Transfer do Indiany Pacers był dla niego dużym wydarzeniem. Czuł, że w nowym zespole może jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła i stać się liderem. Jednak w budowaniu formy i swojej pozycji przeszkadzają mu kontuzje. Teraz przyznał, że ma problem z plecami.
O wszystkim na twitterze poinformował Adrian Wojnarowski z ESPN. Caris LeVert przyznał, że lekarze po prześwietleniu jego pleców znaleźli złamanie przeciążeniowe. Nie jest to uraz poważny, jednak na jakiś czas całkowicie wyklucza zawodnika z wszelkich aktywności. Sam gracz wydaje się być przekonany, że zdąży na początek sezonu regularnego, jest to jednak kontuzja na tyle nieprzyjemna, że sztab medyczny Indiany Pacers powinien dmuchać na zimne.
LeVert jest jedną z głównych postaci w składzie trenera Ricka Carlisle’a, który przejął zespół latem tego roku. LeVert w listopadzie 2018 roku doznał poważnie wyglądającej kontuzji nogi, lecz wrócił do gry i szybko uporał się z wyzwaniem zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Wyrósł na jednego z najciekawszych graczy w rotacji Brooklyn Nets. Jednak z czasem zespół zdecydował się na agresywną przebudowę. LeVert ostatecznie wylądował w Indianapolis.
Pacers w trakcie testów medycznych znaleźli masę na nerce LeVerta. Sprawa była bardzo niepokojąca. Na szczęście problem wykryto szybko i równie szybko się go pozbyto. Zawodnik dostał zielone światło do gry i w końcu zadebiutował w koszulce nowej drużyny. W 35 meczach poprzedniego sezonu notował średnio 20,7 punktu, 4,9 asyst i 4,6 zbiórki oraz 44,3 FG% oraz 31,8 3PT%. Zespół z Indiany liczy na to, że będzie jednym z liderów składu. Na razie jednak LeVert musi wrócić do pełni zdrowia.