Dziewięć z ostatnich 10 meczów wygrali zawodnicy Cleveland Cavaliers, choć od połowy grudnia muszą sobie radzić bez dwóch swoich podstawowych graczy. Do kontuzjowanego Evana Mobleya, który musiał przejść operację kolana, dołączył wtedy Darius Garland, który doznał złamania szczęki. Mimo tego Cavs radzą sobie znakomicie. Duża w tym zasługa szerzej nieznanego Sama Merrilla. Dla niego to czwarty rok w NBA, ale dopiero pierwszy, w którym dostał szansę i tak dobrze ją wykorzystał.
Jego świetną postawę opisał Danny Chau w artykule dla portalu The Ringer:
— Te dobre wyniki w jakiś sposób obejmują Merrilla, który jest w trakcie jednego z najbardziej szalonych sezonów strzeleckich w historii ligi. W pewnym sensie zmienił on całą ofensywę Cavaliers, dostając po prostu zielone światło od trenera — pisze Chau.
Przywołane przez niego statystyki naprawdę robią wrażenie. 27-latek oddaje średnio 17.4 trójek na 100 posiadań, co jest jednym z najwyższych wyników w historii. To prawie tyle prób z dystansu, co w przypadku Stephena Curry’ego (17.5) w sezonie 2020-21 czy Jamesa Hardena (17.5) w rozgrywkach 2018-19. Co więcej, Merrill oddaje w każdym meczu średnio tyle samo trójek, co Kyle Korver w sezonie 2014-15, gdy jeden jedyny raz został wybrany do Meczu Gwiazd, przy czym Merrill spędza na parkiecie dwa razy mniej czasu!
Cavaliers mniej więcej do połowy stycznia plasowali się gdzieś w środku stawki, jeśli chodzi o statystyki rzutów za trzy punkty, natomiast odkąd Merrill zaczął grać regularnie, to są jednym z najlepszych w tym aspekcie zespołów w lidze. Chau dodaje również, że bilans Cavaliers w meczach, w których 27-letni obrońca przebywa na boisku minimum 20 minut, to 11 zwycięstw i tylko jedna porażka. W całym sezonie Merrill trafił jak dotychczas 43 procent z 166 oddanych trójek.
Merrill daje też radę po bronionej stronie parkietu, gdzie sprawnie i walecznie przeciska się przez zasłony oraz łapie przeciwników na faule w ataku, dzięki czemu stał się jednym z kluczowych graczy Cavaliers. Nawet gdy do gry wrócą Garland oraz Mobley — a to powinno nastąpić już w tym tygodniu — to obrońca zachowa swoje miejsce w rotacji. Jego droga do tego miejsca nie była jednak łatwa, co potwierdza choćby fakt, że w drafcie w 2020 roku został on wybrany… jako ostatni!
Po udanej karierze w NCAA, która jednak zakończyła się odwołanym przez COVID-19 turniejem, trafił do Milwaukee Bucks, gdzie w debiutanckim sezonie świętował ligowe mistrzostwo, rozgrywając nawet osiem spotkań w fazie play-off. Latem ekipa z Wisconsin bez żalu oddała go jednak do Memphis Grizzlies w ramach transferu po Graysona Allena. W nowym miejscu Merrill skrzydeł nie rozwinął przez kontuzje. A do Ohio trafił rok temu, gdy… Cleveland Charge, czyli klub partnerski Cavs, wybrali go z „jedynką” w drafcie do G-League.