Najciekawiej było w Chicago, gdzie miejscowi Bulls podejmowali Suns. Mimo wysiłków duetu DeRozan – LaVine, nie udało się zatrzymać rozpędzonego Devina Bookera. Szóste zwycięstwo z rzędu zapisali na swoje konto Raptors. Heat pewnie ograli mających coraz większe problemy Wizards. Warriors z kolei wygrali po kluczowych trafieniach Klaya Thompsona, a Donovan Mitchell poprowadził do zwycięstwa Jazz w domowym starciu z Knicks.
CHARLOTTE HORNETS – TORONTO RAPTORS 101:116
- Toronto Raptors są w trakcie kolejnej serii. Poprzedniej nocy wygrali swój szósty mecz z rzędu. Ekipa z Kanady ma przed sobą całą trasę wyjazdową i rozpoczęła ją od przekonującej wygranej. W pierwszej połowie, głównie za sprawą świetnie grającego Pascala Siakama, Raptors otworzyli aż 23-punktową przewagę.
- Z kolei dla Charlotte Hornets to czwarta porażka z rzędu. Gospodarze mieli duże problemy ze skutecznością trafiając w całym meczu 41,1 FG% i 22,5 3PT%. Mimo to w trzeciej kwarcie udało im się uciąć stratę do 3 punktów dzięki Terry’emu Rozierowi i P.J.-owi Washingtonowi. Jednak gdy Raptors wzmocnili defensywę, gracze Jamesa Borrego znów zaczęli pudłować.
- Na domiar złego Hornets w pierwszej kwarcie stracili przez uraz Gordona Haywarda (kostka). Miles Bridges zanotował 25 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst, 3 przechwyty i 2 bloki. 15 oczek, 9 asyst i 4 przechwyty świeżo upieczonego All-Stara – LaMelo Balla. Do tego 20 oczek i 6 asyst Roziera. Po stronie Raptors 24 punkty, 11 zbiórek i 8 asyst Siakama, kolejne 24 oczka na 50% skuteczności dołożył Gary Trent Jr. Po 20 punktów Freda VanVleeta i OG-ego Anunoby’ego.
WASHINGTON WIZARDS – MIAMI HEAT 100:121
CHICAGO BULLS – PHOENIX SUNS 124:127
- Zdecydowanie najciekawszy mecz spośród wszystkich rozgrywanych poprzedniej nocy. Phoenix Suns są w trakcie trasy wyjazdowej po wschodniej konferencji. Poprzedniej nocy zawitali do Chicago, gdzie miejscowi Bulls chcieli się odkuć po porażce z Philadelphią 76ers. Gospodarze przystąpili do szalonej pogoni w końcówce, ale ostatecznie musieli uznać wyższość rywala.
- Suns w trzeciej kwarcie wyszli już na 27-punktowe prowadzenie. Wiele z tego to zasługa Devina Bookera. Lider gości rozegrał fantastyczne spotkanie manewrując pomiędzy defensorami z Chicago. Bulls odzyskali na ten mecz Zacha LaVine’a, który mierzył się ostatnio z problematycznymi plecami. Mimo jego dobrego występu – nie był w stanie zrobić różnicy na korzyść gospodarzy.
- To dla graczy Monty’ego Williamsa trzynasta wygrana w ostatnich czternastu meczach. Na niespełna 6 minut przed końcem Bulls zeszli do 104:113, ale zaraz Jae Crowder trafił za trzy, by stłumić nieco emocje na trybunach. W ostatnich minutach Suns mieli na tyle komfortową przewagę, że nie musieli się martwić kolejnymi trafieniami rywala.
- Booker skończył mecz z dorobkiem 38 punktów (14/23 FG, 5/10 3PT), 4 zbiórek oraz 5 asyst. Chris Paul zanotował kolejne double-double z 19 oczkami i 11 asystami. Z ławki 16 oczek i 8 asyst zapisał na swoje konto JaVale McGee. Z kolei dla Bulls 38 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty DeMara DeRozana i 32 punkty, 6 zbiórek oraz 8 asyst LaVine’a.
OKLAHOMA CITY THUNDER – GOLDEN STATE WARRIORS 98:110
- Golden State Warriors złapali w ostatnich tygodniach znakomitą serię, ale mimo to nie są w stanie odrobić strat do Phoenix Suns, bowiem ci także regularnie wygrywają. Poprzedniej nocy gracze Steve’a Kerra zanotowali dziewiąte zwycięstwo z rzędu. Oklahoma City Thunder wygrała pierwszą kwartę, ale w drugiej pozwoliła się rywalowi rozpędzić.
- Przed przerwą GSW trafili 14 z 23 rzutów i zbudowali 10-punktowe prowadzenie schodząc do szatni. Thunder nie chcieli się jednak poddać i na 3 minuty przed końcem meczu zredukowali swoją stratę do 5 oczek po dwóch trafieniach pierwszoroczniaka Josha Giddeya. W tym kluczowym momencie meczu lejce przejął Klay Thompson. Lider Warriors trafił dwie trójki i zamknął spotkanie.
- Wszystko zatem zgodnie z planem. Thompson zaczyna brać na siebie coraz więcej odpowiedzialności, choć brakuje mu jeszcze skuteczności. Zanotował 21 oczek trafiając 6/15 FG i 3/8 3PT. 18 punktów, 9 zbiórek i 10 asyst Stephena Curry’ego. Po stronie Thunder 26 punktów, 4 zbiórki i 3 przechwyty Lu Dorta i 20 punktów oraz 8 zbiórek Dariusa Bazleya.
UTAH JAZZ – NEW YORK KNICKS 113:104
- Na koniec jedyne tego dnia zwycięstwo gospodarzy. Utah Jazz podejmowali na własnym parkiecie New York Knicks i dali gościom kolejne powody do frustracji. To już trzecia porażka z rzędu podopiecznych Toma Thibodeau. Wizja walki o play-offy coraz bardziej się od Knicks oddala, a to może oznaczać, że przed 10 lutego w rotacji dojdzie do kilku zmian.
- Jednak to Jazz musieli w tym meczu rywala gonić. Dwukrotnie odrabiali 12-punktową stratę, a czwartą kwartę otworzyli runem 16:6. Po dwóch trójkach z rzędu Royce’a O’Neala miejscowi wyszli na prowadzenie 98:92. Knicks udało się wrócić do -1 po akcji za trzy punkty Aleca Burksa, ale Jazz w kolejnych akcjach uskutecznili run 7:0 i zbudowali przewagę, której już nie oddali.
- Knicks w trzeciej kwarcie zrobili run 24:2, gdy rywal całkowicie stanął w ataku. To jednak nie wystarczyło, by zbudować przewagę na resztę meczu. 30 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst Juliusa Randle’a, 19 oczek i 21 zbiórek Mitchella Robinsona oraz 23 punkty, 7 zbiórek i 6 asyst R.J.-a Barretta. Po stronie Jazz 32 punkty, 7 zbiórek, 6 asyst i 4 przechwyty Donovana Mitchella, kolejnych 20 punktów Bojana Boganovicia i 18 oczek, 7 asyst Mike’a Conleya.