Mieli być siłą za kilka lat, a wszystko wskazuje na to, że Oklahoma City Thunder już teraz są gotowi do rywalizacji z najlepszymi zespołami w lidze. We wtorek Thunder wygrali u siebie z Boston Celtics, czyli z drużyną legitymującą się najlepszym bilansem w NBA, a kolejne świetne zawody rozegrał Chet Holmgren. Wybrany z drugim numerem draftu 2022 podkoszowy, który debiutuje w tym sezonie, zapisał na konto 14 punktów, siedem asyst (najlepszy wynik w karierze) oraz cztery bloki, zatrzymując m.in. Jaysona Tatuma.
Holmgren stracił poprzedni sezon ze względu na kontuzję stopy i nie zagrał ani jednego spotkania. Na debiut w NBA musiał poczekać do 2023 roku, ale z miejsca odnalazł się w lidze, pokazując się ze świetnej strony po obu stronach parkietu. Według wielu ekspertów to on jest dziś najpoważniejszym kandydatem do nagrody dla najlepszego debiutanta, gdyż w przeciwieństwie do Victora Wembanyamy ma on realny wpływ na znakomite wyniki swojego zespołu.
Thunder z bilansem 23-9 są w tej chwili drugą siłą Konferencji Zachodniej. Pod wielkim wrażeniem gry Holmgrena po starciu z Celtics był Kristaps Porzingis. Łotysz przyznał, że jest troszeczkę zaskoczony, że 21-latek już w debiutanckim sezonie radzi sobie tak dobrze i gra tak efektywnie.
— To prawdziwy wielki talent. Myślę, że będzie tylko lepszy. Szczególnie że można być mocno zaskoczonym jego efektywnością w debiutanckim sezonie. Ma przed sobą świetlaną przyszłość, jeśli dalej będzie zmierzał w tym kierunku — oznajmił Porzingis, który swoimi niebanalnymi umiejętnościami w jakimś sensie przetarł szlaki Holmgrenowi w NBA.
Młoda gwiazda Thunder twardo stąpa jednak po ziemi. Bo choć może zapisać się w historii NBA i zaliczyć jeden z lepszych debiutanckich sezonów w dziejach ligi, to cały czas twierdzi, że ten świetny początek wcale nic nie znaczy.
— Tak naprawdę gówno jeszcze udowodniłem. Rozegrałem dopiero 30 spotkań. Cały czas długa droga przede mną w debiutanckim sezonie — oznajmił szczerze w rozmowie z dziennikarzami jeszcze przed spotkaniem z Celtics.
Z takim nastawieniem Holmgren może być kimś naprawdę wielkim w tej lidze. Warto zresztą dodać, że już teraz 21-latek jest w znakomitym gronie, jeśli chodzi o debiutancki sezon w NBA. Otóż na razie notuje on średnio 17,6 punktu, 7,6 zbiórki oraz 2,7 bloku na mecz, a jak zwrócił uwagę Zach Kram z The Ringer, w historii ligi było tylko 12 graczy, którzy w swoich debiutanckich sezonach zdobywali średnio minimum 17 punktów oraz blokowali co najmniej dwa rzuty w każdym spotkaniu. Dziewięciu z nich jest już w Hall of Fame, a pozostała trójka to Joel Embiid oraz… Wembanyama i Holmgren.
Znakomita gra Holmgrena, ale też świetna postawa Thunder ogólnie, sprawiają, że o drużynie z Oklahomy coraz częściej i coraz głośniej zaczyna mówić się nawet w kontekście walki o mistrzostwo. I w tym przypadku Holmgren nie zamierza jednak dać się ponieść emocjom.
— Mamy jeszcze 50 spotkań do rozegrania w sezonie zasadniczym. Nie chcę przejmować się finałami, kiedy na kalendarzu dopiero początek stycznia — stwierdził podkoszowy zespołu, który ma jeden z najmłodszych składów w całej lidze, a mimo tego już jest w czołówce najlepszych ekip NBA.