Malcolm Brogdon przez ostatnie trzy sezony był jednym z kluczowych graczy Indiana Pacers. Obecnie jego rola w nowej drużynie jest inna, mniej znacząca, ale według wszystkich jest on na nią w pełni gotowy.
Gracz o takim profilu był bardzo potrzebny Boston Celtics, dlatego w przerwie między sezonami zdecydowali się oni na wymianę z Indiana Pacers, w której pozyskali Malcolma Brogdona. Wielu ekspertów od razu zauważyło, że może on stać się lekiem na wiele bolączek Celtów. W finałach przeciwko Golden State Warriors gracze Celtics notowali średnio 16,8 straty na mecz, co było najgorszy wynikiem od 1998 r., kiedy Utah Jazz tracili piłkę 16,3 razy na spotkanie. Brogdon podczas sześciu sezonów spędzonych w NBA wyrobił sobie markę gracza dobrze chroniącego piłkę, fakt ten potwierdzają statystyki, gdyż jego średnia strat jest na poziomie 1,8, co w przełożeniu na ponad 30 minut spędzanych na parkiecie jest bardzo dobrym wynikiem.
Kolejnym ważnym aspektem gry, który wyróżnia Brogdona, są jego bezpośrednie wejścia pod kosz, które dają mu średnio 1,15 punktu na jedną taką akcję. Wynik ten jest trzecim najlepszym w całej lidze, biorąc pod uwagę zawodników, którzy wykonali co najmniej 500 takich wejść pod kosz. W tej kategorii Boston Celtics byli na 17. miejscu z 20 drużyn, które wzięły udział w play-off i play-in w zeszłym sezonie. Widać też, że podczas tych akcji Malcolm Brogdon nie myśli tylko o oddaniu rzutu i kiedy dostrzega, że pod strefą podkoszową robi się tłoczno, oddaje piłkę lepiej ustawionych kolegów na parkiecie. Zauważył to także emerytowany już zawodnik NBA Richard Jefferson, który mocno chwalił za ten aspekt gry Brogdona:
– To właśnie lubię w jego grze. Celtics mieli dużo strat, ponieważ grali za dużo akcji jeden na jeden, on wykonuje świetną robotę, gdy widzi wielu obrońców, po prostu szuka innych zawodników. Wie jak kontrolować piłkę, wie, kiedy podać, wie jak grać.
Brogdon w rozegranych dotychczas meczach dla Boston Celtics, na parkiecie spędza średnio 23 minuty, notując w tym czasie 12 punktów, 3 zbiórki, 3,7 asysty i 1,7 straty na spotkanie. Obecnie jest to mała próbka do głębszej analizy, ale niektórzy już dostrzegają jego wpływ na grę drużyny, z każdym dniem powinno być jeszcze lepiej, a kibice mogą być pełni nadziei odnośnie jego pozytywnego oddziaływania na kolegów przebywających razem z nim na parkiecie.