Czyżby miarka się przebrała? Rzekomo Frank Vogel miał zgodę na drastyczne kroki w kierunku usprawnienia gry zespołu. Jednym z pierwszych z nich może być znaczące zredukowanie roli Russella Westbrooka, który cały czas nie potrafi się w Los Angeles odnaleźć.
Poprzedniej nocy Los Angeles Lakers przegrali na własnym parkiecie z Indianą Pacers po słabej czwartej kwarcie. To czwarta porażka w ostatnich pięciu meczach zespołu. Russell Westbrook po raz kolejny forsował grę i nie potrafił stworzyć dla Lakers przewagi. Trener Frank Vogel widział, że jego zespół walczy o przetrwanie i postanowił, że pomocne może być… posadzenie Westbrooka na ławce rezerwowych. Rozgrywający nie rozegrał końcówki spotkania.
Westbrooka zabrakło w trakcie ostatnich 3 minut i 52 sekund przegranego meczu. Rzekomo wcześniej trener Vogel rozmawiał na temat podejmowanych przez siebie decyzji z zarządem Los Angeles Lakers. Miał dostać od Roba Pelinki – generalnego menedżera oraz Kurta Rambisa – jego asystenta, zielone światło na wszelkie niepopularne decyzje. Panowie byli gotowi przystać nawet na odsunięcie Westbrooka od gry, jeśli taka zajdzie konieczność.
– Rób co masz robić – tak brzmiał komunikat zarządu według źródeł blisko powiązanych z zespołem. Co się Vogelowi mogło nie spodobać najbardziej w trakcie meczu z Pacers? Przede wszystkim podejście Russella do obrony. W kilku posiadaniach swobodnie przepuszczał swojego rywala pod kosz otwierając mu dużo przestrzeni na egzekucję. Korzystał z tego m.in. Caris LeVert. Pacers w czwartej kwarcie zbudowali prowadzenie, którego pilnowali do samego końca.
Czy taka postawa Westbrooka może oznaczać, że wkrótce zostanie odsunięty od składu? Czy naprawdę Vogel byłby gotów pójść tą samą drogą, co Tom Thibodeau z Kembą Walkerem? Russ po meczu z Pacers nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. W LA wiedzą, że to bardzo wrażliwa postać i niewykluczone, że boją się podejmować w jego przypadku drastycznych ruchów, bo się może… obrazić. Kwestia Westbrooka to dla całego zespołu twardy orzech do zgryzienia.