Sporo ciekawych meczów rozegrały drużyny NBA minionej nocy. W pierwszym pojedynku Cleveland Cavaliers pewnie pokonali Atlanta Hawks 114:102. Kolejną, trzynastą już porażkę zapisali na swoim koncie Orlando Magic, którzy nie dali rady Indianie Pacers. Ciekawie było również w Chicago, gdzie tamtejsi Bulls dość nieoczekiwanie pokonali najlepszy zespół Wschodu, Boston Celtics. W meczu czołowych drużyn ligi Milwaukee Bucks obronili parkiet przed Portland Trail Blazers zwyciężając 119:111. Minnesota Timberwolves po zaciętym spotkaniu wygrali z Miami Heat. Kolejną wysoką porażkę zanotowali natomiast Golden State Warriors, którzy grając bez swoich liderów przegrali z New Orleans Pelicans różnicą czterdziestu pięciu punktów. W Oklahomie gospodarze musieli uznać wyższość przyjezdnych z Nowego Jorku. Knicks wygrali z Thunder 129:119. W jednym z najciekawszych meczów tej nocy Los Angeles Clippers pokonali Utah Jazz 121:114.
Cleveland Cavaliers – Atlanta Hawks 114:102
– Obie drużyny spotkały się po raz pierwszy od czasu spotkania play-in w zeszłym sezonie NBA. Wówczas lepsi okazali się zawodnicy Atlanta Hawks. Duet Donovan Mitchell – Darius Garland po raz kolejny poprowadził ekipę Cavs do zwycięstwa. Pierwszy z wymienionych zdobył 29 punktów i miał 9 asyst, Garland natomiast uzbierał na swoim koncie 26 oczek.
– Dla gości najskuteczniejszym graczem był Trae Young, który zdobył 25 punktów i miał 10 asyst. Onyeka Okongwu zaliczył świetny występ zdobywając rekordowe dla siebie 18 punktów i 10 zbiórek. Zawiódł w tym meczu Dejounte Murray, który uzyskał 11 oczek przy skuteczności 4/18 z gry,
– Cleveland Cavaliers uzyskali przewagę na początku czwartej kwarty. Wówczas przeprowadzili serię 11-3, która dała im prowadzenie 96:85. Goście zdołali jedynie po punktach Younga zbliżyć się na sześć punktów. Szybko jednak odpowiedział Garland zdobywając punkty spod kosza.
– Graliśmy bardzo precyzyjnie. Wiedzieliśmy jak chcemy grać. Wydaje mi się, że to był jeden z naszych najlepszych meczów w tym sezonie, ale wiem, że stać nas na więcej – ocenił spotkanie Donovan Mitchell.
Indiana Pacers – Orlando Magic 123:102
– Indiana Pacers pokonując Orlando Magic odniosła 10 zwycięstwo w sezonie. Bardzo dobrze zaprezentowali się w tym starciu rezerwowi Pacers, którzy łącznie zdobyli 71 punktów, przy 46 punktach gości. Najskuteczniejszym zawodnikiem gospodarzy był Bennedict Mathurin, który zdobył 22 punkty. 19 oczek i 10 zbiórek uzbierał na swoim koncie T.J. McConnell.
– Dla gości, którzy w dalszym ciągu nie mogą korzystać z usług pierwszego numeru tegorocznego draftu, Paolo Banchero najwięcej punktów zdobył Franz Wagner. Gracz uzyskał 20 punktów. Bardzo dobre wsparcie z ławki dał Gary Harris, zdobywając 18 oczek.
– Kluczowym momentem dla wyniku była druga oraz trzecia kwarta. Gospodarze wykorzystali błędy i problemy gości budując bezpieczną przewagę. Pacers zarówno drugą, jak i trzecią kwartę wygrali łącznie różnicą dwudziestu punktów. Goście nie byli w stanie chociażby zbliżyć się do rywali przegrywając po raz trzynasty w tych rozgrywkach.
Oklahoma City Thunder – New York Knicks 119:129
– Najskuteczniejszym zawodnikiem był Jalen Brunson, który zdobył 34 punkty, dodatkowo Julius Randle oraz R.J. Barret zdobyli po 25 punktów w pojedynku z Oklahoma City Thunder, dzięki czemu Knicks pewnie zwyciężyli z ekipą gospdoarzy. Goście zrewanżowali się za niedawną porażkę w Nowym Jorku, gdzie Thunder zdobyli aż 145 punktów.
– Goście przejęli kontrolę nad spotkaniem już w drugiej kwarcie osiągając dwucyfrową przewagę. Dobrze grający goście utrzymywali wynik i prowadzenie w kolejnych minutach kontrolując przebieg spotkania. Brunson, dla którego 34 punkty w meczu z Thunder były rekordem tego sezonu trafił 13/14 rzutów za dwa. Spudłował w ostatniej minucie spotkania.
– Shai Gilgeous-Alexander, po raz kolejny zakończył mecz z 30 punktami. 24 oczka dołożył Lu Dort. Dzisiejsza porażka sprawiła, że Knicks przerwali serię trzech kolejnych porażek przeciwko drużynie Oklahoma City Thunder.
Chicago Bulls – Boston Celtics 121:107
– DeMar DeRozan zdobył 28 punktów, a Zach LaVine 22 w wygranym spotkaniu Chicago Bulls z Boston Celtics. Ekipa z Chicago tym zwycięstwem przerwała serię dziewięciu zwycięstw z rzędu Celtów. Dobra gra gospodarzy pozwoliła im przez znaczną część spotkania kontrolować wynik i pewnie dowieźć go do końca.
– Dla ekipy gości najskuteczniejszy był Jason Tatum, autor 28 punktów. O trzy punkty mniej zdobył Jaylen Brown. Malcolm Brogdon trafiając 5/6 rzutów za trzy ukończył spotkanie z 23 punktami. W drużynie C’s po dwóch meczach przerwy do składu powrócił Marcus Smart. Miał 8 punktów i 8 zbiórek.
– Już w drugiej kwarcie gospodarze prowadzili 46:31 po trzech punktach Coby’ego White’a. Celna trójka gracza Bulls zakończyła serię 15:2. Przed przerwą prowadzenie ekipy z Chicago wynosiło 13 oczek. W trzeciej odsłonie miejscowi dalej kontrolowali spotkanie. Po punktach Lavine’a ich przewaga wzrosła do 19 punktów.
Milwaukee Bucks – Portland Trail Blazers 119:111
– Trening rzutowy Giannisa Antetokounmpo, który w ostatnim czasie był bardziej komentowany przez kibiców niż sam mecz Milwaukee Bucks – Philadelphia 76ers nie przyniósł spodziewanych efektów. Giannis w meczu z Portland znów nie był skuteczny z linii rzutów wolnych. Grek trafił 5/12 z linii. To jednak nie przeszkodziło, aby w całym pojedynku zdobył 37 punktów.
– Antetokounmpo poprowdził swój zespół do kolejnego zwycięstwa. Po siedemnaście punktów dla Bucks zdobyli Grayson Allen oraz Jrue Holiday. Po drugiej stronie parkietu pod nieobecność Damiana Lillarda stery przejął Anfernee Simons, który uzyskał 29 punktów. Lillard w ostatnim meczu Blazers musiał przedwcześnie opuścić parkiet ze względu na naciągnięcie mięśnia. Jeszcze nie wiadomo jak długa będzie przerwa lidera drużyny z Portland.
– W pierwszej połowie prowadzenie zmieniało się ośmiokrotnie. Mecz w tym czasie był wyrównany. Kluczową dla losów spotkania okazała się trzecia odsłona. Po dwóch kwartach gospodarze prowadzili skromnie 63:61. Jednak w trzeciej części ich bardzo dobra gra pozwoliła im przeprowadzić serię 30-18 i znacznie odskoczyć rywalom.
Minnesota Timberwolves – Miami Heat 105:101
– Karl-Anthony Towns miał 25 punktów, a Anthony Edwards zdobył 10 ze swoich 22 punktów w trzeciej kwarcie w zwycięstwie Minnesoty Timberwolves nad osłabionymi Miami Heat. Ekipa z Florydy ze względu na kontuzje oraz odpoczynek niektórych graczy miała do dyspozycji w tym meczu jedynie ośmiu zawodników.
– Mimo to goście jeszcze w drugiej odsłonie prowadzili różnicą piętnastu oczek. Jednak seria w trzeciej kwarcie i celne rzuty z dystansu gospodarzy sukcesywnie zmniejszały straty do rywali. Na trzy i pół minuty przed końcem punkty Bama Adebay’o dały remis po 99. W końcówce zimną krew na linii rzutów wolnych zachował Rudy Gobert. Środkowy trafił kluczowe dla wyniku 4/4 z linii.
– W drużynie Miami Heat trzeci mecz z rzędu z powodu urazu kolana pauzował Jimmy Butler. Liderem w dzisiejszym meczu był dla Heat Kyle Lowry, który zdobył 21 punktów. Dwa oczka mniej na swoim koncie zapisał Max Strus. Dla ekipy z Florydy była to czwarta porażka z rzędu. Timberwolves natomiast wygrali po raz trzeci z kolei.
New Orleans Pelicans – Golden State Warriors 128:83
– Brandon Ingram zdobył rekordowe w tym sezonie 34 punkty i poprowadził swój zespół do pewnego zwycięstwa Pelicans nad osłabionymi i wyczerpanymi Golden State Warriors. Do składu gospodarzy wrócił Zion Williamson. Jednak grajac tylko 23 minuty zdobył w tym spotkaniu 9 oczek.
– Po spotkaniu Z Houston Rockets, trener Steve Kerr postanowił dać odpocząć swoim podstawowym graczom. W meczu z Pelicans zabrakło Stephena Curry’ego, Klay’a Thompsona, Drayomnda Greena oraz Andrew Wigginsa. Pod nieobcecność wyżej wymienionej czwórki liderem zespołu był Jordan Poole, który zakończył pojedynek mając na swoim koncie 26 punktów.
– Przewaga gospdoarzy już od pierwszych minut była znacząca. Devonte Graham trafiając za trzy z faulem dał swojej drużynie prowadzenie 26:9. Kolejne minuty to ciąg dalszy dominacji gospodarzy, którzy pierwszą kwartę zakończyli wynikiem 35:16. W kolejnych kwartach Pelicans również dominowali wygrywając każdą z nich. Warriors przegrali dziewiąty mecz wyjazdowy w tym sezonie. Wygrali tylko raz.
Los Angeles Clippers – Utah Jazz 121:114
– Los Angeles Clippers mocno rozpoczęli spotkanie z Utah Jazz. Już w pierwszej kwarcie uzyskali 10 punktów przewagi. W drugiej odsłonie ekipa gospodarzy kontrolowała przebieg wydarzeń na parkiecie i utrzymywała prowadzenie. Po długiej przerwie gospodarze wzięli się za odrabianie strat.
– W połowie trzeciej odsłony rzuty wolne Jarreda Vanderbilta rozpoczęły serię 14-2 gospodarzy. Pozwoliło to ekipie Jazz objąć prowadzenie 84:82 na niespełna cztery minuty przed końcem kwarty. Skuteczna gra gospodarzy pozwoliła im utrzymać prowadzenie do ostatniego gwizdka w tej części meczu. W ostatniej odsłonie to jednak gospodarze przeprowadzili serię 7-0, która dała im prowadzenie oraz znacząco przyczyniła się do ich końcowego tryumfu.
– Najskuteczniejszym graczem zwycięskiej drużyny był Norman Powell, autor 30 punktów, o trzy punkty mniej zdobył Reggie Jackson. W składzie zespołu Clippers zabrakło w tym meczu Paula George’a. Dla Jazz 26 punktów zdobył Jordan Clarkson, 25 miał Lauri Markkanen.