LeBron James chce wygrać nowy turniej NBA tylko po to, by mieć więcej argumentów w dyskusji na temat najlepszego koszykarza w historii NBA — uważa były skrzydłowy Houston Rockets Chandler Parsons. — W jego głowie to kolejne osiągnięcie, którego nie może mieć Michael Jordan — przyznał w programie „Run It Back”. Wraz z powolnym zbliżaniem się Jamesa do końca kariery, coraz częściej pojawia się pytanie o to, czy gwiazdor Los Angeles Lakers zdołał już prześcignąć MJ-a. I choć są osoby, które się wahają, wielu kibiców i ekspertów ma jasno określony pogląd w tej sprawie.
Chandler Parsons uważa, że ewentualne wygranie turnieju w tym roku da LeBronowi Jamesowi nie tylko nagrodę pieniężną, ale przede wszystkim więcej argumentów w dyskusji o tym, kto jest najlepszym zawodnikiem w historii NBA. — W jego głowie to kolejne osiągnięcie, którego nie może mieć Michael Jordan — przyznał były gracz NBA w programie „Run It Back” i dodał, że zawodnicy naprawdę angażują się w mecze wliczające się w debiutujące w tym sezonie rozgrywki.
— Nie obchodzi mnie to, czy to mecze IST [In-Season Tournament], czy nie, gracze naprawdę się w to angażują. To koszykarze. Grają o lepsze kontrakty, grają o bycie w meczu gwiazd. Walczą też o to, co po nich zostanie, niezależnie od tego, czy to turniej . Ale tak, dla LeBrona to po prostu kolejne osiągnięcie — dodał Parsons. Nawet jeśli to prawda, to faktem jest, że Jordan nigdy nie mógł zdobyć tego trofeum. W związku z tym w trakcie dyskusji o najlepszym graczu w historii trudno będzie wykorzystać argument o wygraniu tych rozgrywek.
James i Lakers wygrali wszystkie z czterech dotychczasowych spotkań turnieju, dzięki czemu zapewnili sobie już udział w ćwierćfinale imprezy. W ostatnim spotkaniu wliczanym do tych rozgrywek pewnie ograli Utah Jazz różnicą 32 punktów. James spędził na parkiecie zaledwie 24 minuty, w trakcie których zanotował 17 punktów, siedem zbiórek i dziewięć asyst.
We wcześniejszych zwycięstwach w IST Lakers ograli Phoenix Suns, Memphis Grizzlies i Portland Trail Blazers. Najbardziej wyrównanym z tych wszystkich pojedynków było starcie z Suns, które rozstrzygnęło się w ostatnich minutach czwartej kwarty po tym, jak Lakers odrobili siedmiopunktową stratę z końca trzeciej ćwiartki.
***