Nie ma nudy w NBA. Tym razem zadbał o to Kyrie Irving, który chciałby znów grać u boku LeBrona Jamesa. W związku z tym rozgrywający miał odezwać się do swojego byłego kolegi w tej sprawie, a do tego poprosić Dallas Mavericks, by spróbowali wykonać transfer po LBJ-a. Informacje te w odstępie kilku minut przekazali Shams Charania oraz Chris Haynes.
Sources: Kyrie Irving has reached out to Lakers star LeBron James in attempts to see if James would come to Dallas. Irving is a free agent this offseason.
— Shams Charania (@ShamsCharania) June 5, 2023
B/R Sources: Kyrie Irving desires for Mavericks to explore acquiring Lakers star LeBron James to form a Big 3 with Luka Doncic: https://t.co/P7snQxgVs5
— Chris Haynes (@ChrisBHaynes) June 5, 2023
Więcej szczegółów w tej sprawie napisał Haynes, według którego to już nie jest żaden sekret, że Irivng i James są otwarci na ponowne połączenie sił. Ta dwójka wcześniej spędziła ze sobą kilka sezonów w barwach Cleveland Cavaliers, zdobywając w 2016 roku mistrzostwo. Potem ich relacje się nieco ochłodziły, ale w końcu nastąpił zwrot. I to na tyle duży, że LeBron w lutym publicznie przyznał, że jest gotowy znów grać z Irvingiem, próbując w ten sposób wywrzeć presję na Los Angeles Lakers, by dogadali się z Brooklyn Nets w sprawie transferu rozgrywającego przed trade deadline.
Ostatecznie do wymiany między Lakers a Nets nie doszło, a nowojorski klub przed końcem okienka transferowego dogadał się z Mavericks i to właśnie do Teksasu trafił Irving. Na razie jednak jego przygoda z Mavs nie jest zbyt udana, gdyż ekipa z Dallas po pozyskaniu 31-latka miała spore problemy i ostatecznie nie załapała się do tegorocznej fazy play-off. Co więcej, Irving za kilka tygodni wejdzie na rynek wolnych agentów w poszukiwaniu nowej umowy. Obrońca najpewniej będzie oczekiwał od Mavs propozycji maksymalnego kontraktu o wartości ponad 270 milionów dolarów za pięć lat gry.
Teraz okazuje się, że Irving chciałby uformować w Dallas nową wielką trójkę razem z Jamesem oraz Luką Doncicem. Nie wiadomo jednak, jak na ten pomysł zapatruje się sam LeBron, który przecież w przeciwieństwie do Irvinga ma jeszcze ważny kontrakt. Mavs z kolei ponoć już w w trakcie minionego sezonu zasadniczego przygotowywali się do złożenia oferty transferowej do Lakers, kiedy to kalifornijska ekipa miała problemy. Takie informacje przekazał Haynes, choć warto dodać, że James z powodów kontraktowych nie mógł zostać wytransferowany przez Lakers przed tegorocznym trade deadline.
Czy to mogłoby się wydarzyć teraz? Według ekspertów jest to bardzo mało prawdopodobne z kilku względów:
- Po pierwsze, Mavericks mają bardzo mało do zaoferowania w ewentualnej wymianie, na której warunki musieliby przystać Lakers. Jednym z największych problemów Mavs po pozyskaniu Irvinga w trakcie sezonu zasadniczego był przecież brak głębi.
- Po drugie, ewentualny transfer po Jamesa przy jednoczesnym maksymalnym kontrakcie Irvinga sprawi, że trio Doncić-James-Irving wypełni niemal cały salary cap teksańskiej drużyny. Uzupełnienie składu wokół tej trójki byłoby więc bardzo problematyczne.
- Po trzecie, transferu do Mavs zażądać musiałby sam LeBron, który dopiero co zakończył sezon w barwach Lakers w finale konferencji, podczas gdy Irving, Doncić i reszta graczy Dallas od tygodni była na urlopie, bo nie awansowała do fazy play-off.
Wszystko to sprawia, że przynajmniej na ten moment bardzo trudno wyobrazić sobie powstanie nowej wielkiej trójki w Teksasie. W związku z tym coraz więcej osób zastanawia się, czy nie jest to przypadkiem próba wywarcia wpływu na Lakers, aby to oni zrobili wszystko, by dodać do drużyny Irvinga, dzięki czemu LeBron i Kyrie rzeczywiście znów połączyliby siły, ale nie w Dallas, a w Los Angeles – tak jak w lutym chciał tego James. Trzeba jednak pamiętać też o tym, że Irving najlepsze warunki kontraktu znajdzie w Teksasie, a dla Mavericks priorytetem wciąż jest zatrzymanie rozgrywającego w zespole.