Kiedy w każdej serii rozegrano po cztery, albo pięć meczów, to łatwiej o analizy i wyciąganie wniosków. W pierwszej rundzie play-offów wszystko dzieje się tak szybko, że trudno o zatrzymanie się i nawet krótkie podsumowanie. Dlatego zamiast podcastu w tym tygodniu, przygotowałem krótkie podsumowanie o tym, co się dzieje w NBA i co może się wydarzyć w najbliższych dniach. Zapraszam na „NBA na szybko”, czyli moje subiektywne podsumowanie.
NBA na szybko – autorskie podsumowanie wydarzeń z NBA, czyli fakty i ciekawostki oraz najważniejsze – krótkie analizy, co z tego wszystkiego wynika. Wcześniejsze teksty „NBA na szybko” oraz inne moje artykuły znajdziecie tutaj.
Konferencja Wschodnia:
(1) Miami Heat – (8) Atlantą Hawks (4-1)
- Jimmy Butler jest w życiowej formie. Atlanta Hawks co prawda udało się wyrwać jeden mecz, ale Trae Young był przez defensywę Miami Heat wyłączany niemal w każdym spotkaniu.
- Butler nie zagrał w piątym meczu, podobnie jak Kyle Lowry, ale nie są to groźne urazy. Zadebiutował za to w pierwszej piątce Victor Oladipo. Heat są mocni, trafili na słabych Hawks, więc nie twierdzę, że są faworytem do mistrzostwa, ale jestem niemal pewien, że zagrają w finale konferencji.
- Hawks byli dla Heat łatwym rywalem i dobrym „matchupem”, czyli na poszczególnych pozycjach mieli odpowiedzi na zawodników rywali. To nie znaczy jednak, że tak będzie w każdej kolejnej serii.
- Napiszę też coś, co towarzyszy mi od dłuższego czasu, kiedy patrzę na grę Younga. Owszem, miał dobre zeszłoroczne play-offy, a w tym sezonie rzucał średnio 28 punktów! Mam jednak wrażenie, że jego dyspozycja często zależy od sędziów, czy pozwalają rywalom na twardą, mocną defensywę czy nie. Kiedy ktoś jest słaby fizycznie, to przewracanie się, odbijanie od rywali, podsumowanie, jakoś mi to nie pasuje do koszykówki. Rozumiem cwaniactwo, ale Heat pokazali Youngowi miejsce w szeregu. Rozumiem, że mógł mu się zdarzyć jeden czy dwa słabsze mecze w serii, ale on ani razu nie zagrał dobrze. W sumie w pięciu meczach miał aż 30 strat, do tego trafił zaledwie 7 z 38 rzutów za 3 punkty.
- Young uważa się za gwiazdę NBA. Mam jednak poczucie, że jest przez ligę „ciągnięty za uszy”. Jedne niezłe play-offy na razie nie zmieniają faktu, że dużo pracy przed nim i jeśli chce być naprawdę supergwiazdą, to takie serie nigdy więcej nie mogą mu się przytrafiać.
- Chciałem się podzielić jeszcze jednym spostrzeżeniem. Obserwuję tego gracza od początku jego kariery i uważam, że ma ogromny potencjał. Co prawda miał sporo problemów ze zdrowiem, ale mimo wszystko to jest inwestycja i kierunek, w którym Hawks powinni iść. Mowa o De’Andre Hunterze. Chłopak ma ponad dwa metry wzrostu, jest naprawdę „duży”, a może grać zarówno jako „dwójko-trójka” i rzucać z dystansu, nie boi się też walki pod koszami. W ostatnim meczu przeciwko Heat zdobył 35 punktów i był liderem drużyny na boisku (spadł jednak w końcówce za 6 fauli), ale to nie ten jeden mecz wpłynął na moją opinię. Uważam tak od dawna. Nie mam przekonania co do Younga, czy wokół niego da się zbudować zwycięską drużynę.
- Złośliwie chciałem przypomnieć, że Hawks wymienili podczas Draftu Lukę Doncicia za Younga. Ciekawe czy żałują. Ja bym żałował.
(2) Boston Celtics – (7) Brooklyn Nets (4-0)
- To miała być długa seria. Wiele osób typowało siedem meczów, niektórzy nie mogli się zdecydować kto wygra. Tymczasem Boston Celtics rozjechali Nets 4-0. Brooklyn Nets stali się pierwszą drużyną, która w tym roku odpadła z play-offów.
- Analiz upadku Nets będzie w najbliższych dniach na pewno sporo. Najpierw skupmy się jednak na zwycięzcach. Celtics zagrali znakomicie, ich obrona była doskonała. Nie bez powodu od stycznia są najlepszą drużyną w NBA, szczególnie właśnie w defensywie.
- Celtics byli najgorszym „matchupem” dla Nets, czyli rywalizacją na poszczególnych pozycjach. Nets, poza Durantem, to przede wszystkim rozgrywający i centrzy. Nie mieli w swoim składzie zawodników, którzy mogą grać na różnych pozycjach, skrzydłowych mogących kryć zarówno niższych, jak i wyższych rywali.
- Gra liderów Celtics zasługuje na ogromne uznanie. Jayson Tatum nie tylko zdobywał punkty, ale też świetnie bronił. Durant był przeciwko niemu bezradny. Ale dziś Celtics to nie tylko Tatum, to także Jaylen Brown czy najlepszy obrońca sezonu Marcus Smart. To też waleczny Al Horford czy Grant Williams, porównywany w swojej nieustępliwości do P.J. Tuckera.
- Celtics to kolektyw, drużyna, która gra agresywnie w obronie, ale w ataku każdy zna swoją rolę i miejsce, każdy wie, co ma robić, kiedy podać, kiedy dać przestrzeń do gry 1-na-1, albo kiedy ściąć pod kosz.
- Celtics grali z ogromną pewnością siebie. Trener Ime Udoka budował ten zespół przez cały sezon. Początek był trudny. W grudniu wiele osób mówiło, że to nie ma sensu i że trzeba rozdzielić duet Tatum–Brown. Tym razem jednak długofalowość i konsekwencja w działaniu wygrały. Stworzono zespół, który dziś przez wielu dziennikarzy i kibiców uznawany jest za faworyta Wschodu (Według zakładów bukmacherskich eWinner faworytami do mistrzostwa są Warriors, potem Celtics, Suns, Heat i Bucks).
- Nets polegli, bo nie da się oszukać procesu, procesu budowania drużyny. Wszystko zaczęło się od Kyriego Irvinga, który zdecydował się nie szczepić przeciw COVID-19. Opuścił wiele spotkań, a potem grał tylko w meczach wyjazdowych. Durant nie grał ponad miesiąc z powodu kontuzji. Poważny uraz wyeliminował też z gry z superstrzelca Joe Harrisa.
- Decyzja Irvinga wpłynęła na Jamesa Hardena, który miał dość niestabilnej i niejasnej sytuacji. Oddanie Hardena do Sixers dało im Andre Drummonda i Setha Curry’ego, ale też Bena Simmonsa, który wydawało się, że dołączy do drużyny i odbuduje się po problemach w zeszłorocznych play-offach.
- Simmons zawiódł jednak wszystkich. Długo zwodził na temat swojego debiutu. Potem okazało się, że ma problemy z plecami, ale kiedy wydawało się, że zacznie grać (10 dni bez bólu pleców), powiedział, że plecy go jednak znów bolą… Simmons mocno przeżył sytuację w Filadelfii. Miał jednak ponad pół roku, aby odbudować się psychicznie. Tymczasem wyszło, że nie można na niego liczyć. Zamiast tego świecił na ławce rezerwowych jak choinka przebierając w kolejne rzucające się w oczy kreacje. Siadał z przodu ławki, jakby chciał powiedzieć „patrzcie na mnie”. Kiedy założył pomarańczowe spodnie i zamiast na czarno ubrany był w barwy New York Knicks… to już było przegięcie.
- Nets będą mieli ogromny problem, aby odbudować tę drużynę. Myślący tylko o sobie Irving chce przedłużenia umowy, Simmons też chciałby porozmawiać o swojej przyszłości. Z tym, że to oni najbardziej rozczarowali.
- Do tego wszystkiego dochodzi rola trenera. Steve Nash nie zrobił nic, aby wstrząsnąć drużyną, aby coś zmienić w trakcie rywalizacji z Celtics. Gra Nets opierała się na izolacjach dla Duranta i Irvinga, a to zespołową obroną ograniczyli Celtics. Nets okazali się bezradni.
- Przypomnijmy historię Nets, bo to już 3 lata odkąd Durant i Irving zdecydowali się podpisać umowy na Brooklynie. Durant nie grał w pierwszym roku z powodu kontuzji, dlatego ta liczba będzie tak duża, ale po przyjściu tych dwóch graczy do Nets, w sumie zagrali razem w 58 meczach na 247 możliwych (wliczając play-offy).
- Brooklyn Nets są też pierwszą drużyną od 35 lat, która przed sezonem była faworytem do mistrzostwa, a w play-offach nie wygrała nawet jednego meczu.
- Poza tym Durant i Irving grając razem w play-offach mają bilans 7-13 i pierwszy raz w karierze zostali zmieceni, czyli przegrali serię 0-4.
- Trochę historii – dzięki profilowi CrazyStats – Nets są czwartą drużyną w historii, która już 10 razy przegrała serię w play-offach do zera (Pistons – 11, Hawks, Lakers i Nets – po 10).
- Władze Nets czekają poważne decyzje – przebudowa drużyny, czy przedłużenie umowy z Irvingiem (tego pewnie będzie chciał Durant), inwestycja (?) w Simmonsa, może zmiana na ławce trenerskiej? Co jeszcze?
- Celtics mają kilka dni zasłużonego odpoczynku. W drugiej rundzie zmierzą się ze zwycięzcą pary Bucks – Bulls, czyli zapewne Bucks.
(3) Milwaukee Bucks – (6) Chicago Bulls (3-1)
- Milwaukee Bucks zaczęli play-offy niemrawo. Wyglądali jakby oszczędzali siły, bo i tak wygrają z Chicago Bulls. Drugi mecz w Milwaukee wygrali jednak goście było 1-1. Dwa kolejne spotkania w Chicago, to jednak była dominacja Bucks i to oni powinni wygrać tę serię (4-1).
- Bucks grają bez Khrisa Middletona, który skręcił kolano. Nie jest to bardzo poważny uraz, bo nie wyklucza go z play-offów. Nie wiadomo jednak czy wróci na początku serii Celtics, czy jednak dopiero pod koniec. Jego nieobecność może okazać się kluczowa dla wyniku.
- Celtics byli stworzeni do rywalizacji z Nets. To, co udawało im się w pierwszej rundzie może nie przyjść im tak łatwo w drugiej. Inne „matchupy”, inni gracze do zatrzymania, inny styl rywala.
- Pamiętajmy też, że Giannis to najlepszy zawodnik w NBA, a Bucks to wciąż aktualni mistrzowie. Ta seria powinna zacięta i powinniśmy być świadkami sześciu lub nawet siedmiu meczów.
(4) Philadelphia 76ers – (5) Toronto Raptors (3-2)
- Dwa pierwsze mecze były dla Sixers spacerkiem. Nie przeszkadzała im słabsza postawa Jamesa Hardena. Tyrese Maxey grał koncertowo, pod koszami dominował Joel Embiid.
- W trzecim spotkaniu Embiid trafił w dogrywce na zwycięstwo i wydawało się, że Sixers szybko zakończą tę serię.
- Okazało się jednak, że Embiid doznał urazu kciuka i będzie musiał się poddać operacji. Zamierza grać w play-offach, ale widać było w kolejnych spotkaniach, że ma problem z kontrolowaniem piłki – chodzi bowiem o uraz kciuka prawej, rzucającej ręki.
- Toronto Raptors wygrali czwarty i piąty mecz, mimo że w czwartym kontuzji nabawił się Fred VanVleet – ich lider. Drużyna z Toronto grała jednak tak, jak nas przyzwyczaiła w tym sezonie – agresywnie, dynamicznie, przebojowo, rotując w obronie, nie bojąc się nikogo.
- W czwartek szósty mecz tej serii – w Toronto. Na pewno nie zagra w nim Matisse Thybulle, ważny gracz obrony Sixers, który nie może występować w Toronto, ponieważ nie jest zaszczepiony przeciw COVID-19.
- W piątym meczu wyglądało jakby z Sixers zeszło powietrze. Zaczęli obawiać się rywala. Embiid był przygaszony, a Harden nadal nie trafiał.
- Skoro o Hardenie mowa, to warto spojrzeć na jego statystyki – 18,4 pkt, 37% z gry i 38% za 3, a do tego 3,6 straty. Jedyny plus? Ponad 9 asyst średnio. Jeśli jednak rozłożymy te statystyki na czynniki pierwsze, to okazuje się, że w dwóch przegranych meczach miał tyle samo celnych rzutów z gry, co strat – po 9. Poza tym 0/10 w rzutach z bliskiej odległości – „floaterach”, to dużo mówi o jego formie. Czy Harden naprawdę nie jest już tym graczem, którego pamiętamy z gry w Houston Rockets? To przecież on miał być tą supergwiazdą, która zapewni z Embiidem mistrzostwo dla Sixers.
- Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze fakt, że Raptors poczuli krew, a Sixers mają swoją historię. Rok temu prowadzili z Hawks 3-1, a mimo to przegrali 1-3!
- Trener Doc Rivers ma też fatalny bilans w meczach, które mogły zakończyć serię. Jest też jedynym szkoleniowcem w historii, który od stanu 1-3 przegrał 3-4 aż czterokrotnie! O klątwie Riversa napisałem wczoraj oddzielny tekst – polecam.
- Jeszcze nikt w NBA nie wygrał serii w play-offach, kiedy przegrywał 0-3. Raptors mogą być pierwsi. Na razie przegrywają 2-3 i oczywiście, że Sixers mogą zamknąć wszystkim usta wygrywając w Toronto szósty mecz. Historia Sixers i ich trenera oraz niemoc i kontuzje z ostatnich meczów pozwalają jednak wysunąć teorię, że scenariusz o awansie Raptors wcale nie jest niemożliwy, a wręcz coraz bardziej prawdopodobny.
Konferencja Zachodnia
(1) Phoenix Suns – (8) New Orleans Pelicans (3-2)
- Czas Duranta, Hardena, Westbrooka, LeBrona, ale też Curry’ego za chwile minie. W przypadku Hardena i Westbrooka już chyba minął. W ich miejsce muszą się pojawić nowi gracze, którzy dziś nas zachwycają, niektórych zaskakują. Tymi nowymi supergwiazdami obok Tatuma, Bookera czy Moranta będą na pewno Brandon Ingram i Anthony Edwards.
- New Orleans Pelicans dzielnie walczą z Phoenix Suns. W Phoenix jest problem, bo nie ma Devina Bookera i nie wiadomo czy będzie gotowy na drugą rundę.
- Chris Paul raz gra bardzo dobrze, innym razem bardzo słabo. Nie będą to dla niego łatwe play-offy.
- Warto zapamiętać imię i nazwisko: Herb Jones. Budowa ciała i skoczność podobne do Derricka Jonesa Jr., który znany jest z widowiskowych zagrań wysoko nad obręczą. Herbert Jones jest wyższy, lepiej rzuca i ma potencjał na znakomitego obrońcę. Takich skrzydłowych w NBA potrzebują teraz najbardziej.
- Myślicie, że warto, żeby Zion wracał? Po tym co zobaczyłem w końcówce sezonu i w play-offach uważam, że Pelicans powinni spróbować Ziona wytransferować. To musi być drużyna Ingrama i McColluma. Zion może im tylko przeszkadzać. Poza tym jego stan zdrowia jest wielkim znakiem zapytania. Po co ryzykować jak ma się taki dobry skład, który za rok może być zdecydowanie wyżej w tabeli bez Ziona?
(2) Memphis Grizzlies – (7) Minnesota Timberwolves (3-2)
- Anthony Edwards jest gwiazdą i ma wszelkie predyspozycje, aby stać się supergwiazdą NBA za kilka lat. Jestem fanem. Ta pewność siebie i styl gry, to idealnie współgra z moim spojrzeniem na koszykówkę. Trudniej mam z D’Angelo Russellem i Townsem. Obaj nie odrywają się od ziemi… trudno mi się ogląda ich grę, ale doceniam co osiągneli.
- Dla Grizzlies rywalizacja z Minnesota Timbewolves to są właśnie złe „matchupy”. To działa tak, że Wolves są blisko wygrania z Grizzlies. Memphis Grizzlies mają szansę pokonać Warriors, a Warriors zmietliby pewnie Wolves. Tak to działa. Tak to z jednej strony proste, a z drugiej skomplikowane.
- Poczekajmy oczywiście na ostateczny wynik, ale męczący się Grizzlies, jeśli wygrają tę serię, to wcale nie są na straconej pozycji w rywalizacji z Warriors, którzy przecież z łatwością ogrywają Nuggets.
(3) Golden State Warriors – (6) Denver Nuggets (3-1)
- Co prawda Denver Nuggets wyrwali jeden mecz, ale wydaje się, że to ich szczyt możliwości. Draymond Green świetnie kryje Nikola Jokicia, a ubiegłoroczny MVP (być może także tegoroczny) jest osamotniony.
- Warriors grają koncertowo. Jordan Poole i Klay Thompson trafiają z dystansu, a Steph Curry wychodzi z ławki rezerwowych i robi co chce, jak stary dobry Steph.
- Warriors zrobili z Nuggets miazgę w pierwszych trzech meczach i dlatego po odpadnięciu Nets i problemach Suns stali się faworytem do mistrzostwa. Oceniając ich jednak pamiętajmy, że grają z najsłabszą drużyną na Zachodzie. Denver grają przeciez bez Jamala Murraya i Michaela Portera Jr. Ich rywalizacja z zapewne Memphis Grizzlies będzie dla nich wyzwaniem.
- To co udawało się przeciwko jednej drużynie, może nie być tak proste przeciwko drugiej.
(4) Dallas Mavericks – (5) Utah Jazz (3-2)
- Utah Jazz nie wykorzystali nieobecności Luki Doncicia, a teraz jeszcze kontuzja może wyeliminować z dalszej gry Donovana Mitchella.
- Pod nieobecność Doncicia znakomicie grał Jalen Brunson. Wkrótce kończy mu się kontrakt i zostanie niezastrzeżonym wolnym agentem. Mavericks nie zaoferowali mu przedłużenia przed ’trade deadline’, co może okazać się ogromnym błędem.
- Grę Jazz bardzo trudno się ogląda. Mitchell miał zrywy i dobre momenty, ale miał też bardzo dużo nieudanych akcji.
- Rudy Gobert powinien dominować pod koszami, a tymczasem nie potrafi sprostać niższym rywalom.
- Mavs ośmieszyli Jazz wygrywając piąty mecz 102:77.
- Jazz wyglądają jeszcze gorzej od Sixers, jeśli chodzi o zaangażowanie, zespołowość i wolę walki.
- Jeśli Jazz przegrają z Mavs, to latem czeka ich zapewne przebudowa składu. Gobert i Mitchell, mimo że mają długoletnie umowy, mogą zostać wytransferowani. Mitchell może trafić do New York Knicks, a Gobert do… Mavericks. To na razie plotki, ale w Salt Lake City sporo się może wydarzyć, jeśli Jazz nie wygrają z Mavericks.
Najbliższy podcast PROBASKET Live po majówce, czyli w czwartek 5 maja o godz. 21:00 na YouTube.
Najważniejsze daty:
- Loteria Draftu – 17 maja.
- Pierwszy mecz finału NBA – czwartek 2 czerwca.
- Ewentualny siódmy mecz finału NBA – niedziela 19 czerwca.
- Finały NBA rozegrane zostaną w dniach: 2, 5, 8, 10 oraz ewentualne kolejne mecze: 13, 16 i 19 czerwca.
NBA play-offs bracket, czyli drzewko
Więcej moich artykułów znajdziecie tutaj.
Michał Pacuda – http://twitter.com/Pacuda
Instagram – https://www.instagram.com/pacuda/
Nie chcesz przegapić najważniejszych informacji i najciekawszych artykułów na PROBASKET?
Zapisz się do naszego newslettera.
[mailerlite_form form_id=1]Czy znasz podcast PROBASKET Live?
Ile osób ogląda i słucha Podcastów PROBASKET? Według dostępnych statystyk jest to około 10,000 osób – każdego odcinka, jeśli dodamy do siebie odtworzenia video i audio.
Podcastu PROBASKET możecie słuchać tutaj:
- SoundCloud (audio)
- YouTube (audio i video)
- Apple Podcasts (audio)
- Spotify (audio)
- Podcasty Google (audio)
PROBASKET – https://twitter.com/probasketpl