wydarzenia została marka Tissot. To będzie już czwarta odsłona spotkań sezonu regularnego rozgrywanych w stolicy Francji. Zaproszenia otrzymały zespoły z Indianapolis oraz Teksas. Spotkania odbędą się 23 oraz 25 stycznia i już rozpoczęły się zapisy w systemie, który poinformuje wszystkich zainteresowanych o rozpoczęciu sprzedaży biletów.
Liga rzecz jasna spodziewa się sold-outu, czego gwarancją będzie sama obecność w składzie San Antonio Spurs Victora Wembanyamy – jednego z najlepszych zawodników młodego pokolenia. Po raz pierwszy NBA przyjedzie do Francji od razu na dwa mecze. Komisarz Adam Silver musi być więc zadowolony z tego, jaki efekt miała ostatnia wizyta ligi w Paryżu. Dla Indiany Pacers będzie to pierwsza wycieczka do Paryża. Potraktują to jako idealną okazję na zwiększenie swojej bazy fanów.
Spurs mają kibiców na całym świecie, głównie dzięki temu, że przez lata promowali zawodników spoza Stanów Zjednoczonych. Są szczególnie lubiani we Francji, bowiem Tony Parker zdobył z zespołem cztery mistrzostwa NBA. Niewykluczone, że Parker stanie się częścią całego widowiska w styczniu 2025 roku. Wszelkie informacje na temat tego przedsięwzięcia możecie znaleźć na dedykowanej dla meczów stronie.
Dla Spurs grało w sumie siedmiu Francuzów. Obecnie Wemby oraz Sidy Cissoko. SAS grali w Paryżu już w latach 2003 i 2006, więc to dla zespołu powrót. Warto także wspomnieć o meczu rozgrywanym w Lyonie w 2006 roku. Wówczas NBA wykorzystywała popularność Tony’ego Parkera. Dla nas z kolei najciekawszym argumentem może być obecność Jeremy’ego Sochana, przed którym trzeci sezon na parkietach najlepszej ligi świata.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
