W momencie, gdy okazało się, że San Antonio Spurs wygrali tegoroczną loterię draftu do NBA, to na twarzy Victora Wembanyamy pojawił się uśmiech. Nie ma się czemu dziwić. Francuz dorastał jako fan Spurs, oglądając poczynania m.in. Tony’ego Parkera. 19-latek miał też na pewno okazję widzieć w akcji Tima Duncana czy Manu Ginobiliego. Teraz okazuje się, że cała trójka ma pomóc Wembanyamie, gdy ten w czerwcu najprawdopodobniej zostanie wybrany przez SAS z „jedynką” naboru.
Duncan ma bowiem regularnie pojawiać się na klubowych treningach, by objąć Francuza opieką i przekazać mu swoje doświadczenie. Co więcej, na zajęciach częściej niż do tej pory mają być też obecni wspomniani już Parker i Ginobili, na czym z pewnością skorzysta cały zespół Spurs.
Teksańska drużyna to w tej chwili jeden z najmłodszych składów w NBA, dlatego takie wsparcie może okazać się nieocenione. Skorzysta na tym też m.in. Jeremy Sochan, który ma za sobą bardzo udany debiutancki sezon. W nadchodzących rozgrywkach zarówno on, jak i jego koledzy, będą mieli fantastyczną szansę na uzyskanie wskazówek od prawdziwych mistrzów i wielkich legend Spurs. Pod wodzą Duncana teksańska drużyna zdobyła przecież łącznie pięć tytułów między 1999 a 2014 rokiem.
Duncan przez jeden sezon pracował jako asystent w sztabie Gregga Popovicha, a choć nie zamierza wracać do tej roli, to chce dalej być blisko Spurs. Z pewnością trudno sobie wyobrazić lepszego mentora dla Wembanyamy, biorąc pod uwagę wszystkie sukcesy drużynowe, ale i indywidualne Duncana, którego Spurs wybrali z „jedynką” w 1997 roku. To choćby 15 wyborów do All-Star Game, dwie nagrody dla MVP sezonu zasadniczego czy trzy nagrody dla MVP finałów.