Minionej nocy do rotacji Miami Heat powrócił finalnie Tyler Herro. Przez ostatnie sześć tygodni obrońca znajdował się poza rotacją zespołu ze względu na kontuzję prawej stopy, ale już w swoim pierwszym występie po przerwie zdążył udowodnić, że jest gotowy na walkę w play-offach.
Swój ostatni mecz przed dłuższą przerwą Tyler Herro rozegrał 23 lutego. Był to pierwszy, a zarazem ostatni występ 24-latka po przerwie związanej z Weekendem Gwiazd NBA. Obrońca nabawił się wówczas kontuzji stopy, która wykluczyła go z gry na dokładnie sześć tygodni.
Pod jego nieobecność Miami Heat odnotowali przeciętny bilans 11-9, który nie wpłynął najlepiej na ich sytuację w tabeli. Jeszcze pod koniec lutego podopieczni Erika Spoelstry plasowali się na 5. pozycji, która premiowana jest bezpośrednim awansem do play-offów. Obecnie jednak zespół z Florydy zajmuje 7. lokatę i choć strata do czołowej szóstki jest znikoma, to Heat wciąż jednak muszą oglądać plecy rywali.
Heat tracą do Indiana Pacers zaledwie jedno zwycięstwo, które pozwoliłoby im zrównać się bilansem z ekipą z Indianapolis. Co ciekawe, te dwa zespoły zmierzą się ze sobą już w kolejnym meczu (niedzielny wieczór czasu polskiego). Zwycięzca umocni się na szóstej pozycji i odskoczy tym samym od naciskających Philadelphia 76ers, którzy również liczą na uniknięcie konieczności gry w turnieju play-in.
Wróćmy jednak do Tylera Herro, który minionej nocy miał spory wpływ na zwycięstwo Heat. Ekipa z Miami pokonała Houston Rockets 119:104, a obrońca spędził na parkiecie aż 25 minut, zdobywając w tym czasie 17 punktów, sześć asyst oraz pięć zbiórek (7/14 z gry, 1/4 za trzy; 2/4 z linii).
– Świetnie jest mieć go z powrotem. Jako główny trener nie zapomniałem, co wnosi on do zespołu. Umiejętności, kreatywność, szybkość, to są rzeczy, które potrzebujemy – opisywał powrót Herro trener Spo.
Dla Herro był to już 37. mecz w tym sezonie, ale dopiero pierwszy, który rozpoczął z wysokości ławki rezerwowych. Jak dotąd obrońca zdobywał średnio 20,7 punktu, 5,3 zbiórki, 4,4 asysty oraz 0,8 przechwytu na mecz, trafiając średnio 43,8% wszystkich rzutów z gry, w tym 39,7% zza łuku.
– To właśnie robią profesjonaliści. Niezależnie od tego, czy zaczyna w pierwszym składzie, czy wchodzi z ławki rezerwowych, potrzebujemy go w jego najlepszej wersji – komentował po meczu Jimmy Butler.
Trzeba jednak zaznaczyć, że choć Herro jest niezwykle cennym elementem układanki Erika Spoelstry, to przy uwzględnieniu wszystkich spotkań Miami w bieżących rozgrywkach, średnia ich zwycięstw jest lepsza bez Tylera w rotacji (0.575; 23-17) niż z nim (0.541; 20-17). Jeżeli spojrzymy jednak na pięć ostatnich sezonów, czyli odkąd Herro trafił do NBA, to Heat lepiej radzą sobie z nim (0.588 z oraz 0.561 bez), co może być już wkrótce widoczne w kontekście play-offów.