Nie tak przygodę w tegorocznych play-offach wyobrażali sobie sympatycy Milwaukee Bucks. Kozły nie zdołały obronić mistrzowskiego tytułu, ale w przyszłym sezonie wciąż będą rozpatrywani jako jeden z głównych kandydatów do walki o najwyższe laury. Kierownictwo klubu przygotowania do nowych rozgrywek ma rozpocząć od przedłużenia umowy z Bobbym Portisem.
Gdy w zeszłoroczne lato Bobby Portis zdecydował się na przebadanie swoich możliwości na rynku wolnych agentów, o jego przedłużenie umowy z Milwaukee Bucks starał się nawet Giannis Antetokounmpo. Środkowy potwierdził, że Grek dzwonił do niego, by upewnić się, że ten podpisze nowy kontrakt z Kozłami. Finalnie Portis zdecydował się na przedłużenie swojego pobytu w Wisconsin, co, jak doskonale wiemy, zaowocowało mistrzowskim tytułem.
Choć walkę o pierścień w tegorocznych play-offach Bucks zakończyli już na drugiej rundzie (3-4 z Boston Celtics), to pod względem statystyk Bobby Portis ma za sobą jeden z najlepszych sezonów w swojej dotychczasowej karierze. 27-letni środkowy zdobywał średnio 14,6 punktu (rekord kariery), 9,1 zbiórki (rekord kariery), 1,2 asysty oraz 0,7 bloku (rekord kariery) na mecz, trafiając przy tym 47,9% wszystkich rzutów z gry, w tym 39,3% zza łuku.
Podpisana w zeszłym roku umowa Portisa może obowiązywać jeszcze przez rok, jeśli ten zdecyduje się na skorzystanie z zawartej w niej opcji zawodnika wartej niespełna 4,6 miliona dolarów. Może ją również odrzucić i ponownie stać się wolnym agentem. Marc Stein z Substack donosi jednak, że niezależnie od decyzji zawodnika wśród włodarzy zespołów NBA panuje przekonanie, że nie ma większych szans na wyciągnięcie 27-latka z Milwaukee.
– Oczekuje się, że Portis przedłuży kontrakt z Milwaukee kilkuletnią umową, nawet jeśli zdecyduje się zostać wolnym agentem – czytamy w tekście dziennikarza.
Portis był kluczową postacią Kozłów, choć 5 z 7 meczów przeciwko Celtics rozpoczął z ławki rezerwowych, co było spowodowane zmianą i dostosowaniem taktyki do przeciwnika przez trenera Mike’a Budenholzera. Ciekawą, choć mało znaczącą statystyką jest fakt, że 3 z 5 porażek Bucks w tegorocznych play-offach przypadło na spotkania, w których Portis na parkiecie przebywał przez mniej niż 22 minuty (Game 2 z Chicago Bulls, Game 4 & 7 z Boston Celtics). Bez względu na tegoroczny rezultat zespołu Portis w dalszym ciągu może być kluczową postacią zespołu, wspierającą trzon w postaci Giannisa, Khrisa Middletona i Jrue Holidaya.