Ostatni tydzień był kolejnym w tym sezonie, w którym europejscy gracze dorzucali do swojego dorobku występy z triple-double, ale w moim odczuciu najciekawsze statystyki ostatnich dni były autorstwa Tyrese’a Haliburtona. Zapraszam na podsumowanie statystycznych ciekawostek minionego tygodnia!
Haliburton szaleje!
- Tyrese Haliburton w ostatnim tygodniu zagrał dwa razy i w obu przypadkach były to linijki wyjątkowe. W poprzedni poniedziałek Filadelfii zaaplikował 40 punktów, rozdając przy tym 16 asyst, miał też 3 zbiórki. W historii NBA był to 21 zawodnik osiągający te wartości punktów, zbiórek i asyst w jednym meczu, przy czym nie było takiego od ponad 2 lat (Damian Lillard w lutym 2021). W ostatnich 30 latach takie linijki oprócz Lillarda i gracza Indiany osiągał jeszcze tylko Trae Young, James Harden, Russell Westbrook, Chris Paul i LeBron James. W Indianie jest to pierwszy w historii organizacji mecz na pułapie 40 punktów i 15 asyst, a nawet pierwsze czterdziestopunktowe double-double z asystami. Dotąd rekord punktów z dwucyfrowymi asystami miał tam Mickey Johnson z 1980 z linijką 37-11-10.
- W kolejnym meczu, przeciwko Houston Haliburton zdobył 29 punktów i miał 19 asyst. Został szóstym najlepszym asystującym graczem w historii Pacers w pojedynczym meczu (rekord to Jamal Tinsley w 2001 z 23 asystami) i pierwszym z linijką na poziomie 29 punktów i 19 asyst. W całym NBA taka osiągnięta została po raz 40 w historii, ale dopiero po raz piąty w ostatnich 28 latach (dwukrotnie Luka Doncić, Russell Westbrook i Chris Paul). W ostatnich dwóch meczach, Haliburton ma niesamowitą średnią 34.5 punktu i 17.5 asysty w meczu. Ostatnim i jedynym graczem z 69 punktami i 35 asystami na przestrzeni dwóch meczów był Oscar Robertson – dwukrotnie: na przełomie 1964 i 1965, oraz w 1966.
Blokujący Lopez
- O swoim talencie do blokowania rzutów przypomniał sobie Brook Lopez. W czwartek przeciwko Milwaukee zanotował 24 punkty, 10 zbiórek, 3 asyst i aż 9 zablokowanych rzutów rywali. Pobił tym samym swój rekord bloków w karierze, dotąd wynosił on 8 (tyle miewał w 2011, 2017 i 2020). Jest pierwszym od 2 lat (Rudy Gobert, a wcześniej Clint Capela) graczem z co najmniej 9 blokami w NBA, oraz pierwszym takim w Bucks od 11 lat (Larry Sanders w 2012). W Milwaukee to jeden z 6 najlepszych wyników w historii organizacji, a rekordzistami z 10 blokami są wspomniany Sanders i Kareem Abdul-Jabbar. Lopez jest też pierwszym w historii NBA graczem z co najmniej 9 blokami i 3 celnymi trójkami. Dotąd rekordem były albo 2 celne rzuty z dystansu (Lamar Odom w 2000, Raef LaFrentz w 2000, Manute Bol w 1989), albo 8 bloków (Lopez w 2017).
- Po dwóch dniach, w meczu przeciwko Golden State, Lopez zaliczył 19 punktów i tym razem 5 bloków. Na przestrzeni dwóch ostatnich gier jego średnia to 7.0 bloku na mecz. Ostatnim graczem z co najmniej 14 blokami mecz po meczu był Clint Capela ponad 2 lata temu, wcześniej Anthony Davis w 2018, 2014 i 2013, Hassan Whiteside dwukrotnie w 2016 i Pau Gasol w 2015. Średnia bloków Lopeza w sezonie to już ponad 2.5 – najlepsza w karierze i najlepsza w Bucks od 10 lat (Sanders miał 2.8 w sezonie 2013).
Seria Jokicia przerwana przez Spurs i Sochana!
- Nikola Jokić w tym tygodniu zaliczył swoje 102 i 103 triple-double w karierze, co ciekawe oba przegrane i kończące serię 29 zwycięstw z rzędu Nuggets, kiedy Serb notuje trzy dwucyfrowe zdobycze (przerwali ją Spurs Jeremiego Sochana). Z tych dwóch meczów, z punktu widzenia statystyk ciekawszy był występ przeciwko Brooklynowi, kiedy Jokić zdobył 35 punktów, miał 20 zbiórek, 11 asyst i po 2 przechwyty i bloki. Licząc wszystkie 5 kolumn, jest to druga linijka w historii, kiedy zawodnik osiąga takie wartości w meczu. Jedynym obok Jokicia z takimi cyframi był Kareem Abdul-Jabbar w 1976 z 35-20-12-3-2. Przed wprowadzeniem do statystyk przechwytów i bloków w latach 70, linijki z co najmniej 35 punktami, 20 zbiórkami i 11 asystami osiągali jeszcze Abdul-Jabbar (1972), Elgin Baylor (1968 i 1961), Oscar Robertson (1963) i kilka razy Wilt Chamberlain (1963-1968), nie było jednak takiego występu w NBA od 47 lat.
Booker superstrzelec
- Devin Booker rzucając 44 punkty Oklahomie (miał 6/10 za 3) zagrał 24 czterdziestopunktowy mecz w karierze. Wyprzedził pod tym względem Georga Mikana i Lou Hudsona, ale to dopiero piąta dziesiątka listy wszech czasów. Niezmiennie ciekawostką są jego trójki. Nigdy nie trafiał 7 rzutów z dystansu w meczu, z kolei 6 rzucał każdym z ośmiu sezonów od kiedy wszedł do NBA, łącznie 21 razy. Ciekawe, bo ustanowił swój rekord trójek w styczniu 2016 w wieku zaledwie 19 lat i 3 miesięcy, a potem wyrównywał go 20 razy.
Sabonis śladami Jokicia
- Oprócz wspomnianego Jokicia, dwa kolejne mecze z triple-double do kolekcji dorzucił Domanatas Sabonis – ma ich już 26 w karierze. W tym sezonie zawodnicy NBA mają na kontach łącznie 94 takie występy, z czego Europejczycy aż 52, czyli sporo więcej niż połowę (dokładnie 55%). Na ten dorobek składa się 27 meczów z triple-double Jokicia, 10 Doncicia, 9 Sabonisa (to pierwsza trójka sezonu, bez względu na narodowość), 3 Giannisa, 2 Senguna i jedno Vucevicia.
Ciekawe statystyki drużynowe
- Starterzy Nets (Finney-Smith, Harris, Bridges, Noel i Curry) grali w sumie 62 minuty w meczu przeciwko Milwaukee. Żaden z nich nie grał dłużej niż 18 minut, tylko Noel przekroczył 12 minut gry, a trzech nie zdobyło punktów. Jakby tego było mało, trzech pierwszopiątkowych graczy Brooklynu nie pojawiło się już po pierwszej kwarcie na boisku, a żaden z nich nie grał w drugiej połowie. W historii NBA jest to 10 drużyna w której wszyscy starterzy grają co najwyżej 18 minut (ostatnio Denver i Utah w bańce 2020), siódma drużyna w historii NBA w której co najmniej 4 starterów gra do 12 minut – Detroit w 2008 mieli w meczu wszystkich starterów z 12 lub mniej minutami, a ostatnim zespołem z czterema byli Sacramento i Cleveland w 2018. Brooklyn wyrównał też rekord liczby starterów z zerem punktów, nikt nigdy nie miał więcej niż trzech, a dokładnie tylu miało 10 zespołów w historii, ostatnio Knicks w 2015. Rezerwowi siłą rzeczy odgrywali główne role w tym meczu, zdobyli oni 98 punktów i jest to nowy rekord NBA (licząc od sezonu 1971, od którego te informacje są dostępne) pod względem punktów drużyny z ławki. Poprzednimi rekordzistami byli rezerwowi Warriors w 1977, rzucający 94 punkty.
- Średnie punktowe trzech najlepszych graczy Trail Blazers to 32.1 Damiana Lillarda, 21.2 Anfernee Simonsa i 20.5 Jeramiego Granta. Dotąd było 19 drużyn w historii NBA z trzema zawodnikami ze średnią pond 20 punktów w sezonie, ostatnio Boston w 2020 (Jaylen Brown, Jayson Tatum, Kemba Walker). Wcześniej takie tercety w składzie mieli Golden State, ale co ciekawe w trzech różnych okresach, w sezonach 2019 i 2017, 2008, 1991. W obecnych rozgrywkach, oprócz Portland do tego grona może dołączyć także Miami Heat (Jimmy Butler, Bam Adebayo, Tyler Herro). Wracając do Portland, ostatnim lepszym trzecim strzelcem drużyny od Simonsa (czyli ponad 20.5 punktu na mecz) był Klay Thompson 4 lata temu.
- Po tym jak przeciwko Oklahomie Steph Curry ustanowił swój rekord sezonu (40 punktów, 10/16 za 3), Golden State Warriors 2023 są piątą ekipą w historii NBA z dwoma graczami, którzy w tym samym sezonie trafiali po 10 lub więcej trójek. Klay Thompson miał 4 takie mecze od listopada do lutego, a pozostałe 4 drużyny to Warriors 2019, Warriors 2016, Warriors 2015 i zeszłoroczni Timberwolves (Malik Beasley i Anthony Edwards).
Kącik polski
- Jeremy Sochan ostatnio gra w kratkę i to dosłownie, bo opuszcza co drugi mecz. W tym tygodniu wystąpił tylko przeciwko Denver (19 punktów, 8 zbiórek, 3 asysty). Polak rzuca śr. 18 punktów na mecz, ma też blisko 8 zbiórek i 3 asysty w ostatnich 5 występach. Ciekawostką jest ewolucja statystyki Usage% Sochana, obrazującej jaki procent posiadań Spurs kończy się rzutem/rzutami wolnymi, asystą lub stratą zawodnika i pokazującej jak ważny jest dany gracz w ofensywie drużyny: 15% posiadań w październiku, 16% w listopadzie, 19% w grudniu, 20% w styczniu, 23% w lutym, 27% w marcu.
Więcej moich artykułów znajdziecie tutaj.
Na kolejne statystyczne ciekawostki zapraszam już za tydzień!