Przed rozpoczęciem obecnego sezonu Alex Caruso zamienił Los Angeles Lakers na Chicago Bulls, a jego nieobecność źle odbiła się na grze Jeziorowców. Plotki zza oceanu sugerują, że tym razem słoneczne Miasto Aniołów na wietrzne Chicago zamienić może Malik Monk.
Przed rozpoczęciem sezonu Malik Monk podpisał z Los Angeles Lakers roczny kontrakt warty niespełna 1,8 miliona dolarów. Obrońca zaliczył jednak najlepszy sezon w swojej dotychczasowej karierze i znacząco podniósł tym swoją wartość. Monk notował bowiem średnio 13,8 punktu, 3,4 zbiórki oraz 2,9 asysty na mecz, trafiając 47,3% wszystkich rzutów z gry, w tym 39,1% zza łuku.
Były zawodnik Charlotte Hornets rozegrał w tym sezonie 76 spotkań, w tym 37 w wyjściowej piątce. W ostatnim meczu sezonu zasadniczego przeciwko Denver Nuggets – w którym zabrakło LeBrona Jamesa, Anthony’ego Davisa i Russella Westbrooka – zdobył 41 punktów, z kolei nieco ponad 2 miesiące wcześniej w meczu z Atlanta Hawks odnotował double-double w postaci 33 „oczek” i 10 zbiórek. Łącznie zaliczył 22 mecze z dorobkiem co najmniej 20 punktów.
Biorąc pod uwagę finansową sytuację Lakers, przedłużenie kontraktu z 24-latkiem wydaje się mało prawdopodobne. Według doniesień Seana Deveneya tę sytuację chcą wykorzystać Chicago Bulls, którzy mieliby podpisać z Monkiem 3-letnią umowę wartą ok. 32 milionów dolarów. Kierownictwo Byków już w poprzednie lato przejęło kluczowego zadaniowca Jeziorowców w osobie Alexa Caruso, który po przenosinach do „Wietrznego Miasta” dostał więcej minut i poprawił swoje statystyki, pozostając przy tym kluczowym elementem układanki Billy’ego Donovana w defensywie.
Nie tylko Bulls wyraźają zainteresowanie usługami Monka. Według doniesień Deveneya do walki o 24-latka włączą się również Dallas Mavericks, Cleveland Cavaliers oraz New York Knicks. Każdy z tych zespołów chętnie skorzystałby z dodatkowego strzelca, który oprócz tego odciąży dotychczasowy trzon zespołu. Na dokładnie informacje co do przyszłości obrońcy musimy jednak jeszcze zaczekać.