Osiem meczów za nami tej nocy. 43 punkty i 12 asyst Tyrese Haliburtona nie wystarczyło Indiana Pacers do odniesienia zwycięstwa z Charlotte Hornets, którzy wydarli przeciwnikom wygraną po przechwycie LaMelo Balla w decydującym posiadaniu. Wciąż niepokonanie pozostają Boston Celtics, którzy pokonali Brooklyn Nets. Ponownie osłabieni Phoenix Suns przegrali z Philadelphia 76ers, a Los Angeles Lakers ulegli Orlando Magic.
Philadelphia 76ers – Phoenix Suns 112:100
- Spotkanie rozpoczęte o 18:00 czasu polskiego, zakończone trzecią kolejną porażką Suns. Drużyna 76ers kontrolowała tempo spotkania i wtedy, kiedy trzeba, wcisnęła pedał gazu, rozwijając nieosiągalną dla rywali prędkość. W wygranej 32-25 czwartej kwarcie potwierdziła swoją dominację, odnosząc czwarte zwycięstwo z rzędu.
- Za bohatera zwycięzców można uznać nie Joela Embiida, który zanotował 26 punktów i 11 zbiórek, a Kelly’ego Oubre Jr-a. Sprowadzony do Sixers latem skrzydłowy zanotował trzeci w tym sezonie występ z ponad 20 oczkami, notując tej nocy 25 punktów na skuteczności 10-18 z gry. Tyrese Maxey dodał 22 oczka i 10 asyst, a Tobias Harris 18 punktów.
- Po stronie pozbawionych Bradley’a Beala i Devina Bookera Suns 31 punktów zdobył Kevin Durant, a 13 zanotował Eric Gordon.
Indiana Pacers – Charlotte Hornets 124:125
- Kiepską końcówkę drugiej kwarty Pacers powetowali sobie najlepiej, jak tylko mogli. Po zdobyciu 50 punktów w trzeciej odsłonie gospodarze powrócili do meczu, od tego momentu prowadząc rywalizację na kontakcie z przeciwnikami. Ta sprowadziła się do decydującego posiadania drużyny z Indianapolis, która miała wszystko, aby to spotkanie wygrać. Fantastycznie w defensywie zaprezentował się jednak LaMelo Ball, który „wyjmując” piłkę z kozła Tyrese Haliburtona dał swojej drużynie drugie zwycięstwo w sezonie.
- Ball w całym spotkaniu zdobył 11 punktów i 11 zbiórek, oprócz ostatniej akcji, zdecydowanie przegrywając bezpośrednią rywalizację z rozgrywającym przeciwników Haliburton zanotował 43 punkty (wyrównany rekord kariery) na skuteczności 14-21 i 12 asyst. Po stronie Hornets 27 punktów zdobył Mark Williams, a 22 Terry Rozier.
Orlando Magic – Los Angeles Lakers 120:101
- Pozbawieni Wendella Cartera Jr-a i Markelle Fultza Magic wykorzystali bardziej dotkliwe braki kadrowe przeciwników, zgarniając czwarte zwycięstwo w szóstym meczu nowego sezonu. Lakers zagrali dziś bez Gabe Vincenta, Rui Hachimury, Taureana Prince’a, Jalena Hood-Schifino i Jarreda Vanderbilta, a miejsce piątego startera zajął Cam Reddish. Jeziorowcy już po pierwszej kwarcie tracili do przeciwników 14 oczek, w kolejnych odsłonach musząc radzić sobie z blisko 20-punktową stratą.
- 26 punktów zdobył dla drużyny z Orlando Franz Wagner, a 25 wraz z 10 asystami i 7 zbiórkami zanotował Paolo Banchero. Po stronie Lakers 28 punktów i 13 zbiórek padło łupem Anthony’ego Davisa; 24 oczka, 9 zbiórek i 5 asyst zapisał na swoim koncie LeBron James, a 20 punktów Austin Reaves.
New Orleans Pelicans – Atlanta Hawks 105:123
- Po mało udanej pierwszej połowie, w drugiej oglądaliśmy zupełnie inną wersję Atlanta Hawks. Po wygranej 41-23 trzeciej kwarcie Jastrzębie wyszły na zdecydowane prowadzenie, które utrzymały bez większych problemów do końcowego gwiazdka.
- Liderem zwycięzców Trae Young, który zakończył zawody z dorobkiem 22 punktów, 12 asyst i 5 zbiórek. 21 oczek i 9 zbiórek zdobył Jalen Johnson, a 20 Dejounte Murray. Po stronie Pelicans 25 oczek Ziona Williamsona, 16 Brandona Ingrama i 15 rezerwowego Jordana Hawkinsa.
Brooklyn Nets – Boston Celtics 114:124
- Piąte zwycięstwo w sezonie niepokonanych wciąż Celtics. Decydującą dla losów spotkania okazał się seria 14-4 drużyny z Bostonu, która na 6 minut przed końcowym gwizdkiem pozwoliła im kontrolować wydarzenia na parkiecie. Wcześniej Nets zdołali odrobić 12-punktową stratę na koniec pierwszej połowy.
- 32 oczek i 11 zbiórek dla Celtów zanotował Jayson Tatum, który jako najmłodszy członek w historii organizacji przekroczył dziś granicę 10 tysięcy punktów zdobytych w karierze. 23 punkty dodał Jaylen Brown, a 22 Kristaps Porzingis. Dla Nets 27 punktów rzucił Cam Thomas, a po 19 zanotowali Mikal Bridges oraz Spencer Dinwiddie.
Houston Rockets – Sacramento Kings 107:89
- Nierówne spotkanie Rockets, którym pozbawieni De’Aarona Foxa przeciwnicy wybaczyli dziś wiele błędów. To nie była noc Kings, którzy nie potrafili odpowiedzieć na kolejne serie punktowe gospodarzy. Po wygranej 33-19 pierwszej kwarcie drużyna z Houston straciła całą przewagę w trzeciej odsłonie za sprawą niezdobycia ani jednego punktu przez ponad 7 minut. W czwartej kwarcie gospodarze zaprezentowali się natomiast bardzo udanie (36-21), zapisując na swoje konto drugie kolejne zwycięstwo.
- 26 punktów i 9 zbiórek dla Rockets zanotował Dillon Brooks, a po 21 oczek dodali Jabari Smith Jr oraz Fred VanVleet, który na swoje konto zapisał także 12 asyst. Dla Kings 18 punktów rzucił Malik Monk, 13 Harrison Barnes a 12 JaVale McGee.
Minnesota Timberwolves – Utah Jazz 123:95
- Po stosunkowo wyrównanej pierwszej połowie gospodarze zdołali przejąć inicjatywę w meczu dopiero w trzeciej kwarcie. Za sprawą świetnych kilku minut w wykonaniu Karl-Anthony’ego Townsa Wolves wyszli na dwucyfrowe prowadzenie, które z nawiązką dowieźli do końcowego gwizdka.
- KAT 15 ze swoich 25 punktów zdobył we wspomnianej trzeciej kwarcie. 31 oczek na skuteczności 13-19 w spotkaniu zanotował Anthony Edwards, a 16 punktów dodał Naz Reid. Dla Jazz 22 oczka zdobył Lauri Markkanen.
Denver Nuggets – Chicago Bulls 123:101
- Po wyrównanej pierwszej połowie grający dzień po dniu Nuggets w trzeciej kwarcie pokazali klasę. Po przerwie wyszli na parkiet jako zupełnie inna drużyna, najpierw dominując przeciwników 35-21 w trzeciej kwarcie, a następnie potwierdzając swoją przewagę w czwartej odsłonie.
- W ekipie zwycięzców o triple-double otarł się Nikola Jokić, który zakończył zmagania z 28 punktami, 16 zbiórkami, 9 asystami i wskaźnikiem na poziomie +33. 27 punktów zdobył Michael Porter Jr, a 16 Reggie Jackson. Dla Bulls 19 oczek rzucił Nikola Vucević, a 17 DeMar DeRozan.