Mitchell Robinson w poprzednim sezonie umocnił swoją pozycję w NBA. Środkowy rozegrał 59 meczów w sezonie regularnym i był ważnym elementem New York Knicks. To dzięki także jego dobrej grze zespół zdołał awansować do play-off.
Mitchell Robinson po udanym sezonie stał się zawodnikiem, który trafił na radary wielu drużyn w NBA. Zespoły poszukują gracza, który jest tak dobrze usposobiony defensywnie i zagwarantuje im ochronę strefy podkoszowej.
Według Vincenta Goodwilla z Yahoo Sports New York Knicks mogą rozważyć potencjalną wymianę z udziałem środkowego. Zespół z Wielkiego Jabłka określił jednak bardzo wysoką cenę za swojego gracza. Organizacja, aby zasiąść do rozmów w sprawie Robinsona, oczekuje od drugiej strony dwóch wyborów w pierwszej rundzie draftu.
Cena ta wydaje się dla większości drużyn w NBA za wysoka i na pewno odstraszy wielu potencjalnych zainteresowanych. Inne organizacje mają zastrzeżenia co do gry ofensywnej Mitchella Robinsona, ale sam gracz, jak i jego menedżer podkreślają, że w obecne lato bardzo mocno pracował nad tym elementem swojej gry. Podkoszowy chciałby także odgrywać większą rolę w zespole. To właśnie przeszkadza mu w Knicks, gdzie często jest pomijany w ofensywnych akcjach.
W zeszłym sezonie Mitchell Robinson notował średnio 7,4 punktu, 9,4 zbiórki oraz 0,9 asysty na spotkanie. 25-letni gracz w tym sezonie rozpocznie drugi rok swojego czteroletniego kontraktu, podczas którego zarobi w sumie 60 milionów dolarów.