Raport z ostatnich minut pracy sędziów w szóstym meczu serii pomiędzy New York Knicks i Miami Heat był dla kibiców ekipy z Nowego Jorku szczególnie bolesny. Okazuje się bowiem, że panowie z gwizdkami popełnili trzy błędy na korzyść Miami Heat, co mogło wpłynąć na ostateczny wynik.
Miami Heat, pomimo tego, że startowali do play-offów po turnieju play-in, zagrają w finale Wschodniej Konferencji. W pierwszej rundzie zespół trenera Erika Spoelstry pokonał Milwaukee Bucks 4-1, a w kolejnej New York Knicks 4-2. Nie możemy odebrać Heat niczego z ich świetnej dyspozycji w play-offach i bez cienia wątpliwości zasłużyli na to, by włączyć się do walki o mistrzostwo NBA. Jednak w piątym starciu serii z NYK dostali nieco pomocy od sędziów, którzy w kluczowych momentach gwizdali na ich korzyść.
Oczywiście zachowanie sędziów nie było celowe, wynikało z błędnej oceny sytuacji, ale i tak w Nowym Jorku mają prawo czuć się tym rozczarowani. Pierwszym błędem był faul w ataku Quentina Grimesa na Bamie Adebayo na 1:44 przed końcem. Faulował zawodnik Heat. Kilkadziesiąt sekund później Adebayo przytrzymał Mitchella Robinsona, który biegł w kierunku Gabe’a Vincenta, co powinno być odgwizdane jako faul w ataku. Trzeci błąd to kontakt Vincenta z Jalenem Brunsonem, gdy ten oddawał rzut i był faulowany.
To kluczowe minuty rywalizacja i każda z tych decyzji mogła mieć ogromny wpływ na ostateczny rezultat spotkania. Jest to idealny przykład tego, w jaki sposób błędy sędziów wpływają na wynik meczu i dzieje się tak bardzo często. Nie ma na to skutecznej recepty, bowiem liga nie może pozwolić na dokładne analizowanie każdej sytuacji, gdyż to wydłużyłoby czas meczu i doprowadziło kibiców do momentu, w którym przestaliby NBA oglądać. Knicks nie pozostało nic innego, jak pogodzić się z faktami.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
