Kto by się spodziewał, że po erze Derricka Rose’a, nastąpi czas Rajona Rondo. Chicago Bulls zaproponowali wolnemu agentowi 2-letnią umowę, tym samym oddając obowiązki z prowadzeniem piłki. Natomiast Dallas Mavericks i Deron Williams zdecydowali zaufać sobie  raz jeszcze.


Z uwagi na organizm zmęczony latami walki z mniejszymi i większymi kontuzjami, Deron Williams spadł ze szczytu najlepszych rozgrywających w lidze i musi zaciekle walczyć o wartość, jaką reprezentuje. Zawodnik trafił na rynek wolnych agentów, ale rynek był bardzo ostrożny wobec gracza. Dallas Mavericks pozostając bez lepszego rozwiązania, zaproponowali D-Willowi 10 milionów za kolejny rok gry.

W umowie nie ma żadnych opcji. Za rok Williams po raz kolejny trafi na rynek wolnych agentów i jeżeli nie rozegra przekonującego sezonu, Mavs mogą nie być wobec niego już tak życzliwi. W poprzednich rozgrywkach spędzał na parkiecie blisko 32 minuty, w trakcie których notował 14 punktów i rozdawał 6 asyst. Z powodu przepukliny kręgosłupa, nie mógł pomóc swojej drużynie w play-offach NBA.

Z kolei Rajon Rondo dogadał się z Chicago Bulls w sprawie 2-letniego kontraktu za 28 milionów dolarów. W umowie jest zarówno opcja zawodnika, jak i opcja zespołu na sezon 2017/2018, więc jeśli mariaż nie przyniesie nic dobrego w nadchodzących rozgrywkach, strony się rozstaną i wrócą do punktu wyjścia. Zaadaptowanie nowej jedynki do systemu Freda Hoiberga teoretycznie nie powinno być problemem, choć oczekiwania oraz ambicje Rondo mogą uczynić ten proces bardzo skomplikowanym.

Rozgrywający ma za sobą rok spędzony w Sacramento, gdzie nie podobała mu się otoczka wokół zespołu. Strony ostatecznie zdecydowały się nie przedłużać współpracy, choć jeszcze w trakcie sezonu regularnego DeMarcus Cousins mówił, że przywiąże Rondo do krzesła i nie pozwoli mu opuścić Kalifornii. Rajon po zakończeniu gry dla Celtics szuka dla siebie odpowiedniego miejsca. W Chicago obok Jimmy’ego Butlera zapewnią mu kolejną szansę. W poprzednich rozgrywkach był najlepszym podającym ligi.

W międzyczasie Minnesota Timberwolves znalazła pomoc dla Karla-Anthony’ego Townsa. Do drużyny dołączy Cole Aldrich, który ma za sobą kilka miesięcy przyzwoitej gry w trykocie Los Angeles Clippers. Aldrich do promocji swojego nazwiska wykorzystał miesiące bez Blake’a Griffina w rotacji. Okazał się niezwykle pragmatycznym graczem dla Doca Riversa zostawiając dużo energii w walce na tablicach. 27-latek za 3 lata gry w Minneapolis otrzyma 22 miliony dolarów.

Natomiast Dallas Mavericks oprócz podpisania przedłużenia z Williamsem, porozumieli się w sprawie nowego kontraktu dla skrzydłowego – Dwighta Powella. Za kolejne 4 lata zawodnik otrzyma 37 milionów dolarów. W składzie nie ma już Chandlera Parsonsa, więc Powell może liczyć na dodatkowe minuty od Ricka Carlisle’a.

Z kolei Brooklyn Nets kontynuują radosne wydawanie. Nowy generalny menadżer zespołu – Sean Marks przedstawił wolnemu agentowi – Allenowi Crabbe’owi ofertę 4-letniego kontraktu za 70 milionów dolarów.  Portland Trail Blazers mają trzy dni na wyrównanie oferty za strzelca, jednak wszystko wskazuje na to, że nie chcą brać na siebie takiego finansowego obciążenia. Crabbe rozegrał w Oregonie przełomowy sezon, jako ofensywna opcja z ławki. Notował 10,3 punktu na 39% skuteczności za trzy.

fot. Mark Runyon | http://basketballschedule.net/

NBA: Ginobili jeszcze nie kończy


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    7 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments