Kiedyś jeden z najefektowniejszych dunkerów NBA, obecnie fizycznie cień samego siebie. Kontuzje odwróciły karierę Blake’a Griffina o 180 stopni, z gwiazdora czyniąc go uzupełnieniem drużyny. Tej nocy jednak zawodnik przypomniał o swojej przeszłości i zaprezentował nam paczkę, jakiej dawno nie widzieliśmy w jego wykonaniu.
Jeszcze kilka lat temu skrzydłowy szalał na tablicach i w pomalowanych rywali. W sezonie 2012-13 wykonał 202 wsady, czym przewodził lidze. W latach 2010-2014 nikt w NBA nie zapakował piłki do kosza więcej razy niż Blake Griffin (784). Tymczasem ostatni wsad 33-latek wykonał 21 marca tego roku i w barwach Celtics nie pokazywał się do tej pory ze zbyt efektownej strony.
Dzisiejsze spotkanie z Charlotte Hornets, mimo że jednostronne, miało swoje interesujące momenty. Jednym z nich była płynna, zespołowa akcja Celtów na 6 minut przed zakończeniem pierwszej połowy. Wyprowadzający piłkę Jayson Tatum po podwojeniu pozbył się piłki, podając ją do łamiącego pierwszą linię obrony Derricka White’a. Przytomny ruch obrońcy Celtics wymusił rotację w defensywie Hornets. W ten sposób na bez opieki pozostawiony został ścinający po linii Blake Griffin, który momentalnie otrzymał podanie nad kosz.
W tym sezonie Griffin notuje średnio 3,4 punktu na mecz, spędzając na parkiecie średnio 11 minut. Obie wartości są jego najniższymi od momentu wkroczenia na parkiety NBA.