Golden State Warriors są faworytami w tegorocznym finale NBA. Doświadczenie, trzy mistrzostwa na koncie, siła rażenia z dystansu, defensywa i pewna ławka trenerska, to wszystko wpływa na opinię większości osób śledzących NBA, że faworytami są właśnie Warriors. Jak wiemy jednak, faworyci nie zawsze wygrywają i jeśli ktoś miałby zatrzymać w tych play-offach rozpędzonych „Wojowników”, to tylko właśnie „Celtowie”.
* Artykuł powstał na podstawie notatek, które wykorzystałem podczas zapowiadającego finał NBA podcastu PROBASKET Live. Jeśli jeszcze nie słuchałeś lub nie oglądałeś, to zapraszam. To zbiór ciekawostek i przemyśleń, przypuszczeń i analizy, co musiałoby się wydarzyć, aby Celtics wygrali z Warriors (jeśli ktoś ma wątpliwości, to podkreślę – Warriors są faworytami tych finałów, co nie znaczy, że Celtics są na straconej pozycji).
Ten sezon Boston Celtics muszą podzielić na dwa etapy. W połowie stycznia ich gra się odmieniła. Rozpoczęli sezon od bilansu 20-21, aby następnie wygrać 31 spotkań, a przegrać zaledwie 10. Od stycznia tylko raz przegrali dwa mecze z rzędu i to tylko dlatego, że czterech ich najlepszych zawodników nie grało… W styczniu zajmowali 11. miejsce na Wschodzie, aby zakończyć sezon na 2. miejscu i dziś grać w wielkim finale NBA 2022.
W drugiej połowie sezonu Celtics grali najlepszą koszykówkę w całej lidze, a w drodze do wielkiego finału pokonali zespoły z największymi gwiazdami: Nets z Durantem, Bucks z Giannisem i Heat z Butlerem. Są pierwszą drużyną od 40 lat, która na półmetku rozgrywek miała ujemny bilans, a mimo tego zagrała później w finale NBA.
Mówiąc o finale NBA musimy pamiętać, że bardzo dużą rolę odgrywa doświadczenie, czyli to, że ktoś już grał w finale. Ktoś zapyta, czym się różni finał konferencji od finału NBA? W obu przypadkach są to mecze o wysoką stawkę. Oczywiście, ale jednak finał NBA ma pewną magię, okoliczności, atmosferę, do których trzeba się przyzwyczaić, które trzeba poznać i chwilę w nich pobyć, aby poczuć się komfortowo. Ogromna uwaga mediów nie tylko z całych Stanów Zjednoczonych, ale i ze świata, wyczuwalne napięcie i podekscytowanie. Każdy szczegół wpływa na pewność siebie zawodników. Dużo łatwiej gra się tym, którzy już do tych okoliczności przywykli.
Przy tej okazji trzeba zaznaczyć, że zawodnicy Golden State Warriors mają na koncie aż 123 mecze w finałach, a Boston Celtics ZERO. Takiej dysproporcji między finalistami nie było od 25 lat, kiedy to w 1997 roku Chicago Bulls mierzyli się z Utah Jazz.
Celtics i Warriors to drużyny najlepiej broniące. Obie mają defensive rating na poziomie 106,9.
Obrona kluczem do zwycięstwa
To banał, bo tak jest przecież zawsze, ale warto przyjrzeć się tak zwanym „matchupom„, czyli bezpośrednim pojedynkom na poszczególnych pozycjach. Niekiedy słabsza drużyna stawia bardzo silny opór drużynie z dużo wyższego miejsca właśnie ze względu na ten czynnik.
Przewagą Celtics jest fakt, że wszyscy zawodnicy pierwszej piątki bardzo dobrze bronią. W Golden State Warriors dużo łatwiej znaleźć słabsze ogniwo. Dlatego Celtics mogą próbować wykorzystać tę przewagę i próbować grać Curry’ego czy na Poole’a (tak stawiać zasłony, aby nastąpiło przekazanie itd.). W Bostonie takiej taktyki przeciwko nim się nie boją, bo na obwodzie jest trójka graczy bezkonkurencyjnych, a pod koszem Horford z Williamsem, którzy jak trzeba, to spróbują ustać każdemu.
Celtics próbowali już tej taktyki. Grali w ataku na najsłabszych obrońców rywali, czyli Graysona Allena z Bucks czy Tylera Hero i Duncana Robinsona z Heat.
Teraz na parkiecie będzie Curry, który nie jest słabym obrońcą, ale nie jest też wybitnym defensorem i Celtics mogą próbować go zmęczyć w obronie lub zmusić do fauli, żeby trudniej mu było w ataku.
Celtics mają pod koszem Williamsa, znakomitego defensora i gracza blokującego rzuty rywali. Nie wiemy, czy będzie w pełni zdrowy, bo ma problemy z kolanem, ale na pewno będzie to dla Warriors do zdecydowana różnica w porównaniu do rywalizacji z Mavericks, którzy nie mieli dobrze blokującego centra.
Tatuma nie zatrzyma Wiggins?
A może właśnie zatrzyma? Tatumowi brakuje instynktu boiskowego „killera„, który wykańcza rywali. Kiedy był podwajany w końcówce meczu z Heat, oddawał partnerom piłkę, przez co to Smart oddał ostatnie pięć rzutów. Tatum musi brać ciężar gry na siebie, nie bać się gry nawet jeśli będzie podwajany, atakować kosz, zdobywać punkty, wymuszać faule lub otwierać drogę do kosza kolegom, a nie oddawać im piłkę na ósmym metrze. Warto jednak pamiętać, że z Bucks potrafił wykończyć rywala i być najlepszym graczem na boisku. Czemu nie miałoby być tak teraz?
Obrona Marcusa Smarta
Obrona Smarta przeciwko Curry’emu może okazać się najważniejszym i koniecznym elementem, jaki może dać Celtics wygraną. Teraz uwaga! Curry trafiał tylko 29% rzutów z gry, kiedy Smart był jego najbliższym obrońcą i mówimy tu o całej karierze obu zawodników, kiedy grali przeciwko sobie w sezonach zasadniczych.
Kiedy Smart kryje Currego to Warriors mają „ofensive rating” na poziomie 85, drugi najniższy wynik licząc od sezonu 2014/15.
W marcu kiedy Celtics grali w San Francisco to Smart rzucając się po piłkę wpadł w nogę Curry’ego i ten doznał kontuzji, przez którą nie grał do końca sezonu. Steve Kerr powiedział, że to było niebezpieczne zagranie, ale Smart nie zrobił tego specjalnie. Kerr i Curry o tym wiedzą. Smart grał agresywnie, walczył i takiej jego gry wobec Warriors i Curry’ego Kerr się zapewne spodziewa i obawia.
Pamiętajmy jednak, że w tegorocznych play-offach zawodnicy, których krył Draymond Green, rzucali z równie słabą skutecznością – 28% z gry (czyli w sumie za 2 i za 3).
Obrona Derrick White
Zastanawialiście się, co robił Derrick White na boisku w serii z Miami Heat, kiedy to albo nie trafiał, albo nie dawał zbyt wiele w ataku? Otóż miał on zadania defensywne. Gołym okiem tak tego nie widać. Owszem, bronił solidnie, ale żeby aż tak!?
Na 188 posiadań, kiedy krył Lowry’ego, Strusa, Oladipo lub Robinsona, to ci zdobyli zaledwie 9 punktów, trafiając 3 z 28 rzutów z gry i notując 7 strat!
Zemsta Celtics
Te play-offy były też czasem rewanżu Celtics na drużynach, które wyeliminowały ich z gry w poprzednich latach.
- Przegrali z Nets w 1 rundzie w 2021 roku. Wygrali z nimi w tym roku w pierwszej rundzie.
- Przegrali z Bucks w 2 rundzie w 2019 roku. Wygrali z nimi tym roku w drugiej rundzie.
- Przegrali z Heat w finale konferencji w 2020 roku. Wygrali z nimi w tegorocznym finale konferencji.
Al Horford się doczekał
Al Horford zagrał w play-offach 141 meczów, ale dopiero teraz zadebiutuje w finałach. Nikt nie miał na koncie więcej meczów w play-offach bez gry w finałach. Na 2 i 3 miejscu znajdowali się Paul Millsap (130 meczów) i Joe Johnson (120).
Wyrwać jeden mecz
Jeśli Celtics marzą o mistrzostwie, to powinni wygrać chociaż jeden z pierwszych dwóch meczów w San Francisco. Nie tylko dlatego, że w seriach do czterech wygranych tylko 21 z 243 drużyn potrafiło odrobić stratę i wygrać, ale również dlatego, że Warriors z Currym, Greenem i Thompsonem w każdej serii play-offów, w której grali (w sumie w 26) wygrywali chociaż jeden mecz na wyjazdach.
Podnieść się z 0-2 będzie bardzo trudno (bilans drużyn z 0-2 jest 21-221), a jeśli dodamy fakt, że Warriors zawsze wygrywają chociaż jeden mecz na wyjeździe to… no właśnie.
Co ciekawe, warto odnotować, że zespół, który wygrywał pierwszy mecz (do czterech wygranych), zwyciężał w serii zdecydowanie częściej. Bilans drużyn, które rozpoczynały od 1-0 jest 304-99 (250-42 w przypadku pierwszego meczu u siebie i 54-57 kiedy pierwszy mecz wygrany został na wyjeździe).
* te statystki bilansu w seriach liczone są od 1984 roku, kiedy to wprowadzono obecny format play-offów.
Warriors odrobią każdą stratę
Celtics muszą pamiętać, że tak jak roztrwonili przewagę w końcówce siódmego meczu z Heat, to Warriors są w stanie w 5 minut wrócić z -20 i jeszcze dobić rywala trójką w ostatnich sekundach.
Terminarz finału NBA 2022
Mecz 1 – 2 czerwca – noc z czwartku na piątek (noc z 2 na 3 czerwca): godz. 3:00 : Golden State Warriors – Boston Celtics
Mecz 2 – 5 czerwca – noc z niedzieli na poniedziałek (noc z 5 na 6 czerwca): godz. 2:00 : Golden State Warriors – Boston Celtics
Finał NBA rozgrywany jest w takim samym systemie jak wcześniejsze serie w konferencjach, czyli 2-2-1-1-1. Najpierw dwa mecze u drużyny wyżej rozstawionej, potem dwa u niżej rozstawionej, a następnie po jednym spotkaniu zmiana gospodarza.
Do 2014 roku obowiązywał w NBA format finałów 2-3-2. Chodziło o zaoszczędzenie czasu i pieniędzy na podróżach. Uznano jednak, że system, kiedy gra się trzy mecze z rzędu u siebie może być uznany za taki, który promuje drużyny niżej rozstawione.
Cały terminarz finałów znajdziesz tutaj.
Inne ciekawostki o Celtics?
- Celtics mają bilans 5-4 w meczach nr 7 na wyjazdach.
- Żadna inna drużyna nie ma więcej niż dwóch wygranych w meczach nr 7 na wyjazdach.
- Żadna inna drużyna nie dodatniego bilansu w meczach nr 7 na wyjazdach.
- W tych play-offach Celtics mają średnią 12 strat w wygranych meczach, a 19 w przegranych.
Ciekawostki o Warriors?
- Steve Kerr prowadzi Warriors od sezonu 2014-15. Jego bilans w sezonach zasadniczych to 429-200 czyli 68%.
- Niebywałe! Od kiedy Warriors prowadzi Steve Kerr, to jest tylko jedna drużyna, która ma z Warriors dodatni bilans. To Boston Celtics – rekord 9-7. Drudzy są Spurs z bilansem 13-13.
Czy wiesz, że w ostatnich 15 meczach numer 7 gospodarze wygrywali zaledwie 6 razy? Bilans 6-9 dla gospodarzy w meczach numer 7, gdzie przewaga własnego boiska powinna być kluczowa, wydaje się zaskakujący.
Warriors są faworytami tegorocznych finałów, ale kto jak nie znakomicie grający w ostatnich miesiącach Celtics, mieliby ich zatrzymać?
Zachęcam do obejrzenia najnowszego podcastu PROBASKET Live na YouTube lub do posłuchania nas na Spotify.
Spis treści, a więc podział minutowy znajdziecie w opisie lub w tym artykule.