Bojan Bogdanović miał 32 punkty, a Detroit Pistons ograli San Antonio Spurs bez Jeremiego Sochana w składzie. Phoenix Suns bez Kevina Duranta nie mieli problemów z Indiana Pacers. Energia Tyrese’a Maxeya i jego 27 punktów znacznie pomogły Philadelphia 76ers w odrobieniu 13-punktowej straty i ograniu New York Knicks. Jayson Tatum rzucił 41 punktów, a Boston Celtics ograli Charlotte Hornets. Utah Jazz potrzebowali kilku minut czwartej kwarty, by odrobić 12-punktową stratę i wywieźć z Toronto wygraną. Jimmy Butler wygrał mecz dla Miami Heat w ostatniej akcji spotkania z Houston Rockets. Memphis Grizzlies nie dali żadnych szans Minnesota Timberwolves. Donovan Mitchell i jego 30 punktów pozwoliło Cleveland Cavaliers ograć New Orleans Pelicans. Dallas Mavericks bez Luki Doncicia, ale za to z Kyriem Irvingiem uporali się z Sacramento Kings. Shai Gilgeous-Alexander zanotował 44 punkty w wygranej Oklahoma City Thunder nad Portland Trail Blazers. Osłabieni Los Angeles Clippers nie dali rady Milwaukee Bucks.
Detroit Pistons – San Antonio Spurs 138:131 (2OT)
- Spurs, a raczej to, co z nich zostało, zagrali dzisiaj bez: Jeremiego Sochana, Keldona Johnsona, Tre’a Jonesa, Romeo Langforda. Zabrakło w ich szeregach także Chrlesa Basseya, Khema Bircha i Devina Vessella. Debiut zanotował Devonte’ Graham, a Spurs prowadzili czterema punktami na 18 sekund przed końcem czwartej kwarty.
- Bojan Bogdanović 10 z 32 punktów rzucił w dogrywkach, a Pistons wygrali w meczu dwóch najsłabszych drużyn NBA. Dla Spurs 29 punktów miał Zach Collins, 31 dorzucił Graham, a Malaki Branham zanotował 27 oczek.
- – Spotkały się dwie młode drużyny, które chcą się pokazać. Uwielbiam takie mecze, gdzie wielu młodych graczy wychodzi i walczy – przyznał debiutant Pistons Jalen Duren, autor 30 punktów i 17 zbiórek. Duren jest czwartym nastolatkiem w historii, który zanotował przynajmniej 30 punktów i 15 zbiórek w meczu NBA/ABA. Pozostali to LeBron James, Moses Malone i Paolo Banchero.
- – Miał wiele kluczowych zagrań w najważniejszych momentach. Świetnie zbierał, a w ataku kończył akcje. Miałby więcej, gdyby nie pudłowane osobiste – stwierdził trener Pistons Dwane Casey.
Indiana Pacers – Phoenix Suns 104:117
- Deandre Ayton zanotował 22 punkty i 11 zbiórek, Chris Paul dołożył 19, a Suns jeszcze bez Kevina Duranta przeszli się po Pacers. Suns prowadzili dzisiaj już różnicą 26 punktów, nigdy nie przegrywali, a walkę na tablicach wygrali różnicą 19 piłek. – To ekscytujący czas dla Suns. Do zespołu trafił jeden z najlepszych graczy w historii NBA. Świetnie się tu wpasuje – oznajmił Devin Booker.
- Dla Pacers 22 punkty zanotował Bennedict Mathurin, a Tyrese Haliburton dołożył 18 oczek i pięć asyst. Pacers przegrali 14 z ostatnich 16 spotkań. – Zbieranie piłek przez cały sezon stanowi dla nas wyzwanie. Mieli 19 zbiórek w ataku – stwierdził trener Rick Carlisle.
Philadelphia 76ers – New York Knicks 119:108
- Tyrese Maxey rzucił 27 punktów, pomagając Sixers w odrobieniu 13-punktowej straty i wygraniu z Knicks. Joel Embiid dołożył 35 punktów i 11 zbiórek, a James Harden miał 20 punktów i 12 asyst. Sixers koncertowo rozegrali ostatnie 12 minut, w trakcie których pozwolili Knicks na trafienie zaledwie 35 proc. rzutów z gry.
- Dla Knicks po 30 punktów rzucili Julius Randle i Jalen Brunson. – Zagraliśmy dobrze przez trzy kwarty, ale później zdjęliśmy nogę z gazu. Musisz grać w czterech kwartach, im udało się to zrobić – stwierdził Brunson.
- W końcówce trzeciej kwarty Maxey przechwycił piłkę i trafił za trzy, zmniejszając straty do pięciu oczek. – To zmieniło przebieg meczu. Do hali wróciła energia. Przez całą noc dawał nam tę energię – przyznał Tobias Harris.
Boston Celtics – Charlotte Hornets 127:116
- Jayson Tatum rzucił 41 punktów, Derrick White dołożył 33 oczka, co jest jego nowym rekordem kariery. Celtics prowadzili w trzeciej kwarcie różnicą 28 punktów, ale seria 15:3 Hornets pozwoliła im na nawiązanie walki. – Nie ma czegoś takiego jak bezpieczna przewaga, bo niezależnie od bilansu przeciwnika, ten potrafi grać w koszykówkę, trafiać rzuty – powiedział Tatum. Celtics wygrali pięć z ostatnich sześciu spotkań.
- Dla Hornets 27 punktów zdobył Terry Rozier, LaMelo Ball dołożył 24 oczka i 10 asyst, a ich drużyna przegrała sześć ostatnich spotkań.
Toronto Raptors – Utah Jazz 116:122
- Lauri Markkanen i Walker Kessler rzucili po 23 punkty, Collin Sexton dołożył 22, a Jazz odrobili 12-punktową stratę w trakcie pięciu ostatnich minut spotkania i tym samym przerwali serię trzech kolejnych porażek. Jazz wygrali, choć trafili zaledwie sześć z 24 prób zza łuku.
- Dla Raptors 35 oczek zdobył Pascal Siakam, dla którego był to drugi występ z rzędu z przynajmniej 30 oczkami. Zespół z Kanady nie był jednak w stanie przedłużyć trzymeczowej serii wygranych. W tym sezonie Raptors nie mieli jeszcze serii czterech wygranych.
- Gospodarze prowadzili 12 punktami na cztery minuty i 53 sekundy przed końcem, ale już nieco ponad dwie minuty później na tablicy z wynikami widniał remis. Na nieco ponad dwie minuty przed końcową syreną Markkanen dał Jazz pierwsze od stanu 4:3 prowadzenie.
Memphis Grizzlies – Minnesota Timberwolves 128:107
- Ja Morant miał 32 punkty, dziewięć zbiórek i dziewięć asyst, Desmond Bane dołożył 20 oczek, a Grizzlies zbudowali dużą przewagę w ciągu kolejnych minut spotkania. Santi Aldama miał 18 oczek, a Jaren Jackson Jr. dorzucił 15 i rozdał cztery bloki. Gospodarze wygrali po raz drugi z rzędu.
- – To na pewno spore wyzwanie spróbować powstrzymać Moranta przed wjazdami na kosz – przyznał trener Wolves Chris Finch. Jego drużynie się to dzisiaj nie udało. Jaylen Nowell miał 21 punktów, Anthony Edwards 17 oczek. Pozyskany dzień wcześniej Mike Conley wyszedł w pierwszym składzie Wolves i miał dziewięć punktów.
- Mecz był wyrównany przez znaczna część pierwszej połowy, a dopiero w końcówce drugiej kwarty seria 12:2 otworzyła to spotkanie dla gospodarzy. Grizzlies następnie utrzymywali bezpieczny dystans, a nawet go powiększali. – Trafiali trudne rzuty, ale w przeważającej większości to my pozwalaliśmy im na łatwe próby – nie ukrywał Conley.
Miami Heat – Houston Rockets 97:95
- Gabe Vincent rzucił piłkę w okolice obręczy, gdzie dopadł do niej Jimmy Butler i wsadem skończył posłanego w jego kierunku loba. Po tej akcji Heat prowadzili dwoma punktami, a do końca meczu pozostało zaledwie 0,3 sekundy. Dzięki temu Heat wygrali już osiem meczów z rzędu na własnym parkiecie. Zwycięska zagrywka miała powstać jeszcze w bańce w Orlando, teraz się przydała.
- Tyler Herro miał 31 punktów, dziewięć zbiórek i osiem asyst, a Heat wygrali, choć rzucili zaledwie 39 punktów w drugiej kwarcie. Bam Adebayo miał 20 punktów, Butler 10 z 16 zdobył w czwartej kwarcie. – W tym momencie sezonu chodzi przede wszystkim o wygrane – powiedział Herro.
- Dla Rockets 22 punkty miał Jabari Smith Jr., Kenyon Martin Jr. dołożył 17 oczek, a Alperen Sengun 12. Jalen Green wyrównał stan meczu na 0,7 sekundy przed końcową syreną. Trener Stephen Silas nie był zadowolony z tego, jak jego zespół zareagował w ostatniej akcji i liczy, że będzie to dla młodych graczy Rockets cenna lekcja.
New Orleans Pelicans – Cleveland Cavaliers 107:118
- Donovan Mitchell miał 30 punktów, a Cavaliers utrzymywali dwucyfrowe prowadzenie przez znaczną część meczu. Tym samym zespół z Ohio wydłużył serię wygranych do pięciu. Evan Mobley miał 28 punktów i 13 zbiórek, a Jarrett Allen dołożył 20 oczek i 11 zbiórek.
- Pelicans z kolei przegrali po raz pierwszy od trzech spotkań. Dzisiaj przegrali walkę na deskach (43:41) i oddali rywalom kontrolę nad pomalowanym (58:70 w punktach z tej strefy). Dla gospodarzy 25 oczek rzucił Brandon Ingram (czwarty mecz z przynajmniej takim wynikiem), Trey Murphy dorzucił 17 punktów, a CJ McCollum 12.
Portland Trail Blazers – Oklahoma City Thunder 129:138
- Shai Gilgeous-Alexander rzucił 44 punkty, Josh Giddey dołożył 19, a Thunder, którzy przegrali trzy z ostatnich pięciu meczów, dzisiaj byli dużo lepsi od Blazers w kluczowych momentach spotkania.
- Damian Lillard rzucił dla gospodarzy 38 oczek, Jerami Grant dołożył 23. W pierwszej piątce Blazers pojawił się Cam Reddish, którego zespół z Oregonu pozyskał dzień wcześniej z New York Knicks. Debiutant rzucił 11 oczek.
Sacramento Kings – Dallas Mavericks 114:122
- Kyrie Irving miał 25 punktów i 10 asyst, a Mavericks wygrali trzeci mecz z rzędu. Dla rozgrywającego był to drugi występ w barwach Mavs, od kiedy w ramach wymiany trafił tam z Brooklyn Nets. W debiucie miał 24 oczka. Josh Green miał 17 punktów, Tim Hardaway Jr. 15. Mavs grali bez Luki Doncicia. – Gramy szybko i wymieniamy się piłką. Gramy bez piłki, nie ma myślenia o sobie. Cieszymy się grą – przyznał Green.
- Mavs prowadzili już różnicą 24 punktów, nigdy też nie przegrywali. Na sześć sekund przed końcem Kings zmniejszyli straty do sześciu oczek. – Chodzi o to, by rozumieć swoje role na boisku – stwierdził trener Mavs Jason Kidd.
- Dla Kings 33 punkty zanotował De’Aaron Fox, a Kings dwa poprzednie mecze wygrali w Houston Rockets. – Mieliśmy problemy z rzutem za trzy. Nie wydaje mi się jednak, by ofensywa była dzisiaj problemem. 114 punktów powinno wystarczyć do wygrania meczu NBA – dodał Fox. Domantas Sabonis miał 18 punktów, 10 zbiórek i siedem asyst.
Los Angeles Clippers – Milwaukee Bucks 106:119
- Giannis Antetokounmpo rzucił 35 punktów, a Bucks po raz pierwszy od sezonu 2009/2010 wygrali 10 meczów z rzędu, w tym 12 z ostatnich 13. Brook Lopez miał 22 punkty i 15 zbiórek, a Jrue Holiday 19 oczek. Noc wcześniej Bucks ograli Los Angeles Lakers.
- Dla Clippers 19 punktów, 11 zbiórek i sześć asyst miał Paul George. Ekipa z Kalifornii nie mogła dzisiaj skorzystać z Kawhia Leonarda. LAC przegrali jednym punktem w Milwaukee w ubiegłym tygodniu. Do trzeciej kwarty mecz był bardzo wyrównany, a żadna ze stron przez większą część tego wycinka spotkania nie prowadziła więcej niż pięcioma punktami. Wówczas mecz przejął Antetokounmpo. Bucks zdominowali też czwartą kwartę.