To trzeci sezon z rzędu, w którym Chicago Bulls rezygnują z aktywności podczas ostatnich dni okienka transferowego. Arturas Karnisovas najwyraźniej tak bardzo wierzy w swój projekt, że nie chce go bezpardonowo rozwalić, rozpoczynając gruntowną przebudowę. Rzekomo zarząd drużyny był gotowy na to, że 8 lutego będzie miała miejsce rewolucja.
Sytuacja na pewno jest lepsza, niż na początku rozgrywek 2023/24, ale nadal nie do pozazdroszczenia. Zach LaVine nie wróci do gry w tym sezonie, a przed zespołem trudna batalia o swój byt. Z bilansem 25 zwycięstw i 27 porażek, Chicago Bulls zajmują 9. miejsce w tabeli Wschodniej Konferencji, co na ten moment oznacza konieczność rywalizacji w turnieju play-in. Tracą 3,5 meczu do Indiany Pacers, więc jeśli myślą poważnie o bezpośrednim awansie do play-offów, to potrzebują mocnej drugiej połowy sezonu.
Jednak drużyna prowadzona przez trenera Billy’ego Donovana już od paru sezonów nie potrafi złapać regularności. Można odnieść wrażenie, że formuła się wyczerpała i według ostatnich doniesień zarząd Chicago Bulls dał sternikowi zespołu zielone światło do jego kompletnej przebudowy. Jednak z jakiegoś powodu na ten ruch się Arturas Karnisovas nie zdecydował i trzeci rok z rzędu Bulls nie dokonali żadnych zmian przy okazji ostatnich godzin zimowego okienka. Dużej części kibiców zespołu trudno to zrozumieć.
Od miesięcy trwały bowiem próby przehandlowania Zacha LaVine’a. Spełzły na niczym, a gwoździem do trumny tych starań okazała się kontuzja gracza. W ostatnich dniach było natomiast sporo zapytań o Alexa Caruso oraz Andre Drummonda, ale pierwszy rzekomo jest dla Bulls nietykalny, a za drugiego Bulls nie otrzymali satysfakcjonującej propozycji.
– Nie było niczego, co uczyniłoby nas lepszym zespołem – mówił w rozmowie z dziennikarzami Karnisovas. – Mogliśmy zrobić krok w tył, ale tego nie chcieliśmy, bo chcemy grać na dobrym poziomie – dodał. Rodzi się pytanie, czy aktualny poziom Chicago Bulls jest “dobry”? – Jesteśmy winni temu miastu walkę o play-offy i tak będziemy działać – dodał.
Bulls w rozmowach z Golden State Warriors pytali o Jonathana Kumingę, lecz ekipa z San Francisco za bardzo ceni sobie młodego zawodnika. Poza tym Bulls nie chcieli włączyć w transfer Caruso. Zespół ma do wykorzystania miejsce w salary-cap, bo jest poniżej progu podatku od luksusu i może polować na któreś nazwisko z listy graczy zwolnionych z kontraktu. Jednym z takich zawodników może być strzelec – Joe Harris.
Karnisovas w zasadzie nie podjął żadnej wiążącej decyzji od sierpnia 2021 roku. Wówczas w przekroju kilku miesięcy dokonał pięciu transferów. Mimo to, odkąd przejął zespół, Bulls wygrali zaledwie jeden mecz play-offów. Niektórzy zaczynają się więc niecierpliwić. Karnisovasa w swoim postrzeganiu wydaje się być niezłomny. Dał swojemu projektowi kolejny kredyt zaufania i zapewne czeka na moment, w którym rotacja prowadzona przez Billy’ego Donovana będzie w optymalnym zestawieniu. W międzyczasie jednak czekają go decyzje w sprawie kontraktów Coby’ego White’a i DeMara DeRozana – w tym momencie najbardziej wartościowych graczy Bulls.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET