Na temat jego przyszłości w lidze mówi się od dawna. Dla Bradleya Beala ważne jest to, byśmy zaraz nie zaczęli rozmawiać o przeszłości i zmarnowanej szansie. Czy Washington Wizards to na pewno miejsce, w którym Brad doczeka się drużyny gotowej walczyć o mistrzostwo? Coraz mniej na to wskazuje.
Umowa Bradleya Beala wygasa w 2026 roku, jeżeli nie skorzysta z opcji przedłużenia na sezon 2026/27. Pod tym kątem zawodnik nie ma żadnych powodów do zmartwień. Washington Wizards cały czas widzą w nim zawodnika, wokół którego chcą budować rotację. W ostatnich latach Bealowi przeszkadzały problemy zdrowotne. Również w tym sezonie opuścił sporo spotkań będąc wyłączonym przez kontuzje. W 36 meczach bieżących rozgrywek wychowanek Florydy notował średnio 23,1 punktu, 5,2 asysty trafiając 52 FG% i 37,5 3PT%.
W tym momencie Wizards z bilansem 28-30 zajmują 10. miejsce w tabeli Wschodniej Konferencji. Sytuacja jest trudna i niewykluczone, że sezon zakończy się kolejnym rozczarowaniem. Co wtedy z przyszłością Beala? Czy nadal będzie wierzył w projekt Wesa Unselda Jr’a? – Jestem cierpliwy, ale w pewnym momencie musisz być egoistą i postawić sprawę jasno – zaczął w rozmowie z Markiem J. Spearsem. – Mam swoje przemyślenia, ale staram się też skupiać na tym, co robię teraz. Nie chcę się niepotrzebnie angażować i kontroluję to, co mogę – dodał.
Swoją wypowiedzią Beal sugeruje, że kolejne porażki i kolejne rozczarowania mogą spowodować zmianę jego podejścia i pozostanie w DC do końca kariery, nie będzie już tak oczywiste. Wizards z pewnością zdają sobie z tego sprawę, dlatego muszą działać bardzo sprawnie, jeśli chcą już teraz zbudować drużynę gotową do walki z czołówką konferencji. W rozmowie ze Spearsem Beal został również spytany o to, czy rozmawiał ze Stephenem Currym czy Damianem Lillardem, którzy również od początku kariery grają w tej samej drużynie.
– Wszyscy myślimy bardzo podobnie – przyznał Beal, z tym że sytuacja Curry’ego jest nieco inna. – Po prostu chcemy wygrywać tam, gdzie gramy i nie ma w tym nic złego. Ufamy zespołom, które wybrały nas w drafcie i zaufały nam jako pierwsze. Inwestowały w nas, a my chcemy się za to odwdzięczyć i dać z siebie wszystko. Nie uważam, żeby to było błędnym myśleniem. Czerpię z tego satysfakcję – zakończył. Ta wypowiedź może włodarzy Wizards uspokajać. Nie zmienia to faktu, że Beal ma 29 lat i rozpoczyna najlepszy okres w karierze.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET