Legia Warszawa zgodnie z planem jaki sobie założyła, pokonała dwukrotnie Astorię Bydgoszcz. Wczoraj legioniści nie „uciekli” rywalowi już na samym początku spotkania, ale konsekwentnie powiększali swoją przewagę, która ostatecznie urosła do 26 punktów. O tym, jak niedzielny pojedynek wyglądał z perspektywy boiska, opowiada Adam Linowski.
Wynik tym razem okazalszy, przewaga nad rywalem większa, ale sam mecz był chyba trudniejszy niż ten pierwszy pojedynek?
– Budowaliśmy przewagę stopniowo, nie tak jak wczoraj, od razu, od początku tylko wchodziliśmy w mecz i z biegiem czasu ten wynik się dla nas poprawiał.
W pierwszej połowie Astoria często zbierała piłki w ataku, miała takich zbiórek więcej niż tych pod własną tablicą.
– Trochę to chyba wynikało z agresywnej obrony i z naszych rotacji. Patrząc teraz w statystyki widzę, że trochę zbiórek mieli niscy zawodnicy, chociaż Szyttenholm też swoje zebrał. Nasze ciągłe zmiany powodowały, że czasem ktoś z przeciwników zostawał sam i piłka wpadała w jego ręce. To też świadczy o tym, że dużo niecelnych rzutów oddawali przeciwnicy, nasza agresywna obrona zmuszała ich do rzutów z nienajlepszych pozycji.
Po tym pierwszym meczu zmieniliście coś w przygotowaniach do drugiego starcia, czy realizowaliście taktykę nakreśloną jeszcze przed sobotnim meczem?
– Przygotowanie do dzisiejszego meczu było czysto mentalne, należało podtrzymać koncentracje, ponownie narzucić swój styl gry. Od strony taktycznej wiele się nie zmieniło, wiedzieliśmy, że trzeba powtórzyć to, co dzień wcześniej, bez żadnego rozkojarzenia.
Prowadzenie 2-0 daje Wam pewien spokój, czy to tylko pozornie wrażenie?
– Wiesz co? 3-0 daje spokój, tyle Ci powiem. Mamy przed sobą mecz wyjazdowy, na pewno Astoria będzie chciała przed swoją publicznością zagrać dobry mecz i wydrzeć nam zwycięstwo. Dopiero po trzecim zwycięstwie można rozmawiać o następnym przeciwniku. Musimy się dobrze przygotować , pozbyć się mikrourazów jakie mieliśmy, typu choroba, jakieś stłuczenia itd. Trzeba dobrze przepracować najbliższy tydzień.
Spoglądacie na rozstrzygnięcia pozostałych par play-off? Coś Was zaskoczyło w rezultatach z innych parkietów?
– Niska przewaga Krosna, ale zwycięstwo to zwycięstwo, mają 2-0 pewnie, szczerze mówiąc to jeszcze nie znam dzisiejszych wyników. Wiem, że Pruszków przegrał u siebie dosyć wysoko, nie sama porażka, a jej rozmiar dziwi w tym przypadku. Póki co skupiamy się na swoim przeciwniku, wyniki oczywiście znamy, ale nie wpływają one kompletnie na naszą rywalizację z Astorią.
Za tydzień powalczycie o dłuższy odpoczynek przed półfinałem.
– Na pewno, taki mamy cel do zrealizowania.
Obserwuj @eRKaczmarski
Obserwuj @PROBASKET