Steve Nash nie jest już trenerem Brooklyn Nets. Kanadyjczyk został zwolniony we wtorek – ponoć za porozumieniem stron. Nash miał zresztą powiedzieć władzom klubu, że stracił szatnię i zawodnicy już go nie słuchają. Za Nashem wstawił się tymczasem Steve Kerr, według którego nikt nie poradziłby sobie w tak niestabilnych warunkach pracy.
Nie tak miała zakończyć się przygoda Steve’a Nasha ze stanowiskiem trenera Brooklyn Nets. Po dwóch latach odchodzi on z klubu bez żadnego sukcesu. W trwających rozgrywkach jest on zresztą pierwszym zwolnionym trenerem. Nets pod jego wodzą zaliczyli tylko dwa zwycięstwa w pierwszych sześciu meczach sezonu.
Mimo wszystko 48-latek w oświadczeniu przekazanym na twitterze stwierdził, że było to „niesamowite doświadczenie” i podziękował za możliwość pracy w nowojorskim klubie:
Jego zastępcą ma być Ime Udoka, na co wskazują doniesienia kolejnych dziennikarzy, choć generalny menedżer Sean Marks na wtorkowej konferencji prasowej zaprzeczył, jakoby Nets mieli mieć już wybranego kandydata na nowego trenera. Warto dodać, że Udoka to w tej chwili wciąż pracownik Boston Celtics, przy czym kilka tygodni temu został on zawieszony do końca rozgrywek za złamanie klubowych reguł i rzekomy niewłaściwy związek o charakterze seksualnym z podwładną.
A gdzie teraz wyląduje Steve Nash? Czy znajdzie się jeszcze dla niego miejsce w NBA? Praca na Brooklynie być może nie do końca pokazała, czy jest on dobrym trenerem, natomiast wątpliwości co do tego wciąż nie ma Steve Kerr, który z Nashem współpracował kilka lat temu, gdy Kanadyjczyk był konsultantem Golden State Warriors. Po wtorkowych wydarzeniach Kerr wyraził wsparcie dla kanadyjskiego trenera. – Potrzeba naprawdę solidnej i stabilnej sytuacji, by odnosić w tej lidze sukcesy w roli szkoleniowca – oznajmił trener Wojowników.
Jego zdaniem nikt nie poradziłby sobie w takim środowisku, w jakim pracował Nash. – Wrzuć tam Erika Spoelstrę albo mnie i żaden z nas nie zrobiłby lepszej roboty niż Steve. To prawda. Jest moim dobrym przyjacielem, dlatego smutno mi z jego powodu. Ale wiem też, że jeśli nadejdzie kolejna szansa, to świetnie sobie poradzi. Potrzebuje tylko nieco bardziej stabilnych warunków pracy – dodał Kerr. Trudno się z nim nie zgodzić, biorąc pod uwagę ostatnie miesiące i wszystkie kontrowersje oraz afery, jakie działy się wokół nowojorskiego zespołu.
***
Jeremy Sochan znakomicie rozpoczął karierę w NBA. Po początkowych problemach w ataku, skrzydłowy San Antonio Spurs prezentuje się coraz solidniej. Zdecydowanie gorzej mają się Los Angeles Lakers, którzy na początku rozgrywek wyglądają okropnie przede wszystkim w ataku. Niewiele wskazuje na to, by ten stan rzeczy się zmienił. W najnowszym odcinku podcastu PROBASKET LIVE Michał Pacuda mówi też o tym, dlaczego szkoda mu Bena Simmonsa.