Przygoda Kemby Walkera w Dallas Mavericks nie trwała zbyt długo. Po dziewięciu występach w barwach ekipy z Teksasu rozgrywający został zwolniony i ponownie stał się poszukującym klubu wolnym agentem. Czy znajdą się chętni na jego usługi?
Po nieudanym epizodzie w New York Knicks Kemba Walker przez długi czas pozostawał poza grą. Włodarze ekipy z Wielkiego Jabłka najpierw odsunęli go od zespołu, po czym 32-latek został wymieniony do Detroit Pistons, którzy kilka miesięcy później go zwolnili, co kosztowało ich ponad 9 milionów dolarów.
W listopadzie na podpisanie umowy z zawodnikiem zdecydowali się Dallas Mavericks, którzy poszukiwali wzmocnień, by odciążyć grającego na najwyższych obrotach Lukę Doncicia. Dwa pierwsze występy Walkera w nowych barwach nie należały do najbardziej udanych, ale w trzecim – mecz przeciwko Cleveland Cavaliers, w którym zabrakło wspomnianego Doncicia – zdołał odnotować aż 32 punkty, pięć zbiórek i siedem asyst.
Choć w następnym występie Kemba dorzucił 14 „oczek”, to pozostałe jego występy w Mavericks pozostawiały sporo do życzenia (kolejno 4, 1, 3, 2 i 2 punkty). Przedstawiciele klubu musieli podjąć decyzję, bo dziś – tj. w sobotę 7 stycznia o godz. 17:00 czasu amerykańskiego (23:00 w Polsce) – kontrakt Walkera stałby się gwarantowany do końca sezonu. Z tego względu 32-latek musi pożegnać się z zespołem.
To nie była jednak jedyna motywacja Dallas. Na minuty w ostatnim czasie zapracował inny rozgrywający, drugoroczniak McKinley Wright IV. Dodatkowo zgodnie z doniesieniami Tima MacMahona z ESPN, Mavs chcą również zadbać o rozwój debiutanta Jadena Hardy’ego.
Co czeka teraz Kembę Walkera? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. W maju rozgrywający skończy 33 lata. Kilka pozytywnych momentów powinno pozwolić mu na co najmniej 10-dniowy kontrakt. Pod znakiem zapytania znajdują się jednak ewentualni chętni. Los Angeles Lakers? Miami Heat? Ciekawą reakcję zaprezentował nam Jayson Tatum, który dał jasno do zrozumienia, że chętnie zobaczyłby Walkera ponownie w barwach Boston Celtics.
Ten ruch wydaje się jednak mało prawdopodobny. Już teraz wystarczająco minut nie otrzymuje Payton Pritchard, o którym w mediach zaczęto nawet mówić w perspektywie ewentualnego transferu. Pozycje 1-2 są w Bostonie obsadzone i nic nie wskazuje na to, by to właśnie tam miał trafić Kemba.