To była noc pełna emocji. Fantastyczne widowisko zgotowali zawodnicy San Antonio Spurs i Oklahoma City Thunder. W pojedynku dwóch najlepszych debiutantów bieżącego sezonu lepszy okazał się Victor Wembanyama, który w kluczowym momencie meczu dwukrotnie trafił zza łuku, zablokował Cheta Holmgrena i zapewnił „Ostrogom” zwycięstwo. Siódmym w karierze double-double popisał się natomiast Jeremy Sochan. Ciekawie było też w Nowym Jorku, gdzie Knicks do samego końca próbowali odrabiać straty, ale ostatecznie musieli uznać wyższość Golden State Warriors. Zwycięstwo odnieśli też zawodnicy Denver Nuggets, w końcówce zrobiło się bardzo gorąco, a zawodnicy Miami Heat byli o krok od odwrócenia losów spotkania. Co jeszcze działo się minionej nocy?



Charlotte Hornets – Milwaukee Bucks 99:111

Statystyki na PROBASKET

  • Jednostronny pojedynek, który w dużej mierze był już rozstrzygnięty jeszcze przed przerwą. Milwaukee Bucks szybko odskoczyli z wynikiem i po kilku minutach gry prowadzili już dwucyfrową różnicą punktów (11:21). Tempa w dalszym ciągu nie zwalniał Giannis Antetokounmpo (do przerwy 19 punktów i 8 zbiórek), który przy wsparciu Damiana Lillarda oraz Malika Beasley’ego zapewnił przyjezdnym przewagę różnicą aż 20 „oczek” (50:70).
  • Charlotte Hornets ratowała przede wszystkim postawa Brandona Millera, Setha Curry’ego i Granta Williamsa. Tercet ten zdobył do przerwy 38 punktów. Pozostali zawodnicy Szerszeni trafili jedynie 5 z 22 rzutów z gry.
  • Po powrocie na parkiet gospodarze kilkukrotnie pokazali się z dobrej strony. Seria trafień Tre Manna, Nicka Richardsa i Milesa Bridgesa pozwoliła im zbliżyć się na 14 punktów, ale Bucks trzymali rękę na pulsie i nie pozwolili Charlotte na rozpoczęcie pogoni za wynikiem (74:92). W czwartej kwarcie gospodarzom udało się jedynie zmniejszyć rozmiary nieuniknionej już porażki.
  • Kozły do zwycięstwa poprowadzili dziś m.in. Giannis Anteokounmpo (24 punkty, 10 zbiórek, 5 asyst), Malik Beasley (19 pkt), Damian Lillard (17 punktów, 6 zbiórek) czy Bobby Portis (14 punktów, 10 zbiórek).
  • Po stronie Szerszeni wyróżnił się Brandon Miller (21 punktów, 7 zbiórek), który jako jedyny przekroczył barierę 20 „oczek”. Grant Williams dorzucił 17 punktów, a double-double w postaci 15 punktów i 10 zbiórek popisał się Miles Bridges.

Orlando Magic – Utah Jazz 115:107

Statystyki na PROBASKET

  • Po trwającej przez kilka pierwszych minut wymianie ciosów Orlando Magic zdołali przejąć inicjatywę i za sprawą serii punktów Moritza Wagnera, Markelle’a Fultza i Joe Inglesa zdołali zamknąć pierwszą odsłonę z przewagą ośmiu „oczek’ (29:21).
  • Przez dłuższy czas drugiej „ćwiartki” wynik oscylował mniej więcej w tych granicach. Po trafieniach wspomnianego i jak dotąd świetnie dysponowanego M. Wagnera oraz Paolo Banchero gospodarze odskoczyli nawet na 13 punktów. Zanim jednak obie strony udały się do szatni na przerwę, Utah Jazz odpowiedzieli serią 10:0 zakończoną trafieniem zza łuku Lauriego Markkanena, dzięki czemu wynik znów był sprawą otwartą (53:51).
  • Trzecia kwarta to wymiana ciosów (80:82), więc o końcowym rezultacie przesądziła ostatnia część gry. Kluczową rolę odegrał wówczas Paolo Banchero, który utrzymywał swój zespół w grze. Jego partnerzy stanęli jednak na wysokości zadania w kluczowym momencie.
  • Kiedy po trzech wykorzystanych osobistych Keyonte George’a Jazzmani zbliżyli się na jeden punkt, Magic odpowiedzieli serią 10:0 autorstwa Jalena Suggsa, Franza Wagnera i wspomnianego Banchero. Dzięki temu na 32 sekundy przed końcową syreną gospodarze prowadzili różnicą 11 „oczek” i uniknęli nerwowej końcówki.
  • Paolo Banchero dwoił się i troił i w końcowym rozrachunku skompletował 29 punktów, dziewięć zbiórek i sześć asyst. Jalen Suggs dołożył 15 „oczek”, z kolei podwójną zdobycz w postaci 14 punktów i 10 zbiórek odnotował wchodzący z ławki Moritz Wagner. Franz Wagner również dorzucił od siebie 14 punktów.
  • Po stronie Jazz aż trzech zawodników zdobyło dokładnie 19 punktów: John Collins (do tego 10 zbiórek), Collin Sexton (4 asysty, 3 zbiórki) oraz Keyonte George (9 asyst). Lauri Markkanen dołożył 18 „oczek”, z kolei debiutant Taylor Hendricks miał 10 punktów i siedem zbiórek.

Brooklyn Nets – Atlanta Hawks 124:97

Statystyki na PROBASKET

  • Mecz ten można określić mianem istnej przejażdżki rollercoasterem. Brooklyn Nets fantastycznie weszli w mecz i w pierwszych 12 minutach całkowicie zdominowali swojego rywala. Ofensywa Atlanta Hawks działała wyjątkowo kiepsko, dzięki czemu gospodarze bez większych problemów wypracowali sobie komfortową przewagę (34:16). Główne role odgrywali przede wszystkim Cameron Johnson i Dennis Schroder, którzy do przerwy skompletowali łącznie 30 „oczek”.
  • Jastrzębie odpowiedziały jednak w drugiej kwarcie, którą wygrały 34:22 i wróciły tym samym do meczu. Na wysokości zadania stanął przede wszystkim Dejounte Murray, który pod nieobecność kontuzjowanego Trae Younga wziął ciężar gry na swoje barki. Jego 20 punktów walnie przyczyniło się do wyniku 56:50 do przerwy.
  • Trzecia „ćwiartka” była kolejnym popisem Nets i w dużej mierze przesądziła o losach pojedynku. Gospodarze raz jeszcze przejęli kontrolę nad spotkaniem, a za zdobywanie punktów wzięli się również Mikal Bridges czy gracze rezerwowi. Podopieczni Kevina Ollie’ego odskoczyli na 21 punktów (94:73) i już do ostatniej syreny utrzymywali, a nawet powiększali swoją przewagę.
  • To przede wszystkim Cam Johnson (29 punktów; 7/11 za trzy) oraz Dennis Schroder (23 punkty, 7 asyst, 8 zbiórek) byli odpowiedzialni za efektowne zwycięstwo Nets. Cenne trafienia dołożyli jednak m.in. Mikal Bridges (15 punktów, 7 zbiórek, 5 asyst), Day’Ron Sharpe (12 punktów, 8 zbiórek, 4 asysty) czy Lonnie Walker IV (11 pkt).
  • Hawks próbował ratować Dejounte Murray, autor 28 punktów, sześciu zbiórek i pięciu asyst, ale brakowało mu bardziej stanowczego wsparcia ze strony partnerów. Jalen Johnson dorzucił 14 „oczek”, a wchodzący z ławki De’Andre Hunter oraz Kobe Bufkin po 12.

New York Knicks – Golden State Warriors 99:110

Statystyki na PROBASKET

  • Dwóch zawodników ciągnęło tej nocy ofensywę Golden State Warriors na swoich barkach. Oprócz „sypiącego” za trzy Stephena Curry’ego świetnie dysponowany był Jonathan Kuminga, którego wpływ na grę Wojowników był tej nocy nieoceniony (19:31). W drugiej odsłonie New York Knicks zdołali nieco poprawić swoją sytuację, przede wszystkim za sprawą Jalena Brunsona, Josha Harta i Donte DiVincenzo, którzy choć zdobyli łącznie 31 punktów, to trafili tylko 10 z 33 rzutów z gry (46:55).
  • W trzeciej odsłonie kilkukrotnie można było odnieść wrażenie, że już za moment Warriors na dobre odskoczą z wynikiem. Po trafieniach niezastąpionych tej nocy Curry’ego i Kumingi przewaga GSW wzrosła do 17 „oczek” (52:69). W efektowny sposób dpowiedzieli jednak Brunson, DiVincenzo oraz Jericho Sims, dzięki czemu NYK znów byli w zasięgu kilku posiadań (67:73).
  • Po lepszym fragmencie gry Warriors gospodarze znów zdołali zbliżyć się na cztery punkty (85:89), ale był to dla nich ostatni tego typu moment tej nocy. Warriors raz jeszcze przejęli inicjatywę i zdołali odskoczyć na 10 punktów. Już do końcowej syreny przewaga przyjezdnych oscylowała mniej więcej w tej granicy.
  • Prawdziwy popis zaprezentowali Stephen Curry (31 punktów, 11 zbiórek; 8/18 za trzy) oraz Jonathan Kuminga (25 punktów, 8 zbiórek; 12/19 z gry). Cenne wsparcie z ławki rezerwowych zapewnili Klay Thompson (16 punktów, 5 zbiórek) i Chris Paul (11 punktów, 6 asyst, 3 przechwyty). Gorszy mecz w ofensywie zaliczył Brandin Podziemski, który skompletował jedynie dwa „oczka” (1/6 z gry), ale rozdał cztery asysty, zebrał trzy piłki i zaliczył jeden przechwyt.
  • Jalen Brunson zakończył mecz z dorobkiem 27 punktów, a efektownym double-double w postaci 14 punktów i aż 18 zbiórek popisał się Josh Hart, choć miał tej nocy sporo problemów ze skutecznością (4/17 z gry). Hart spędził na parkiecie aż 47 minut i 10 sekund. Drogi do kosza nie mógł odnaleźć też Donte DiVincenzo (16 punktów, 7 zbiórek; 6/21 z gry, 2/12 za trzy).
  • Dla ekipy z Wielkiego Jabłka jest to już siódma porażka w dziewięciu ostatnich meczach. W najbliższych dniach czeka ich kilka wymagających, choć kluczowych starć, w tym m.in. z Cleveland Cavaliers czy bezpośrednim rywalem w tabeli Philadelphia 76ers.

San Antonio Spurs – Oklahoma City Thunder 132:118

Statystyki na PROBASKET

  • Mecz, który bez wątpienia stał przede wszystkim pod znakiem pojedynku Victora Wembanyamy i Cheta Holmgrena. Choć w tabeli obie ekipy dzieli przepaść, to środkowi w dalszym ciągu rywalizują o tytuł Najlepszego Debiutanta Roku.
  • Holmgren od początku starał się pokazać z jak najlepszej strony, a po sześciu minutach na parkiecie miał na swoim koncie już 11 punktów. Wembanyama szybko postraszył rywali dwoma blokami, ale w ofensywie skuteczniejsi byli od niego Jeremy Sochan i Devin Vassell (22:20). Kiedy środkowi zasiedli na ławce rezerwowych, wynik w dalszym ciągu oscylował w granicach remisu (37:37).
  • San Antonio Spurs prezentowali wyśmienitą skuteczność zarówno z gry, jak i zza łuku. W dalszym ciągu ciosy wymieniali Chet oraz Victor, ale gospodarze utrzymywali się na skromnym prowadzeniu (52:46). Grzmoty miały kilka doskonałych sytuacji, by zniwelować straty, jednak popełniali sporo błędów. Po trójce Keldona Johnsona San Antonio prowadzili już 61:53, choć ostatecznie na przerwę schodzili z pięciopunktową zaliczką (69:64).
  • Trzecia odsłona pod wieloma względami przypominała wydarzenia sprzed przerwy. Thunder pozwalali rywalom na zbyt wiele i z tego powodu cały czas musieli gonić wynik. Dopiero lepszy fragment pod koniec tej części i skuteczność z linii Jalena Williamsa (4/4) sprawiły, że OKC zbliżyli się do rywala na dwa punkty (98:96).
  • W kluczowym momencie czwartej kwarty (116:113) w świetle reflektorów znalazł się Victor Wembanyama. Francuz wspomógł rozpędzoną ofensywę swojego zespołu, trafiając dwukrotnie zza łuku, by po chwili w efektownym stylu zablokować Cheta Holmgrena (127:118). Ofensywa Thunder nie działała sprawnie, z kolei po drugiej stronie parkietu nie byli oni w stanie zatrzymać Spurs, co pozwoliło podopiecznym Gregga Popovicha utrzymać prowadzenie do ostatniej syreny.
  • Victor Wembanyama zdobył ostatecznie 28 punktów, 13 zbiórek, siedem asyst, pięć bloków i dwa przechwyty i był bez cienia wątpliwości najlepszym zawodnikiem swojego zespołu. Double-double popisał się Jeremy Sochan, autor 21 punktów i 10 zbiórek (8/14 z gry, 3/6 za trzy). Efektowny występ zaliczył też Devin Vassell, który zaaplikował rywalom 28 „oczek” i rozdał dziewięć asyst.
  • Po stronie Oklahoma City Thunder dwoił się i troił Shai Gilgeous-Alexander, zdobywca 31 punktów i sześciu zbiórek. Jalen Williams dołożył 26 „oczek” i sześć zbiórek, z kolei Chet Holmgren zakończył zawody z dorobkiem 23 punktów, siedmiu zbiórek i pięciu asyst.
  • Po trzech bezpośrednich starciach obu ekip w bieżących rozgrywkach Grzmoty prowadzą w mini serii 2-1. Ostatni pojedynek pomiędzy Thunder a Spurs odbędzie się w nocy z 10 na 11 kwietnia.

Phoenix Suns – Houston Rockets 110:105

Statystyki na PROBASKET

  • Początek spotkania mógł sugerować, że Houston Rockets będą dotrzymywać kroku faworyzowanym gospodarzom. Phoenix Suns szybko wrzucili jednak wyższy bieg i za sprawą Devina Bookera (26 pkt do przerwy), Bola Bola oraz Sabana Lee odskoczyli z wynikiem (30:12).
  • Choć Rakiety radziły sobie kiepsko, to świetnie dysponowany był Jalen Green (21 pkt po 2Q). To wyłącznie dzięki niemu Houston byli w stanie odrobić część strat i zachować nadzieje na pozytywny rezultat (45:33). W porę wsparcie zapewniać zaczęli m.in. Fred VanVleet czy Cam Whitmore, dzięki czemu na przerwę przyjezdni schodzili ze stratą już tylko 11 punktów (64:53).
  • Trzecia kwarta była zdecydowanie najbardziej wyrównanym fragmentem meczu, co doskonale odzwierciedla jej wynik (22:22). Wszystko rozstrzygnęło się zatem w czwartej odsłonie, gdzie Rockets zdołali początkowo zmniejszyć stratę i wywierać coraz większą presję na przeciwniku.
  • Na 1:53 przed końcem Jabari Smith Jr. zmniejszył stratę Rakiet do zaledwie sześciu „oczek” (106:100). Obie strony miały następnie doskonałe okazje, by postawić się w dogodnej pozycji przed wejściem w kluczową fazę meczu, ale pięć kolejnych rzutów po obu stronach parkietu było niecelnych. Dopiero Cam Whitmore przerwał niemoc w ataku i wówczas Houston tracili już tylko cztery punkty. Z uwagi na uciekający czas goście musieli jednak faulować, a z linii nie mylili się Royce O’Neale i Kevin Durant, co przesądziło o zwycięstwie Suns.
  • Devin Booker zdobył w końcowym rozrachunku 35 punktów i siedem zbiórek. Wspierał go przede wszystkim Kevin Durant, autor 24 „oczek”, siedmiu zbiórek i sześciu asyst. Double-double w postaci 16 punktów i 13 zbiórek odnotował z kolei Jusuf Nurkic.
  • Jalen Green zakończył swoje popisy na 31 punktach (9/26 z gry, 6/16 za trzy). Fred VanVleet dołożył 21 punktów, z kolei wchodzący z ławki rezerwowych Cam Whitmore skompletował 14 „oczek” i osiem zbiórek.
  • Obie drużyny zmierzą się ponownie w nocy z soboty na niedzielę o godz. 3:00 czasu polskiego. Będzie to ich czwarty pojedynek w tym sezonie. Jak dotąd Suns wygrali dwa z trzech starć.

Denver Nuggets – Miami Heat 103:97

Statystyki na PROBASKET

  • Denver Nuggets mierzyli się z Miami Heat po raz pierwszy od zeszłorocznych finałów, w których zespół z Kolorado potrzebował jedynie pięciu spotkań, by sięgnąć po mistrzostwo. Minionej nocy obrońcy tytułu również lepiej weszli w mecz i za sprawą dobrej dyspozycji m.in. Kentaviousa Caldwell-Pope’a czy Michaela Portera Jr’a. szybko rozpoczęli budowę swojej przewagi (36:20).
  • W drugiej odsłonie przyjezdni wzięli się za odrabianie strat. Po „chłodnym” początku trafiać zaczął Jimmy Butler, choć odpowiedzialność za ofensywę w Heat była rozłożona wyjątkowo równo. Nieco gorszy występ notował Nikola Jokić, który nie był w stanie odnaleźć swojego optymalnego rytmu w ofensywie i dołączyć do partnerów, przez co przewaga Miami stopniowo malała (56:51).
  • Po punktach Bama Adebayo i Terry’ego Roziera Heat byli już tylko jedno trafienie od doprowadzenia do remisu bądź wyjścia na prowadzenie. W porę zareagowali jednak Reggie Jackson, Aaron Gordon oraz Jokić, a przewaga Denver znów zaczęła stopniowo wzrastać. Kolejną serię trafień zaliczył Michael Porter Jr. i Denver ponownie prowadzili dwucyfrową różnicą (83:70).
  • Gospodarze przez dłuższy czas utrzymywali przewagę kilku posiadań, ale kiedy Miami wykorzystali chwilową niemoc ofensywną rywala, ich strata stopniała do czterech punktów na 1:18 przed syreną. Odpowiedział Jokić, ale po trafieniu Adebayo Serb popełnił stratę i naraził swój zespół. Rozier nie wykorzystał jednak tej szansy i spudłował za trzy, podobnie jak chwilę później Caldwell-Pope (99:95).
  • Tym razem nieskuteczność po obu stronach przerwał Jimmy Butler i na 10,1 sekundy przed końcem zmniejszył stratę Heat do zaledwie dwóch „oczek”. Po przerwie na żądanie Nuggets na linii rzutów wolnych stanął Jokić, który wykorzystał obie próby. Piłka znów trafiła w ręce graczy Heat, ale ci stracili posiadanie po błędzie, który kosztował ich dwa punkty i przesądził i losach pojedynku.
  • Michael Porter Jr. nie zdobył punktów w czwartej kwarcie, ale skompletował ostatecznie 30 „oczek” i 11 zbiórek. Double-double w postaci 18 punktów i 11 zbiórek (do tego 7 asyst) odnotował Nikola Jokić (6/15 z gry). Również 18 „oczek” dorzucił Kentavious Caldwell-Pope.
  • Bam Adebayo był tej nocy najlepszym strzelcem swojego zespołu z dorobkiem 22 punktów, Jimmy Butler do 21 „oczek” dołożył siedem zbiórek i trzy asyst. Terry Rozier skompletował z kolei 19 punktów i cztery asyst, ale miał problemy ze skutecznością zza łuku (1/8).

Los Angeles Lakers – Washington Wizards 134:131 (po dogrywce)

Statystyki na PROBASKET

  • Deni Avdija i Marvin Bagley III rozpoczęli mecz od bezbłędnej skuteczności, przez co Los Angeles Lakers nie byli w stanie przejąć inicjatywy i wynik oscylował w granicach remisu. Z dobrej strony kilkukrotnie pokazywał się D’Angelo Russell, który potrzebował jednak wsparcia partnerów (19:21). Kiedy w grze pojawili się zmiennicy, Washington Wizards byli w stanie odskoczyć na kilka posiadań i Jeziorowcy musieli gonić wynik (21:27).
  • Świetnie tej nocy prezentowali się Jordan Poole i Corey Kispert, którzy do przerwy zdobyli łącznie 34 punkty z ławki rezerwowych (42:51). W porę przebudził się jednak Anthony Davis, który wziął na siebie odpowiedzialność za ofensywę Lakers. To przede wszystkim jego trafienia pozwoliły im zniwelować straty, choć dwa cenne trafienia zza łuku zaliczył też Spencer Dinwiddie (70:69).
  • Choć Lakers mieli swoje momenty w trzeciej odsłonie, to ostatecznie nie udało im się odskoczyć z wynikiem. Jeziorowcom zabrakło również wykończenia w kluczowych momentach czwartej „ćwiartki”, więc wszystko miało rozstrzygnąć się w ścisłej końcówce. Najpierw punkt przewagi dał Lakers Anthony Davis, ale po chwili zza łuku odpowiedział Jordan Poole (124:126). Do remisu przy 24 sekundach na zegarze doprowadził Austin Reaves. Wizards mieli zatem czas na rozegranie ostatniego ataku, ale za trzy spudłował Poole, co doprowadziło do dogrywki.
  • Po nieco ponad minucie gry Wizards prowadzili różnicą trzech „oczek”, ale od tamtego momentu do końca spotkania nie zdobyli już ani jednego punktu. Najpierw zza łuku odpowiedział LeBron, chwilę później Lakers na prowadzenie wyprowadził Davis, a następnie James wykorzystał jeszcze jedną z dwóch prób z linii. Wizards mieli jeszcze kilka okazji na doprowadzenie do kolejnej dogrywki, ale za trzy pudłował Kyle Kuzma, a próbę Jordana Poole’a zablokował Austin Reaves.
  • Świetnym występem popisał się Anthony Davis, autor double-double w postaci 40 punktów i 15 zbiórek. LeBron James otarł się o podwójną zdobycz z dorobkiem 31 „oczek” i dziewięciu asyst. D’Angelo Russell dołożył 22 punkty, sześć zbiórek i pięć asyst.
  • Po stronie Wizards ofensywę napędzał przede wszystkim Jordan Poole, zdobywca 34 punktów i siedmiu asyst. Marvin Bagley III dołożył 23 punkty, z kolei double-double odnotował Kyle Kuzma (20 punktów, 10 zbiórek) oraz Deni Avdija (15 punktów, 15 zbiórek).

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    29 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments