Nowe przepisy ligi w sprawie celowego faulowania graczy słabo wykonujących rzuty wolne, zgodnie z oczekiwaniami mają swoich fanów i przeciwników. Właściciel Dallas Mavericks jako jeden z niewielu miał bardzo jasne i bezkompromisowe stanowisko w tej sprawie.
Nowe przepisy sprawią, że trenerzy przestaną sięgać po strategię Hack-a-Shaq w dwóch ostatnich minutach każdej kwarty oraz przed wybiciem piłki z autu. Liga postanowiła, że za złamanie nowych reguł, drużyna której gracz będzie faulowany otrzyma rzut wolny plus dodatkowe posiadanie. Siłą rzeczy faulowanie DeAndre Jordana, Andre Drummonda czy Dwighta Howarda staje się w takich sytuacjach bezcelowe, ponieważ nawet jeśli przeciwnik spudłuje, drużyna nie dostanie posiadania.
Nie ma w tej dyskusji jednego, ostatecznego argumentu, który pogodziłby przeciwników i zwolenników zmian. Komisarz Adam Silver decydując się na wprowadzenie nowych przepisów zdawał sobie sprawę, że narazi się na krytykę dużej grupy osób. Właściciel Dallas Mavericks – Mark Cuban przyznał otwarcie, iż głosował przeciw nowym regułom dotyczącym Hack-a-Shaq.
– Nagradzanie braku umiejętności nigdy nie jest dobrą strategią biznesową – tak skomentował sprawę kontrowersyjny właściciel. W naszej sondzie, którą dołączyliśmy do newsa na temat wprowadzonych zmian, aż 53% czytelników PROBASKET zgadza się z opinią Cubana twierdząc, że to gracze w pierwszej kolejności mają nauczyć się rzucać wolne. 27% czytelników jest zdania, że zmiana przysłuży się lidze, natomiast 16% twierdzi, że Silver mógł jeszcze bardziej zaostrzyć przepisy.
NBA w obronie swojego stanowiska będzie posługiwała się argumentem o atrakcyjności widowiska. Silver nie mógł patrzeć na to jak zmieniała się gra, gdy trenerzy przechodzili do stosowania strategii Hack-a-Shaq. Obserwując reakcje fanów wyszedł z założenia, że zmiany są konieczne ponad wszelką wątpliwość. Poza tym telewizja miała dostarczać widzom rozrywkę najwyższej jakości. – Przeprowadziliśmy badania, z których wynikało, że fani tego nienawidzą – mówił we wrześniu br.
O skuteczności zmian będziemy mogli się przekonać już na początku sezonu 2016/2017.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET