Koszykarze Śląska Wrocław rozgrywają swój najsłabszy sezon w historii, a w ostatnim meczu ulegli na wyjeździe MKS Dąbrowie Górniczej 76:61. – Nie mamy klasycznego centra w drużynie. Jest tylko Jarmarkowicz, który gra na pozycjach 4-5 – mówił po meczu trener wrocławskiej drużyny.
Porażka w Wielką sobotę była dla koszykarskiego Śląska 21. w tym sezonie, a zarazem drugą z zespołem z Dąbrowy Górniczej. – Niewątpliwie MKS był dziś lepszym zespołem od nas. Zdominowali nas pod względem zbiórek, zwłaszcza ofensywnych. Nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić – przyznaje rozgrywający Śląska, Norbert Kulon.
Faktycznie, Śląsk nie miał szans w walce z zespołem z zagłębia, bowiem rywalizację na tablicach przegrał aż 45:26. – Widać było ich przewagę pod tablicami. Mieli 14 ofensywnych zbiórek. Wiadomo, że nie mamy klasycznego centra w drużynie. Jest tylko Jarmarkowicz, który gra na pozycjach 4-5 – mówi trener Śląska, Emil Rajković.
Trzeba przyznać, że wrocławianom ambicji nie brakowało, bowiem po słabej pierwszej kwarcie, robili wszystko by odrobić stratę do rywala. – Staraliśmy się, na ile możemy, doszliśmy na trzy punkty, jednak w końcówce znów nam odskoczyli. Trochę już zabrakło nam sił, może również determinacji – kontynuuje Kulon.
Sezon regularny zbliża się powoli ku końcowi, co jest dla wrocławskiej drużyny bardzo dobrą wiadomością. Szkoleniowiec Śląska z nadzieją patrzy w przyszłość i zwraca uwagę na to, że w zespole grają młodzi koszykarze, dla których ten sezon jest wielką szansą na pokazanie swoich umiejętności.
– Mamy pięć spotkań do końca, „dzieci”, które mamy w zespole i grają teraz, będą się rozwijać i zdobywać jeszcze trochę doświadczenia w pozostałych meczach – przyznaje Rajković.
Śląsk po porażce z MKS-em zajmuje 14. pozycję w ligowej tabeli, z bilansem ledwie 6 zwycięstw i aż 21 porażek.
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET