W otwierającym noc spotkaniu z Pacers 41 punktów Giannisa Antetokounmpo pomogło Bucks wywieźć zwycięstwo z Indianapolis. W pozostałych meczach Timberwolves pokonali pewnie Grizzlies, Heat po kolejnym wyrównanym pojedynku pokonali Magis, Thunder zdominowali w czwartej kwarcie Cavaliers, a Warriors okazali się lepsi od Raptors.
Indiana Pacers – Milwaukee Bucks 131:141
- Po wyrównanych dziesięciu pierwszych minutach spotkania Bucks podkręcili tempo gry i wyszli na zdecydowane prowadzenie. Mimo że kilkanaście minut później dochodziło ona nawet do 33 punktów, Pacers za sprawą wygranej 43-29 trzeciej kwarty zdołali zmniejszyć deficyt do dziesięciu oczek, jednak nie uchroniło ich to przed dziewiątą porażką w 10 ostatnich spotkaniach.
- Oba zespoły rzucały dziś z gry na ponad 53% skuteczności. Gościom zwycięstwo z Indianapolis wywieźć pomógł Giannis Antetokounmpo, który do 41 punktów dołożył 12 zbiórek, 6 asyst oraz sześć z ośmiu wykorzystanych rzutów wolnych w ostatnich czterech minutach meczu. Jrue Holiday dodał dla swojego zespołu 20 punktów, a wracający do gry Khris Middleton 17 oczek. Dla gospodarzy 24 punkty rzucił Myles Turner, 22 Buddy Hield, a 21 Bennedict Mathurin.
Minnesota Timberwolves – Memphis Grizzlies 111:100
- Timberwolves zaskakująco dominowali w tym spotkaniu i przez większość meczu utrzymywali oscylującą w granicach 10 punktów przewagę. Spotkanie zostało poprzedzone minutą ciszy dla Tyre Nicholsa, który został brutalnie pobity przez policję z Memphis.
- Liderem gospodarzy Anthony Edwards, który 13 ze swoich 25 punktów rzucił w trzeciej kwarcie, dzięki czemu Wilki zdołały podwyższyć swoje prowadzenie. 23 oczka dodał Kyle Anderson, a 19 D’Angelo Russell. W szeregach pozbawionych dziś Stevena Adamsa, Desmonda Bane’a i Johna Konchara Grizzlies wyróżniał się Ja Morant, który zanotował 27 punktów.
Miami Heat – Orlando Magic 110:105
- Magic na starcie czwartej kwarty wypracowali sobie 8-punktową przewagę, jednak szybko oddali inicjatywę rywalom i chwilę później musieli gonić wynik. Na 4 minuty przed końcową syreną Heat wyszli na 5-punktowe prowadzenie, które za sprawą pewności na linii rzutów osobistych pozwoliło im zgarnąć trzecią kolejną wygraną na własnym parkiecie.
- –Takie mecze na kontakcie zaprocentują w dalszej części sezonu – przyznał na konferencji Bam Adebayo, który do dorobku zespołu dołożył 20 punktów, 7 asyst i 6 zbiórek. Liderem Heat był tej nocy Jimmy Butler, który 29 punktów uzbierał na skuteczności 10-17 z gry, a rubryki statystyczne uzupełnił 6 zbiórkami i 6 asystami. W szeregach Magic po 19 punktów padło łupem Paolo Banchero, Franza Wagnera i Cole’a Anthony’ego.
Oklahoma City Thunder – Cleveland Cavaliers 112:100
- Pozbawieni Donovana Mitchella Cavaliers, po trzech kwartach granych na bezpośrednim kontakcie punktowym, dali zdominować się gospodarzom w decydującej odsłonie. Czwartą kwartę Thunder wygrali 34-22, czy zagwarantowali sobie 15. zwycięstwo w 25 meczach na własnych parkiecie.
- 35 punktów Shaia Gilgeousa-Alexandra pozwoliło mu przekroczyć granicę 30 oczek w czwartym kolejnym spotkaniu. Obrońca dołożył do dorobku 8 asyst. Dla Thunder 17 punktów dorzucił Jalen Williams, a 15 Josh Giddey. Kawalerzystów przez większość spotkania ciągnęli Darius Garland (31 punktów, 13 asyst) i Evan Mobley (23 punkty, 11 zbiórek).
Golden State Warriors – Toronto Raptors 129:117
- Podobnie jak w spotkaniu Thunder z Cavaliers, Warriors inicjatywę przejęli dopiero w czwartej kwarcie. Na sześć minut przed końcem meczu Raptors zdołali dojść rywali na dwa punkty, jednak gospodarze dojrzale odpowiedzieli rywalom, kilka minut później wychodząc na dwucyfrowe prowadzenie.
- Dla Wojowników to drugie zwycięstwo w Chase Center po niechlubnej serii czterech porażek z rzędu na własnym parkiecie. Mecz z 35 punktami i 11 asystami na koncie zakończył Stephen Curry, 29 oczek dodał Klay Thompson, a 15 Jonathan Kuminga, który w końcówce trzeciej odsłony trafił cztery kolejne trójki. Dla Raptors 28 punktów rzucił Fred VanVleet, 24 Scottie Barnes, a 21 Pascal Siakam.
- W drugiej kwarcie groźnie wyglądającej kontuzji ręki rzucającej nabawił się OG Anunoby, który po jednym z wjazdów pod kosz upadł z dużej wysokości. Jak na razie nie mamy żadnych nowych informacji na temat jego stanu zdrowia.