Podczas jednego z ostatnich spotkań organizowanych przez swoją fundację, John Wall przyznał, że ostatnie kilka lat było dla niego niezwykle trudnych. Pięciokrotny uczestnik Meczu Gwiazd skomentował ostatnie kilkadziesiąt miesięcy jako „najczarniejszy moment w życiu”. Rozgrywający przyznał, że miał myśli samobójcze. Do słów Walla postanowił odnieść się Marcin Gortat, który przez lata grał z 32-latkiem w Washington Wizards.
„W pewnym momencie myślałem o popełnieniu samobójstwa. Zerwałem ścięgno Achillesa, moja mama jest chora, później umiera, babcia zmarła rok później – wszystko to w środku szalejącej pandemii COVID-19. Chodziłem z mamą na chemioterapię, widziałem, jak bierze ostatni oddech. Nosiłem przez trzy dni te same ubrania, leżałem na kanapie obok niej. Moja drużyna, matka moich dzieci, moi dwaj chłopcy, to była dla mnie motywacja. Pomyślałem sobie, że jeśli mogę przejść przez to, to poradzę sobie ze wszystkim” – wyznał John Wall podczas spotkania.
Wall zauważa, że każdy zmaga się z problemami, ale jednocześnie podkreśla, że niewielu byłoby w stanie przejść przez to, z czym on sobie poradził. Docenia wsparcie fanów, które pozwoliło mu przejść przez trudny okres. Jednocześnie cieszy się, że może znów grać w koszykówkę. Wszystko to określa mianem „bożego planu”. Wyznanie 32-latka wstrząsnęło światem NBA. Sytuację byłego kolegi z Washington Wizards skomentował Marcin Gortat.
„Byłem w szoku. Nie wiedziałem, że przechodzi przez tak wiele problemów jednocześnie. Pamiętam jak kilka lat temu zaangażował się w pomoc chorej na nowotwór 6-letniej Miyah Telemaque-Nelson. Śmierć dziewczynki bardzo nim wstrząsnęła. Dosłownie załamał się podczas wywiadu po meczu, który jej zadedykował. Gdy usłyszałem, że stracił mamę, a potem babcię, przypomniałem sobie, jak bardzo zniósł to, gdy zmarła Miyah” – mówi Gortat w rozmowie z portalem basketnews.com.
Gortat zaznaczył, że jako były kolega z drużyny powinien był go bardziej wspierać. Polak zdawał sobie sprawę, że Wall źle znosi odsunięcie od składu Houston Rockets, kontaktował się z nim kilka razy. Jednak połączenie nieszczęść z życia prywatnego z tymi z koszykarskich parkietów, mogło być dla niego zabójczym połączeniem. Gortat liczy, że przenosiny do Los Angeles Clippers pomogą Wallowi w odnalezieniu spokoju.
„Wiele osób jest winnych Johnowi przeprosiny. Rozumiem, że media muszą wygłaszać kontrowersyjne opinie, bo to przynosi im zyski i zainteresowanie. Jednak ludzie, którzy znają Walla wiedzą, że był on w nich demonizowany. Nie jest idealny, nikt nie jest. Popełnia błędy, ale nie jest osobą, którą z niego zrobiono” – dodał Gortat.