Stelmet BC Zielona Góra wygrał dwa pierwsze mecze we własnej hali, notując tym samym 43. i 44. zwycięstwo z rzędu w hali CRS. Mateusz Ponitka nie notuje po 20 punktów w każdym ze spotkań, ale daje zespołowi znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać.
W pierwszym spotkaniu tegorocznych finałów Tauron Basket Ligi, aktualni Mistrzowie Polski potrzebowali aż dwóch dogrywek, by pokonać zespół Wojciecha Kamińskiego. Słabe spotkanie w ataku rozegrał Mateusz Ponitka, jednak zanotował 14 zbiórek, które okazały się bardzo ważne w kontekście całego spotkania. W drugim meczu koszykarze Saso Filipovskiego zagrali o niebo lepiej i bardzo szybko rozprawili się z Rosą Radom.
– Myślę, że na pewno graliśmy konsekwentniej niż w pierwszym meczu, na trochę lepszej skuteczności. Myślę, że pierwszy mecz był taki trochę nerwowy z naszej strony, teraz powoli łapiemy swój rytm. Będziemy chcieli to kontynuować – przyznał tuż po zakończeniu spotkania Ponitka.
[ot-video][/ot-video]
Teraz rywalizacja przenosi się do Radomia, gdzie to w tym sezonie Stelmet BC musiał już uznać wyższość miejscowej Rosy. Ponitka zapowiada, że celem na najbliższe dwa mecze, jest co najmniej jedno zwycięstwo. Trzeci mecz ćwierćfinałów zostanie rozegrany już we wtorek o 20:00. Transmisja na Polsat Sport News.
– Trener zwracał nam dużo uwagi na to, żebyśmy wygrywali deskę, a ja zawsze będę robił wszystko, żeby mój zespół wygrywał mecze. W Radomiu możecie spodziewać się walki, bo na pewno nie jedziemy tam na wycieczkę. Będziemy starali się wywieść stamtąd co najmniej jedno zwycięstwo – zakończył skrzydłowy reprezentacji Polski.
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET