Golden State Warriors w kolejnym meczu bez Stephena Curry’ego przegrali po raz pierwszy w serii z Houston Rockets. Czy to oznacza powrót lidera na spotkanie nr 4? W pozostałych starciach dnia Oklahoma City Thunder rozbiła Dallas Mavericks dzięki świetnej postawie Kevina Duranta, natomiast Indiana Pacers przegrała przed własną publicznością z Toronto Raptors oddając im prowadzenie w serii.


OKLAHOMA CITY THUNDER – DALLAS MAVERICKS 131:102

Koszykarze z Oklahoma City byli zniesmaczeni ostatnią porażką z zespołem Dirka Nowitzkiego. Już od pierwszych minut na parkiecie w Dallas rządził duet Westbrook – Durant. Gospodarze mieli spory problem z upilnowaniem tych graczy, a sami nie grzeszyli skutecznością w ataku przez co po pierwszej kwarcie przegrywali 27:21.

W drugiej części meczu „Grzmoty” kontynuowały swą świetną grę. Nie do zatrzymania wciąż pozostawał Kevin Durant, który był podrażniony ostatnią fatalną skutecznością w swoim wykonaniu. Zespół starał się utrzymywać przy życiu Matthews, jednak z minuty na minutę przewaga OKC się powiększała. Pierwsza połowa skończyła się wynikiem 58:48.

Już na początku trzeciej kwarty Westbrook miał na swoim koncie double-double, co tylko pokazywało bezradność koszykarzy Mavericks. Tak dobrego meczu jak jeszcze kilka dni temu nie rozgrywał już Raymond Felton, a reszta drużyny… grała po prostu na swoim poziomie. Po tej części meczu przyjezdni prowadzili już 97:78 i pewnym było, że nie dadzą już sobie wyrwać tego zwycięstwa.

Mimo takiego wyniku gospodarze wyszli na ostatnie 12 minut tego meczu bardzo pozytywnie, walecznie nastawieni. Rezerwowy skład Oklahomy dawał radę i utrzymywał prowadzenie zespołu, jednak gdy na ostatnie minuty pojawił Westbrook i Durant, to prowadzenie to wzrosło o kilka oczek. Oklahoma City Thunder dzięki zwycięstwu 131:102 objęła prowadzenie w serii 2:1.

Najlepszym strzelcem, a zarazem najlepszym zawodnikiem tego meczu był zdecydowanie Kevin Durant z 34 „oczkami” i 7 zbiórkami. 26 punktów i 15 asyst skompletował Westbrook, a 21 punktów i 8 zbiórek z ławki dorzucił Kanter. Dobry mecz i 19 punktów zanotował Waiters.

W składzie Mavs najlepszym strzelcem był Wesley Matthews, z 22 punktami i 5 zbiórkami na swoim koncie. Zespół był jednak z nim na parkiecie 28 punktów w plecy, co nieco obnaża jego występ. 18 punktów zdobył Felton, 16 Nowitzki, a 15 JJ Barea.

Piotr Jankowski

[ot-video][/ot-video]

TORONTO RAPTORS – INDIANA PACERS 101:85

W trzecim meczu serii Toronto Raptors z Indianą Pacers, drużyna Dwane’a Caseya pokazała kto wychodził z sezonu regularnego jako wicelider wschodniej konferencji. DeMar DeRozan w poprzednich meczach miał spory problem z tym, aby wydostać się ze szczelnej obrony Pacers. Jego brak produktywności był jednym z głównych problemów w ataku Raptors. Mecz nr 3 nie był dla zawodnika przełamaniem, ale krokiem w dobrym kierunku.

Duet z obwodu Raptors zanotował razem 42 punkty. Sprawił obronie Pacers tyle problemów w ataku, że Frank Vogel nie był w stanie znaleźć natychmiastowej odpowiedzi. – Musimy nadal pracować i rozwijać się po obu stronach, bo to będzie naprawdę trudna seria – mówił po wszystkim DeRozan, który skończył z dorobkiem 21 oczek (7/19 FG, 7/9 FT), 2 zbiórek, 3 asyst i 2 przechwytów.

12 z 21 punktów DeRozan zdobył już w pierwszej kwarcie trafiając kilka rzutów z rzędu. Goście z Kanady wygrali odsłonę otwierającą mecz 24:17. W kolejnej powiększyli przewagę o 10 oczek i do szatni schodzili z 17-punktowym prowadzeniem, którego nie oddali do końca spotkania. Kyle Lowry zanotował na swoje konto 21 punktów (8/21 FG, 4/10 3PT), 4 zbiórki, 8 asyst oraz przechwyt.

Jest jeszcze wiele rzeczy, które możemy robić lepiej – mówił po meczu trener Casey. Pacers byli w stanie uciąć tylko kilka punktów z tej przewagi. Ani w ataku, ani w defensywie nie potrafili przejąć inicjatywy. Lider rotacji gospodarzy – Paul George nie otrzymał wiele wsparcia od swoich kolegów, co było głównym problemem. Zakończył mecz z dorobkiem 25 punktów (6/19 FG, 12/12 FT), 10 zbiórek i 6 asyst. Z ławki 17 oczek i 8 zbiórek zanotował pierwszoroczniak Myles Turner.

Zespół z Indiany był naprawdę bliski jednej z najgorszych porażek w swojej historii play-offów. W samej końcówce zorganizowali jednak run, który uciął wysokie prowadzenie Raptors do 16 punktów. Dla Raps dużą przewagą była gra w środku Jonasa Valanciunasa. Goście wygrali 15:9 w ofensywnych zbiórkach i 36:28 w punktach z pomalowanego. Litwin skończył mecz z 14 zbiórkami. 17 oczek z 16 rzutów dołożył DeMarre Carroll.

Spotkanie nr 4 pomiędzy ekipami w sobotę o 21:00 polskiego czasu.

[ot-video][/ot-video]

GOLDEN STATE WARRIORS – HOUSTON ROCKETS 96:97

Przed meczem okazało się, że Stephen Curry nie będzie mógł wyjść na parkiet. To oznaczało dla Golden State Warriors drugi mecz z rzędu bez swojego lidera. Tym razem Houston Rockets wykorzystali sytuację i dość niespodziewanie wygrali po raz pierwszy w serii z drużyną Steve’a Kerra. To może zmienić podejście Curry’ego do spotkania nr 4.

Houston Rockets znacznie lepiej zaczęli, budując kilkunastopunktową przewagę po punktach Jamesa Hardena. Lidera Rakiet krył w tym meczu Andre Iguodala, ale ten nie potrafił poradzić sobie z zadaniem. Harden kręcił nim na wszystkie strony korzystając ze swojej szybkości. Natomiast w ostatnich sekundach trafił najważniejszy rzut meczu kończąc z 35 punktami (11/26 FG, 4/14 3PT, 9/11 FT), 8 zbiórkami, 9 asystami i 2 przechwytami.

Na 14 sekund przed końcem GSW przegrywali jednym punktem, a piłka należała do Rakiet. Trevor Ariza popełnił jednak błąd przy wybiciu z końcowej linii i Warriros po przechwycie popędzili do ataku, gdzie na prowadzenie wyprowadziło ich trafienie spod kosza Iana Clarka. Rockets nie mając już czasu, oddali piłkę w ręce swojego lidera. Harden wszedł do środka, obrócił się, wykreował miejsce przed Iggym i trafił z półdystansu. Niektórzy dopatrywali się tam ofensywnego faulu.

Warriors mieli jeszcze niecałe 3 sekundy na rozegranie swojego ostatniego posiadania. Z boku wybijał Klay Thompson. Piłka powędrowała do Draymonda Greena, lecz ten źle złapał i zaprzepaścił szansę swojej drużyny. Najlepszym graczem gości z Oakland był Marreese Speights notując z ławki 22 punkty (7/11 FG, 3/6 3PT) i 4 zbiórki. 7/20 z gry Thompsona, 9 oczek, 7 zbiórek, 7 asyst, 7 strat Greena.

Dla gospodarzy oprócz Hardena bardzo dobre spotkanie rozegrał Dwight Howard. Koledzy znacznie częściej angażowali go do gry w ataku i center wygrał swój match-up z Andrew Bogutem. Skończył mając na koncie 13 punktów, 13 zbiórek oraz 2 bloki. Kolejnym graczem, który zrobił różnicę był Donatas Motiejunas. J.B. Bickerstaff dostał sporo produktywności od skrzydłowego po obu stronach parkietu. D-Mo zdobył 14 oczek i zebrał 13 piłek.

Warriors trafili tylko 6 z 25 rzutów za trzy. Mieli duży problem z uruchomieniem swojego ataku, natomiast w obronie za późno zamykali pozycje. To jeden z najgorszych meczów, jakie widzieliśmy od mistrzów NBA w tym sezonie. Kolejne starcie w Toyota Center już w niedzielę o godzinie 21:30.

[ot-video][/ot-video]


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    13 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments