Kilka miesięcy temu pojawiła się informacja, że sędzia Eric Lewis – jeden z najbardziej doświadczonych w swoim gronie – używa w mediach społecznościowych fałszywego konta, które podejrzanie reaguje na wszelkie słowa krytyki w stronę sędziego. NBA postanowiła się sprawie przyjrzeć i de facto śledztwo nie dobiegło końca. Okazuje się, że jego rozwiązanie może być nikomu niepotrzebne.
Sędzia Eric Lewis był jednym z tych, którzy regularnie prowadzili mecze o największą stawkę. Był również typowany do prowadzenia spotkań finałów NBA. Jednak gdy pojawiła się informacja o jego rzekomej podejrzanej aktywności w mediach społecznościowych, NBA postanowiła dać mu wolne aż do rozwiązania sprawy. Z tego też powodu sędzia Lewis nie pracował przy okazji ostatnich finałów. W całej sprawie chodziło o to, że Lewis używając fałszywego konta na twitterze, bronił się przed atakami hejterów – takie padło oskarżenie.
Sędziowie w swoim regulaminie mają zakaz komentowania swojej pracy publicznie. Wychodziło więc na to, że Lewis złamał przepisy i mógł za to w jakiś sposób odpowiedzieć, jeśli NBA zakończyłaby śledztwo z dowodami na to, że faktycznie zabierał głos w mediach społecznościowych zakrywając się fałszywym kontem. Jednak Lewis postanowił uprzedzić wydarzenia i… zakończył karierę. Informacja spadła na wszystkich dość niespodziewanie, bowiem wcześniej takich planów rzekomo nie miał.
Od razu więc pojawiły się przypuszczenia, że w ten sposób chciał uciec od potencjalnej kary, która rzuciłaby się cieniem na jego dorobek. Lewis przez wielu był traktowany jako jeden z najlepszych w swoim fachu. Sami koszykarze bardzo wysoko oceniali jego pracę, zwracając uwagę na to, że potrafi z nimi rozmawiać, co jest w pracy sędziego absolutnie kluczowe. Zaraz po tym, gdy Lewis poinformował NBA o swojej emeryturze, liga zamknęła śledztwo dotyczące jego sprawy. Zatem nie dowiemy się, czy oskarżenia kierowane w jego strony były uzasadnione.
Lewis przepracował w NBA 19 lat. Swój ostatni mecz poprowadził 16 maja tego roku, gdy Denver Nuggets mierzyli się z Los Angeles Lakers w finale Zachodniej Konferencji. W sieci miał używać konta o nazwie “Blair Cutliff”, które już nie istnieje, co wydaje się całkowicie zrozumiałe. Osoby ze środowiska Lewisa twierdzą, że jego decyzja o zakończeniu kariery nie miała nic wspólnego z toczącym się śledztwem.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET