Po ponad rocznej przerwie od gry do powrotu na parkiet szykuje się Markelle Fultz. Rozgrywający Orlando Magic doszedł do siebie po poważnej kontuzji i ma zadebiutować w tym sezonie już jutro.
Markelle Fultz został wybrany z 1. numerem Draftu 2018 przez Philadelphia 76ers, ale jego kariera nie potoczyła się tak, jak początkowo zakładano. Po dwuletniej, wyjątkowo nieudanej i okraszonej kontuzjami przygodzie w Pensylwanii rozgrywający trafił do Orlando Magic, gdzie po solidnym sezonie podpisał trzyletni kontrakt wart 50 milionów dolarów.
Niestety pech nie opuścił Fultza. Na początku rozgrywek 2020/21 rozgrywający doznał poważnego urazu zerwania więzadła krzyżowego. W grudniu Markelle wznowił jednak treningi, a po ponad rocznej rehabilitacji ma wrócić do gry w NBA już w najbliższy poniedziałek. Jego zespół zmierzy się wówczas z Indiana Pacers.
– Tym razem czuję się dużo silniejszy. Kontuzja pozwoliła mi popracować nad wieloma rzeczami. Moja ciało prawdopodobnie ma się najlepiej od długiego czasu. Mówię o całym ciele. Mogę identyfikować w nim różne rzeczy, wyczuć mięśnie – mówił w wywiadzie Markelle.
W 8 spotkaniach sezonu 2020/21 Fultz notował średnio 12,9 punktu, 5,4 asysty oraz 3,1 zbiórki na mecz. Walka o pozycję rozgrywającego numer jeden w Magic może stać się wkrótce wyjątkowo ciekawa. Cole Anthony to nominalny rozgrywający, choć takich w swoich szeregach Orlando mają aż kilku. Jamahla Mosleya czeka zatem trudne wyzwanie. Będzie musiał bowiem w odpowiedni sposób dysponować minutami dla zawodników, którzy w niedalekiej przyszłości mają stanowić o sile Magic.
Zespół z Florydy obecny sezon spisał już na straty. Orlando zajmuje 15. miejsce w tabeli konferencji wschodniej z fatalnym bilansem 14-47 i jest na dobrej drodze, by powalczyć o pierwszy wybór w nadchodzącym drafcie.