Tej nocy na parkietach NBA 13 meczów, natomiast kolejnej – przypominamy – finał NCAA, w związku z czym najlepsza liga świata ma wolne. Mavericks mimo swoich szans przegrali z Hawks i są o włos od przedwczesnego zakończenia tegorocznego sezonu. Niespodziankę sprawili pozbawieni po raz kolejny Jeremy’ego Sochana Spurs, którzy pokonali Kings. W pozostałych meczach Nets pokonali Jazz, Bulls okazali się lepsi od Grizzlies, Timberwolves rozczarowująco przegrali z grającymi o pietruszkę Trail Blazers, Lakers wygrali z Rockets, Bucks zdominowali 76ers a Nuggets za sprawą bloku Jamala Murray’a na Klay’u Thompsonie pokonali Warriors.
Charlotte Hornets – Toronto Raptors 108:128
- Dzięki wygranej Raptors zapewnili sobie udział w tegorocznym turnieju play-in na Wschodzie. Goście inicjatywę przejęli na przełomie pierwszej i drugiej kwarty dzięki serii 12-0. Od tego momentu aż do końcowego gwiazdka trzymali przeciwników na blisko 15-punktowy dystans.
- Dla ekipy z Toronto to czwarte zwycięstwo w pięciu ostatnich meczach. Bohaterem spotkania Fred VanVleet, który do 20 punktów dołożył 20 asyst, czym ustanowił nowy rekord organizacji. Pascal Siakam uzbierał na koncie 36 oczek, a OG Anunoby 23. Po stronie Hornets 26 punktów zdobył Svi Mykhailiuk, a 21 dołożył wchodzący z ławki James Bouknight.
Brooklyn Nets – Utah Jazz 111:110
- Przez większość spotkania Brooklyn Nets wysoko prowadzili i wszystko wskazywało na łatwe zwycięstwo drużyny z Nowego Jorku. Po trzech kwartach Utah Jazz przegrywali 17 punktami (68-85). W czwartej kwarcie zespół z Salt Lake City zanotował jednak efektowny comeback i był bliski wygranej. Jazz zdobyli w tej części meczu 42 punkty, odrabiając większość strat.
- W ostatnich sekundach spotkania Seth Curry z Nets nie wytrzymał presji i spudłował dwa rzuty wolne. Goście przegrywali tylko jednym punktem i w ostatniej akcji meczu mogli zapewnić sobie zwycięstwo, ale Kelly Olynyk spudłował i Nets odnieśli minimalne zwycięstwo.
- –W każdym meczu jest tylko jeden zwycięzca i jeden przegrany. Wygraliśmy. Przyjmujemy więc to zwycięstwo i idziemy naprzód- mówił po meczu trener Nets, Jacque Vaughn.
- Po stronie Nets Mikal Bridges zanotował 30 punktów i 7 zbiórek. Spencer Dinwiddie miał 17 punktów i 12 asyst, a Cameron Johnson dołożył 18 punktów. W Jazz błyszczał Talen Horton-Tucker, który zaliczył 32 punkty i 8 asyst. Lauri Markkanen dodał 23 punkty i 9 zbiórek.
Autor: Janusz Nowakowski
Chicago Bulls – Memphis Grizzlies 128:107
- W United Center Chicago Bulls podejmowali Memphis Grizzlies. Mecz od początku toczył się pod dyktando przyjezdnych z Memphis, którzy szybko zbudowali wysoką przewagę. W pierwszej połowie podopieczni Taylora Jenkinsa byli nie do powstrzymania w ofensywie (13 trafionych trójek) i schodzili do szatni z 15 punktowym prowadzeniem (68-53).
- W trzeciej kwarcie Bulls zdecydowanie poprawili grę po obu stronach parkietu. Gospodarze pod koniec tej części spotkania zanotowali run 19-0 i wyszli na dziewięciopunktowe prowadzenie (93-84). W czwartej ćwiartce Byki przejęły kontrolę nad meczem, a w końcowych minutach prowadzenie przez Billy’ego Donovana koszykarze odjechali na dwucyfrową przewagę i odnieśli wysokie zwycięstwo, choć początkowo nic tego nie zapowiadało. Grizzlies popełnili dzisiaj 18 strat, a koszykarze z Chicago to wykorzystali, zdobywając wiele łatwych punktów po przechwytach. Ponadto Bulls zdobyli aż 70 punktów z pomalowanego (Grizzlies tylko 36).
- – Biorąc pod uwagę to jak wysoko przegrywaliśmy, powrót do gry i zdobycie prowadzenia to coś wspaniałego. Zdecydowanie możemy być z siebie zadowoleni – powiedział Zach LaVine.
- LaVine, który zanotował 36 punktów (12 w czwartej kwarcie) i 9 asyst był bez wątpienia graczem meczu. DeMar DeRozan miał 31 punktów i 7 asyst, a Coby White dołożył 19 oczek. Dla Grizzlies 31 punktów i 8 zbiórek zdobył Jaren Jackson Jr, a Desmond Bane dodał 21 punktów.
Autor: Janusz Nowakowski
Minnesota Timberwolves – Portland Trail Blazers 105:107
- Bolesna, trzecia z rzędu porażka walczących o udział w turnieju play-in Timberwolves. W tym wyrównanym jednak jakościowo nie najlepszym spotkaniu gospodarze kilkukrotnie wychodzili na dwucyfrową przewagę i wydawało, że jedynie kwestią czasu jest, gdy zbudują bardziej znaczącą przewagę, stawiając kropkę nad „i”. Blazers jednak mieli inne plany, losy spotkania rozstrzygając w końcówce granej punkt za punkt czwartej kwarty.
- Decydująca akcja należała do bohatera spotkania Shaedona Sharpe’a, który na 24 sekundy do końca wjazdem pod obręcz dał swojej drużynie trzypunktowe prowadzenie. Po odpowiedzi Anthony’ego Edwardsa w postaci wsadu goście mieli posiadanie po swojej stronie i zamknęli wynik trafionym rzutem osobistym Drew Eubanksa.
- Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobył wspomniany już Sharpe (27). 19 oczek z ławki dołożył Kevin Knox, a 15 Trendon Watford. Po stronie Wilków 37 punktów Anthony’ego Edwardsa, a grający z chorobą Karl-Anthony Towns dodał 8 oczek w 25 minut.
Atlanta Hawks – Dallas Mavericks 132:130 (po dogrywce)
- Jedna z ostatnich szans dla Mavs na odbicie się od dna. Szansa niewykorzystana, mimo że na 0,4 sekundy do końca regularnego czasu gry dwa rzuty osobiste miał JaVale McGee. Podkoszowy gości wykorzystał zaledwie jeden z nich, doprowadzając do dogrywki. Losy dodatkowych 6 minut rozstrzygnęły się na 1,8 sekundy do syreny, gdy dwa rzuty z linii po wątpliwym faulu Kyriego Irvinga wykorzystał Trae Young. Po wznowieniu z boku, w ostatniej akcji piłka trafiła do Luki Doncicia, który chybił rzut zza łuku z odejścia.
- Dla ekipy z Dallas to siódma porażka w ośmiu ostatnich meczach. Podopieczni Jasona Kidda na trzy spotkania do zakończenia sezonu tracą jeden mecz do dziesiątych Thunder. Jeżeli ekipa z Oklahoma City wygrałaby dziś z Suns, sezon Mavs praktycznie by się już zakończył.
- 24 punkty i 12 asyst dla Hawks zanotował Trae Young. 25 punktów zdobył Dejounte Murray, a 18 oczek dodał John Collins. Po stronie Dallas 41 punktów Kyriego Irvinga oraz 22 Luki Doncicia.
New York Knicks – Washington Wizards 118:109
- Zwycięstwo grającym dość ospale w pierwszej połowie Knicks dało przebudzenie w trzeciej kwarcie, wygranej przez gospodarzy 32-18. W czwartej odsłonie ekipa z Big Apple potrafiła natomiast wyjść już nawet na 20-punktowe prowadzenie, jednak Czarodzieje w ostatnich minutach meczu zmniejszyli stratę do jednocyfrowej liczby oczek.
- Pod nieobecność Juliusa Randle’a Knicks do zwycięstwa po raz kolejny poprowadził Jalen Brunson – autor 27 punktów i 8 asyst. Tyle samo oczek zdobył Quentin Grimes, 22 zdobył Immanuel Quickley, a 21 Obi Toppin. Dla Wizards 29 oczek zanotował Corey Kispert.
Orlando Magic – Detroit Pistons 128:102
- Dla Pistons to 20. porażka w 21 ostatnich meczach. Gospodarze z Orlando zdominowali dziś rywalizację, od początku drugiej kwarty wychodząc na dwucyfrową przewagę, która następnie przerodziła się w nawet 30 oczek zaliczki.
- Po 14 punktów i 9 zbiórek zdobyli tej nocy Paolo Banchero i Wendell Carter Jr, którzy całą czwartą kwartę przesiedzieli na ławce. 18 oczek zdobył Jalen Suggs, 17 Cole Anthony, a 16 Franz Wagner. Po stronie Magic 20 punktów zdobył Kilian Hayes, a 19 Eugene Omoruyi.
Sacramento Kings – San Antonio Spurs 134:142 (po dogrywce)
- Wyrównane spotkanie przedłużone o dogrywkę za sprawą nietrafionego buzzer-beatera Kevina Huertera, po stracie Spurs, który mógł dać Kings zwycięstwo po 48 minutach gry. W dogrywce królował Doug McDermott, który zdobył 9 z 19 punktów Spurs.
- Po zagwarantowaniu sobie udziału w playoffach Kings mogli przed własną publicznością zapewnić sobie pierwszy od 20 lat tytuł w swojej dywizji. 28 punktów dla gospodarzy zdobył D’Aaron Fox, a 26 wraz z 8 zbiórkami i 6 asystami dołożył Domantas Sabonis. Po stronie pozbawionej po raz kolejny Jeremy’ego Sochana ekipy z San Antonio 30 punktów McDermotta, potrójna zdobycz Tre Jonesa (17 punktów, 10 zbiórek, 11 asyst) i 26 oczek Juliana Champagnie.
Houston Rockets – Los Angeles Lakers 109:134
- Ważne i jednocześnie pewne zwycięstwo Lakers. Po 14 minutach gry Jeziorowcy zbudowali sobie 15-punktową przewagę, która w czwartej kwarcie wzrosła do nawet 27 oczek. Dla gości to szóste zwycięstwo w siedmiu ostatnich spotkaniach, co dało im siódme miejsce na Zachodzie, i za sprawą porażki Warriors z Nuggets, pół meczu straty do wyprzedzających ich Wojowników.
- Kibiców z LA cieszyć może wysoka dyspozycja Anthony’ego Davisa, po którego urazie kostki w poprzednim spotkaniu nie ma już śladu. Podkoszowy zdobył dziś 40 punktów i zebrał 9 piłek. LeBron James w postaci 18 oczek, 11 asyst i 10 zbiórek dołożył 107. triple-double w karierze, czym zrównał się w klasyfikacji wszechczasów z zajmującym czwarte miejsce Jasonem Kiddem. Dla Rockets 24 punkty na skuteczności 7-21 rzucił Jalen Green.
Oklahoma City Thunder – Phoenix Suns 118:128
- Piąte zwycięstwo z rzędu odnieśli koszykarze Phoenix Suns, a do wygranej nad Thunder poprowadził były gwiazdor tego klubu, Kevin Durant. 34-latek zdobył 35 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst. Skrzydłowy Słońc trafił 13 z 21 rzutów z gry (62%). –Nie ma s posobu, w jaki nie mógłby zdobyć punktów – powiedział Monty Williams o Durancie. –Tego rodzaju gracze chcą tych rzutów. Są tak bardzo przyzwyczajeni do trzymania piłki w dłoniach. Nie nazwałbym tego luksusem, bo nie chcę lekceważyć tych chwil. Gracze ciężko pracują, żeby być gotowym do rzutu, a on i Booker są tego przykładem. To właśnie robi Kevin – dodał.
- Po double-double sięgnęli Devin Booker (22 punkty i 10 asyst) oraz Deandre Ayton (19 punktów i 11 zbiórek). 16 punktów i 8 zbiórek zanotował Chris Paul. Żaden zawodnik z ławki rezerwowych Suns nie przekroczył 10 punktów. Najbliżej był Torrey Craig, zdobywca ośmiu oczek.
- W ekipie „Grzmotów” brylował Shai Gilgeous-Alexander, autor 39 punktów i 5 asyst. Lider OKC trafił 11 z 22 rzutów i nie spudłował żadnego z 17 rzutów wolnych. Słabszy mecz pod względem skuteczności rzutów z gry rozegrał innych ważny gracz Thunder, Josh Giddey. 22-letni obrońca trafił zaledwie 5 z 16 prób (31%), ale koniec końców otarł się o triple-double (16 punktów, 9 zbiórek i 8 asyst). 14 punktów i 8 zbiórek dołożył Luguentz Dort.
- -Został nam tydzień do końca sezonu regularnego i jeśli wniesiemy ten sam poziom rywalizacji, fizyczności i wykonania planu gry to będziemy mogli położyć głowę na poduszce w nocy – powiedział trener OKC, Mark Daigneault. –Graliśmy dzisiaj na wysokim poziomie, a Suns byli po prostu lepszą drużyną tego dnia – dodał.
Autor: Mateusz Malinowski
Cleveland Cavaliers – Indiana Pacers 115:105
- Klub z Ohio odniósł 49. zwycięstwo w sezonie i zajmuje czwarte miejsce w konferencji wschodniej. Do wygranej nad Pacers poprowadził Donovan Mitchell, autor 40 punktów i 6 zbiórek. – Wspaniale jest być na tej pozycji, ale mamy sporo do udowodnienia w play-offach – powiedział lider Cavs. –Dla mnie najważniejsze jest to, że wnosimy energię i klimat do tego miasta. Mamy oczekiwania i jesteśmy tutaj, żeby wygrywać – dodał.
- Drugi najlepszy wynik w punktach to „zaledwie” 20 oczek Dariusa Garlanda. Rozgrywający Cavs trafił 8 z 20 rzutów (40%) i miał 6 asyst. Po 15 punktów zdobyli Jarrett Allen (7 zbiórek) i Caris LeVert. Podwójną zdobyć zanotował Evan Mobley (14 punktów i 16 zbiórek).
- W szeregach Pacers aż siedmiu graczy zaliczyło dwucyfrowy wynik punktowy. Najwięcej oczek (19) uzyskał rookie, Bennedict Mathurin, który miał też 9 asyst. 16 punktów i 5 asyst dołożył TJ McConnell. Double-double dodał Jordan Nwora (15 punktów i 10 zbiórek). 14 oczek i 6 zbiórek zapisał na swoje konto Aaron Nesmith. 13 punktów i 8 zbiórek zgarnął Andrew Nembhard.
Autor: Mateusz Malinowski
Milwaukee Bucks – Philadelphia 76ers 117:104
- Dominacja Bucks, którzy przez większość spotkania prowadzili różnicą 10-15 punktów. Gospodarze oddech przeciwnikom dali złapać jedynie w trzeciej kwarcie, jednak w czwartej wrócili do dwucyfrowej przewagi i pewnie zgarnęli 31. zwycięstwo w 39 meczach na własnym terytorium w sezonie.
- W pojedynku kandydatów do statuetki MVP tym razem lepszy Giannis Antetokounmpo, który zgromadził na swoim koncie 33 punkty na skuteczności 13-17, 14 zbiórek i 6 asyst. 21 oczek dla Bucks dodał Brook Lopez, a 19 Khris Middleton. Po stronie Sixers 29 punktów Tyrese Maxeya i 28 Joela Embiida.
Denver Nuggets – Golden State Warriors 112:110
- Na 2:47 przed końcowym gwizdkiem Nuggets potrafili prowadzić 11 punktami. Od tego momentu gospodarze nie zdobyli ani jednego punktu, a przed porażką uchronili się za sprawą bloku Jamala Murray’a na Klay’u Thompsonie w ostatniej akcji meczu. Warriors zamknęli spotkanie serią 9-0, jednak po wymuszeniu straty Bruce’a Browna na 13 sekund do końca, w decydującym posiadaniu nie potrafili postawić kropki na „i”.
- W trzecim kolejnym meczu zabrakło dziś Nikoli Jokicia zmagającego się z kontuzją łydki. 29 punktów dla zwycięzców rzucił Michel Porter Jr, a 26 oczek padło łupem Jamala Murray’a. Dla Warriors 25 punktów zanotował Klay Thompson, a 21 Stephen Curry (8-28 z gry), który zakończył spotkanie ze skutecznością 2-14 zza łuku.
Obserwuj mnie na Twitterze -> Maks Kaczmarek (@maks_kacz) / Twitter
Aktualną tabelę NBA znajdziecie tutaj – na PROBASKET.
A tak wyglądałaby rywalizacja w play-offach gdyby sezon zakończył się dzisiaj: