Po wyrównanej pierwszej połowie Golden State Warriors całkowicie zdominowali Boston Celtics w trzeciej kwarcie, którą wygrali ostatecznie 35:14. Do końcowej syreny Wojownicy kontrolowali już przebieg gry i tym samym doprowadzają do remisu w serii finałowej. Rywalizacja przenosi się teraz do Bostonu, gdzie rozegrane zostaną dwa kolejne pojedynki.


Golden State Warriors – Boston Celtics 107:88 (1-1)

Statystyki na PROBASKET

  • W pierwszych minutach Boston Celtics wyglądali na nieco bardziej skupiony zespół, który zdecydowanie skuteczniej egzekwował swoje przedmeczowe założenia. Podopieczni Ime Udoki zaczęli od skuteczności 5/5 z gry, która pozwoliła im na szybkie 8-punktowe prowadzenie (5:13). Najlepiej radził sobie wówczas Jaylen Brown (9 pkt), ale role szybko się odwróciły. Golden State Warriors, którzy początkowo nie mogli odnaleźć swojego rytmu, zaczęli trafiać, a bostończycy spudłowali pięć kolejnych rzutów. Doszły do tego również straty, których w pierwszej odsłonie przyjezdni popełnili aż 8.
  • Trwającą dłuższą chwilę niemoc strzelecką, zarówno swoją, jak i obu zespołów, przerwał Klay Thompson, choć Wojownicy kilkukrotnie zmarnowali okazje na zniwelowanie strat. W międzyczasie na parkiecie po raz pierwszy od ponad miesiąca pojawił się Gary Payton II, który otrzymał od publiczności owacje na stojąco. Choć po trójce Browna GSW przegrywali już 13:22, to po punktach Draymonda Greena, Stephena Curry’ego i Kevona Looneya przewaga ta stopniała do zaledwie 1 „oczka” (22:23). Po chwili wymiany ciosów ciężar gry na siebie wziął Curry, który zamknął kwartę „floaterem” i wyprowadził swój zespół na pierwsze prowadzenie tej nocy niemal na równi z syreną (31:30).
  • Celtics rozpoczęli drugą kwartę od serii 10:2, na co Wojownicy odpowiedzieli 'runem’ 10:0 zakończonym trójką Andrew Wigginsa, który wyprowadził ich na prowadzenie (45:40). Po przerwie na żądanie goście odpowiedzieli trójką Tatuma, który w tamtym momencie miał już 19 punktów na koncie. Trafienie zza łuku dołożył też Derrick White i Boston odzyskał prowadzenie, którym w kolejnych minutach obie strony zamieniały się regularnie. W końcówce odsłony w świetle reflektorów (oprócz Greena i Browna, między którymi doszło do małej przepychanki) ponownie znalazł się Wiggins, który zdobył cztery punkty z rzędu, w tym te kończące pierwszą połowę (52:50).
  • Zawodnicy Ime Udoki zaspali nieco na powrót na parkiet. Kolejne trafienia Curry’ego i Klaya Thompsona powiększyły prowadzenie Warriors do 10 „oczek” (64:54). Sytuację C’s poprawił nieco Al Horford, a na kolejne punkty Curry’ego zza łuku odpowiedzieli Grant Williams i Tatum (68:62). Wydawało się wówczas, że Boston może złapać kontakt, ale inne plany mieli Otto Porter, Draymond Green oraz Steph Curry i jego trójki, którzy po fantastycznym fragmencie wyprowadzili GSW na 17-punktowe prowadzenie (79:62). Podopieczni Steve’a Kerra nie zwolnili tempa do końca trzeciej „ćwiartki”, którą zamknęła seria 19:2 i trójka Jordana Poole’a z połowy boiska (87:64).
  • Po powrocie do gry Warriors zadali trzy szybkie ciosy autorstwa Paytona II, Poole’a i Nemanji Bjelicy, które w dużej mierze pozbawiły szans Celtics na powiększenie prowadzenia w serii. Obie ekipy wyraźnie zwolniły tempo, ale przewaga GSW stale utrzymywała się w okolicach 22-24 punktów. Tym samym Wojownicy wygrywają drugi mecz serii finałowej i doprowadzają do remisu 1-1. Rywalizacja przenosi się teraz do Bostonu. Trzeci pojedynek odbędzie się w nocy ze środy na czwartek o godzinie 03:00 czasu polskiego.
  • Najwięcej punktów w całym spotkaniu zdobył dziś Steph Curry, autor 29 punktów, 4 asyst i 3 przechwytów (9/21 z gry). Wchodzący z ławki Jordan Poole odnotował 17 „oczek”. Kevon Looney dołożył solidne 12 punktów, 7 zbiórek i 3 przechwyty, z kolei Klay Thompson i Andrew Wiggins zdobyli po 11 punktów.
  • – Wyszliśmy z odpowiednią energią i podejściem w defensywie. Mają wiele opcji w ataku, więc musieliśmy utrudnić im dziś zadanie. Jaylen [Brown] i Jayson [Tatum] zaczęli dobrze, ale sprawiliśmy, że musieli oddawać rzuty z trudnych pozycji. W ofensywie byliśmy nieco bardziej zorganizowani – mówił po meczu Steph Curry.
  • Liderem ofensywy Celtów był tej nocy Jayson Tatum, zdobywca 28 punktów, 6 zbiórek i 3 asysty (6/9 za trzy). Po dobrym początku „przygasł” całkowicie Jaylen Brown, który w końcowym rozrachunku odnotował 17 punktów, 6 zbiórek i 3 asysty. Wchodzący z ławki Derrick White dorzucił 12 punktów, ale trafił tylko 4 z 13 rzutów z gry. Zawiódł Al Horford, który po 26 punktach w Game 1 minionej nocy zdobył tylko 2 „oczka” – podobnie jak Marcus Smart i Robert Williams III.
  • Tej nocy Jayson Tatum stał się czwartym zawodnikiem w historii Boston Celtics, który w trakcie jednych play-offów przekroczył barierę 500 zdobytych punktów. Dołączył tym samym do Kevina Garnetta (2008), Paula Pierce’a (2008) oraz Larry’ego Birda (1984, 1985, 1987). Duet Tatum – Brown to z kolei pierwszy duet od Garnett – Pierce z 2008 roku, w którym obaj zawodnicy zdobyli co najmniej 450 punktów w jednych play-offach.
  • Trzeba jednak zaznaczyć, że wskaźnik +/- Tatuma w drugim meczu wyniósł -36. Zgodnie z danymi StatMuse jest to najgorszy wynik w historii pojedynczego meczu finałów od rozpoczęcia pomiaru statystyk play-by-play. Wcześniej ten niechlubny rekord należał do Tylera Herro i Kobe’ego Bryanta (-35).

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    20 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments