Kwestia przyszłości Zacha LaVine’a to w ostatnich tygodniach jeden z najciekawszych wątków poza wydarzeniami z parkietów NBA. Przyszłość obrońcy w dalszym ciągu stoi pod znakiem zapytania, ale doniesień na ten temat przybywa.
Wciąż nie wiadomo, w jakich barwach Zach LaVine rozpocznie sezon 2022-23. Jego czteroletnia umowa z Chicago Bulls już wkrótce wygasa i zawodnik będzie mógł samodzielnie decydować o swojej przyszłości. Wiele mówiło się o zainteresowaniu ze strony Los Angeles Lakers, Portland Trail Blazers, Atlanta Hawks czy nawet San Antonio Spurs, choć we większości z przypadków konieczna byłaby transakcja w postaci sign-and-trade.
O przyszłości zawodnika w podkaście ESPN – The Hoop Collective – mówił Brian Windhorst. Zdaniem dziennikarza pomimo sporego zainteresowania Zach LaVine nie planuje opuszczać Wietrznego Miasta.
– Nie wydaję mi się, by Zach LaVine chciał odejść. Nie tak to odczytuję – powiedział Windhorst.
LaVine powiedział niedawno, że chciałby przetestować rynek wolnych agentów. Do podobnej sytuacji doszło w 2018 roku, kiedy to zgodził się na przedstawioną przez Sacramento Kings ofertę. Wówczas był jednak zastrzeżonym wolnym agentem, w związku z czym Byki miały możliwość wyrównania tej propozycji i zatrzymały w ten sposób obrońcę.
O przyszłości LaVine’a dyskutowali również K.C. Johnson i Matt Stroup w programie Roundball Stew. Pierwszy z nich wyraził swoje wątpliwości co do plotek informujących o możliwym odejściu zawodnika, choć podkreślił jednocześnie, że „nie jest do końca pewien” i należy „zobaczyć, jak to się rozegra”.
– Wróci [do Bulls], ale postawił sprawę jasno, że przejdzie przez cały ten proces. Z pewnością będzie tam sporo rozmów. O niektórych z nich informowałem po rozmowach z włodarzami i agentami. Panuje przekonanie, że można go pozyskać. Mogę również poinformować, że Bulls są dosyć pewni, że uda im się przedłużyć z nim umowę – mówi Johnson.
W sezonie 2021-22 LaVine zdobywał średnio 24,4 punktu, 4,6 zbiórki oraz 4,5 asysty na mecz. Nie został jednak wybrany do żadnego z trzech zespołów All-NBA, przez co nie może podpisać tzw. supermaksymalnego przedłużenia. Największe pieniądze, jakie może otrzymać, to 212,3 miliona dolarów od Chicago Bulls lub 157,4 miliona od któregokolwiek z pozostałych zespołów.