Kolejna pełna emocji noc z najlepszą koszykówką na świecie za nami. W wieczornym starciu wielkich emocji dostarczyli nam Milwaukee Bucks i Boston Celtics, których spotkanie kontrowersyjnie rozstrzygnęło się w ostatnich sekundach gry. Jak pokazują powtórki, sędziowie w najważniejszej akcji meczu popełnili błąd, który mógł zabrać dogrywkę Boston Celtics. W drugim spotkaniu Golden State Warriors pewnie pokonali Memphis Grizzlies. Większym problemem dla Miśków jest jednak kontuzja Ja Moranta, który przedwcześnie zmuszony został opuścić parkiet w Chase Center.
MILWAUKEE BUCKS – BOSTON CELTICS 103:101 (2-1)
- Po urwaniu jednego spotkania na terenie przeciwników, Milwaukee Bucks podchodzili do tej konfrontacji z teoretycznie uprzywilejowanej pozycji. Mimo że ich twierdza, Fiserv Forum, została już w tych play-offach zdobyta, Mistrzowie NBA mogli przed własną publicznością przywrzeć Celtics do muru i doprowadzić do stanu 3-1. Wczorajszego wieczoru zrobili ku temu pierwszy krok.
- Reagując na pojawiające się problemy ze skutecznością zza łuku, Kozły od pierwszej minuty skorzystały wczorajszego wieczoru z usług Graysona Allena. Obrońca zastąpił w wyjściowym zestawieniu gorzej broniącego, słabiej rzucającego z dystansu Bobby’ego Portisa, co okazało się doskonałym pomysłem.
- Całe spotkanie miało kilka twarzy. Po sennej, lecz wyrównanej pierwszej połowie trzeci bieg wrzucili Bucks, którzy pod koniec trzeciej kwarty wyszli nawet na 14-punktowe prowadzenie. Gdy powoli zaczynało zapowiadać się na blowout Celtowie odpowiedzieli i pod koniec czwartej ćwiartki na tablicy wyników widniał remis.
- Grzechem byłoby powiedzieć, że końcówka tego spotkania należała do Bucks. To Celtics pokpili sprawę, ostatnie punkty z gry zdobywając na prawie 2 minuty przed końcową syreną. Różnicy nie zrobiła obrona gospodarzy, lecz nieskuteczność ekipy z Bostonu, która miała wiele dogodnych pozycji, aby wyjść na prowadzenie w serii.
- Nie zmienia to jednak faktu, że ostatnie sekundy konfrontacji były pełne emocji. Po trafieniu Jrue Holiday’a na 13 sekund przed końcem Bucks wyszli na prowadzenie 103-100. Ostatnia akcja należała zatem do Celtów, którzy wznawiali grę na połowie przeciwników. Piłka trafiła w ręce Marcusa Smarta, który sfaulowany został przez Holiday’a. Sędziowie kontrowersyjnie uznali, że przewinienie na obrońcy było jeszcze przed złożeniem się do rzutu, przez co zamiast 3, podyktowali mu dwa rzuty osobiste. Po wykorzystaniu pierwszego z nich Smart z premedytacją chybił drugą próbę, aby pozwolić swojej drużynie na zbiórkę w ofensywie. Dwie dobitki minęły się jednak z obręczą, a trafienie Ala Horforda nastąpiło już po końcowej syrenie.
- –Widziałem, jak Al dotyka piłkę i jak na tablicy zaświeciła się ta czerwona kreska. Było naprawdę blisko – przyznał po meczu Brook Lopez. – Spudłowałem idealnie – powiedział natomiast Marcus Smart. – Nikt z nich nie był gotowy, ale nasi chłopcy byli. Trafiliśmy w obręcz. Mieliśmy kilka szans, aby doprowadzić do dogrywki. Po prostu nam nie wyszło – dodał.
- Prawdziwy koncert grał tej nocy Giannis Antetokounmpo, który zapisał na swoje konto 42 punkty, 12 zbiórek i 8 asyst. –Wiem, jakie są moje mocne strony – przyznał zawodnik. – Po prostu staram się czytać grę i dostrzegać przewagi na parkiecie. Grać zgodnie z instynktem. Czasami zagram dobrze, a czasami źle, ale tak długo, jak będę grał zgodnie ze swoimi mocnymi stronami, będziemy w dobrym miejscu – dodał. 25 punktów dla Bucks rzucił Jrue Holiday, 13 Brook Lopez, a 11 Pat Connaughton.
- Celtics ciągnął natomiast grający statystycznie swoje najlepsze play-offy w karierze Jaylen Brown, który zapisał na swoje konto 27 punktów. 22 punkty dodał Jayson Tatum, a 14 Derrick White. – Widać to bardzo wyraźnie – wrócił po raz kolejny do końcówki spotkania Ime Udoka. – Widziałem to osobiście, ale także na powtórkach. Spojrzałem na to. To jest faul. Złożył się do rzutu i był wtedy faulowany. To jest zła decyzja – dodał.
- Czwarte spotkanie serii odbędzie się w nocy z poniedziałku na wtorek o 1:30 czasu polskiego.
GOLDEN STATE WARRIORS – MEMPHIS GRIZZLIES 142:112 (2-1)
- Główne pytanie, które można było sobie zadać przed tym spotkaniem dotyczyło defensywy Warriors. Jak Wojownicy z San Francisco przygotują się do pierwszego pełnego meczu bez Gary’ego Paytona II, który przed paroma dniami został oficjalnie wycofany z serii z powodu urazu łokcia. Co ważne, to 29-latek był do tej pory indywidualnym obrońcą Ja Moranta, a w poprzednim spotkaniu, gdy Payton zagrał jedynie 3 minuty, gwiazdor Miśków rzucił 47 punktów.
- Miejsce syna legendy NBA w pierwszej piątce gospodarzy zajął dość niespodziewanie Jonathan Kuminga. 19-latek pokazał dziś, że oprócz fizyki posiada również wysokie koszykarskie IQ, doskonale wpisując się w grę niskiej, mobilnej piątki Warriors.
- –Jesteśmy świadomi, co musimy zrobić, aby wygrać – mówił przed meczem Stephen Curry. Rzeczywiście, ekipa Golden State wyszła na parkiet zmotywowana, dobrze wiedząca jak chce zagrać ten mecz i czego trzeba, aby pokonać po raz drugi Grizzlies. Wojownicy od początku drugiej kwarty przejęli inicjatywę i po wrzuceniu wyższego biegu nie oglądali się za siebie. Wystarczy powiedzieć, że w czwartej kwarcie ich przewaga dochodziła do nawet 32 punktów.
- Grizzlies mają jednak dużo większe zmartwienie niż tylko sromotna porażka. Po zderzeniu się kolanami z Jordanem Poolem, w połowie czwartej kwarty do opuszczenia boiska zmuszony został Ja Morant. Rozgrywający utykając, udał się do szatni i tego wieczoru nie powrócił na parkiet. Mimo że na powtórkach sytuacja nie wygląda nader groźnie, koszykarski pech sprawił, że mówimy tu niestety o prawym, kolanie, które od dłuższego czasu sprawiało Morantowi kłopoty.
- –Kiedy go podwoiliśmy, uderzyłem w piłkę. Oczywiście nie chciałem, żeby stała mu się krzywda. Nie jestem tego typu graczem – przyznał Jordan Poole. – Szanuję wszystkich. Oczywiście mam nadzieję, że jego stan się poprawi i zobaczymy go w następnym meczu – dodał. Po meczu Morant opuścił halę, nie rozmawiając z dziennikarzami. Jak donosi ESPN, gwiazdor wstawił na media społecznościowe filmik sytuacji, w wyniku której doznał kontuzji wraz ze słowami Steve’a Kerra „złamał kod tej ligi”. Zawodnik po jakimś czasie jednak go usunął.
- – Właśnie jest poddawany ocenie – powiedział po meczu trener Taylor Jenkins. – Jordan Poole złapał go za kolano, co spowodowało, że to, co się stało, stało się faktem, Będę bardzo ciekawy, co stanie się później – dodał.
- Morant w całym spotkaniu zdobył 34 punkty na skuteczności 13-21 z gry, rozdał 7 asyst i trafił rzut zza połowy na zakończenie drugiej ćwiartki. 16 punktów do dorobku zespołu dodał kiepski w tej serii Desmond Bane, a 15 Jaren Jackson Jr. Po drugiej stronie błyszczał Stephen Curry – zdobywca 30 punktów i 6 asyst. 21 oczek dodał Klay Thompson, 18 wspomniany już Jonathan Kuminga, a 17 Andrew Wiggins.
- Czwarte spotkanie pomiędzy drużynami rozegrane zostanie w nocy z poniedziałku na wtorek o 4:00 czasu polskiego.
Czy widziałeś już najnowszy odcinek Podkastu PROBASKET LIVE? Krzysztof Sendecki i Michał Pacuda przez dwie godziny rozmawiali o pierwszej i drugiej rundzie play-offs w NBA. Analizy, doniesienia i przewidywania – zapraszamy!