Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu sytuacja Chicago Bulls nie napawała optymizmem, a po pierwszym tygodniu rozgrywek wygląda na to, że może być tylko gorzej. Pomimo rekordowego występu Zacha LaVine’a, który zdobył aż 51 punktów, faworyzowane Byki przegrały minionej nocy z Detroit Pistons.



Chicago Bulls rozpoczęli sezon 2023/24 od srogiej porażki z Oklahoma City Thunder. Grzmoty nie są już co prawda chłopcami do bicia, ale to wciąż nieopierzony zespół, który po gruntownej przebudowie wciąż nie zagościł jeszcze w play-offach.

W trakcie trwania spotkania doszło do sytuacji, której sympatycy Byków z pewnością woleliby uniknąć. Podczas jednego z ataków trener Billy Donovan zwrócił swoją uwagę na siedzącego na ławce rezerwowych Nikolę Vucevicia. Panowie wdali się w zażartą wymianę zdań, która na dłuższą metę może okazać się poważna w skutkach.

Po zakończeniu pojedynku 33-letni środkowy zaznaczał, że „każdy problem można rozwiązać”, sygnalizując jednocześnie problem związany z kiepską grą i porażką z Thunder. Zawodnicy Bulls nie mieli zamiaru długo czekać na podjęcie kroków w tej kwestii i choć był to dopiero pierwszy mecz sezonu zasadniczego, to Byki zorganizowały wyjątkowe spotkanie wyłącznie dla graczy.

W drugim meczu Bulls odnieśli zwycięstwo, ale z pewnością nie było ono przekonujące. Minionej nocy raz jeszcze musieli uznać jednak wyższość rywala. Problem w tym, że Byki okazały się bezsilne przeciwko odbudowującym się Detroit Pistons. Nie pomogło nawet 51 punktów Zacha LaVine’a, który ustanowił tym samym rekord swojej kariery, choć jego występ do ostatnich minut stał pod znakiem zapytania.

– Znacie mnie. To jasne, że zagram […] To nasz trzeci wspólny sezon. Wszyscy się kochamy. DeMar [DeRozan] jest jednym z moich najlepszych przyjaciół, cały czas rozmawiamy, ale musimy znaleźć sposób, by to zaczęło działać – komentował po meczu LaVine.

LaVine stał się tym samym pierwszym zawodnikiem w trykocie Bulls z co najmniej 50 punktami i bez żadnej asysty od legendarnej epoki Byków. W listopadzie 1996 roku tego samego w starciu z Miami Heat dokonał Michael Jordan. Spośród całej NBA jako ostatni – w 2018 roku – wyczyn ten powtórzył Klay Thompson (52 pkt).

Nie to jednak przechodzi teraz przez głowę LaVine’a, który z Bykami związany jest umową do 2026 roku, choć w poprzednim sezonie wielokrotnie łączony był z transferem do innego zespołu. Cena wywoławcza Chicago za swoją gwiazdę ma być jednak zaporowa i skutecznie odstrasza wszelkich zainteresowanych.

W starciu z Pistons zawodnicy Chicago skutecznie ograniczyli straty (8-17), ale wyraźnie szwankowała ich skuteczność z gry (41,9%). Byki zostały również całkowicie zdominowane na tablicach, przegrywając walkę w zbiórkach aż 32 do 53.

Kierownictwo Bulls jak ognia uniknąć chce kolejnej przebudowy, która byłaby potwierdzeniem, że ich filozofia na budowę zespołu okazała się nieskuteczna. Nie można mówić jednak wyłącznie o błędach włodarzy. Zanim poważnej kontuzji doznał Lonzo Ball, zespół z Wietrznego Miasta był jedną z najlepszych ekip Konferencji Wschodniej.


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    1 Komentarz
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments